SzklanySamuraj.pl

Wiko UFeel Prime to średniak z 4 GB pamięci RAM, a to nie jedyna jego zaleta. Tylko czy w urządzeniu ze Snapdragonem 430 taka pamięć ma w ogóle sens? Ja już znam odpowiedź.  

Gdy dostałem propozycję testów telefonu Wiko UFeel Prime, zgodziłem się bez wahania, ale szczerze mówiąc nie spodziewałem się zbyt wiele. Z jednej strony miałem już całkiem udany kontakt z tą francuską firmą (dawno temu i nie tutaj sprawdzałem Wiko Fever), ale z drugiej, średniak z 4 GB pamięci RAM? Toż to wygląda na tragiczne urządzenie, które ma przyciągnąć uwagę użytkownika cyferkami. Postanowiłem to sprawdzić!

Telefon dostałem do testów od Wiko Polska, ale nikt nie miał wpływu na moją recenzję.

Specyfikacja:

  • 5-calowy ekran IPS o rozdzielczości FullHD (1920 x 1080 pikseli), 441 pikseli;
  • 8-rdzeniowy Snapdragon 430;
  • 4 GB pamięci RAM
  • 32 GB pamięci wbudowanej + MicroSD;
  • 13-megapikselowy aparat główny o jasności obiektywu f/2.2;
  • 8 Mpix na przednim panelu z diodą LED;
  • łączność 4G LTE;
  • baterii 3000 mAh;
  • Dual SIM;
  • czytnik linii papilarnych;
  • Android 6.0 Marshmallow;
  • wymiary: 142,5 x 69,9 x 8,7 mm;
  • waga: 150 gramów.

Runda pierwsza (wygląd, wykonanie i ekran):

Na samym początku muszę przyznać jedno – Wiko UFeel Prime na zdjęciach wyglądał interesująco, ale obawiałem się, że metalowe wykończenie nie będzie zbyt dobrej jakości. W końcu to telefon ze średniej półki, więc czego można po nim oczekiwać?

No cóż, teraz już wiem, że całkiem sporo.

Wiko UFeel Prime jest cholernie fajnie wykonany. Pierwsze co się rzuca w oczy to właśnie wspomniany wyżej metal, który nie odstaje od innych podobnie wykończonych urządzeń. Podczas testów ani razu nie poczułem, że korzystam ze smartfona za nieco ponad 1000 złotych (tak dokładnie to jakieś 1099 zł). Jedyną skazą było dla mnie logo, które nieco „haczyło” moje palce gdy go dotykałem. Nie jest to może jakiś ogromny minus, ale mogłoby zostać to lepiej wycięte.

Plusem tego urządzenia jest za to jego „zwartość”. Korzystając z niego cały czas czułem, że mam do czynienia z bardzo konkretną konstrukcją. W dzisiejszych czasach, przeważnie nie można już narzekać na trzaski czy skrzypienia obudowy, ale nadal warto dodać to jako atut w recenzji. Ba, sądzę że wielu innych producentów śmiało mogłoby podpatrzeć ten element u Wiko i nie, nie przesadzam w tej chwili.

UFeel Prime ma 5-calowy ekran, co jest wartością na granicy małego i standardowego urządzenia (królują w końcu smartfony 5,2-5,5-calowe). Dla mnie było to miłe zaskoczenie, ponieważ przez taki rozmiar wyświetlacza, telefon jest dość kompaktowy, co mi akurat przypadło do gustu. To w połączeniu ze znakomicie spasowaną obudową, sprawiło że świetnie korzystało mi się z tego urządzenia, nawet jedną ręką.

Jeśli chodzi o sam ekran, to jego jasność, kąty widzenia jak i odwzorowanie stoją na przyzwoitym poziomie. Nie jest to może wybitne urządzenie pod tym względem (jasność mogłaby być nieco większa), ale daje radę, a przynajmniej ja nie narzekałem podczas testów. Warto wspomnieć, że na zablokowanym wyświetlaczu pojawiają się powiadomienia, co jest miłym dodatkiem, znanym chociażby z Motoroli.

Dobra, Wiko poradził sobie w pierwszej rundzie, ale co z drugą?

Runda druga (działanie, dodatki):

To starcie było dla mnie szczególnie istotne, ponieważ połączenie Snapdragona 430 oraz 4 GB pamięci RAM wydawało mi się co najmniej dziwne. Naturalnie do takiej pamięci operacyjnej bardziej pasuje procesor z wyższej półki, czyli jakiś 6XX lub 8XX. W końcu nawet wśród flagowców 4 GB RAM-u nie są standardem, więc czy wrzucanie ich do takiego średniaka ma jakikolwiek sens?

Tak, to nie tylko wojna na cyferki!

Chociaż pierwotnie myślałem, że tak właśnie jest, to zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony. Spodziewałem się wątpliwie działającego urządzenia, a dostałem sprzęt, na który nie mogłem narzekać. Podczas codziennej pracy wszystko uruchamiało się i działało żwawo, a dzięki tak dużej pamięci RAM, mogłem spokojnie przełączać się między kilkoma aplikacjami. W grach było równie dobrze (sprawdzałem między innymi na Asphalcie i Mortal Kombat X), chociaż nie zawsze można liczyć na maksymalne detale.

Oczywiście porównując go z telefonem opartym o mocniejszy procesor, można zauważyć, że działa on nieco wolniej, ale podczas codziennej pracy ciężko jest wyłapać spadki wydajności czy zacięcia.

W tym miejscu warto poświęcić kilka słów czytnikowi linii papilarnych, który znajduje się pod ekranem. Co ważne jest to nie tylko czytnik, ale również przycisk HOME (Ucz się Lenovo! – Moto G4 Plus). Oprócz powrotu do strony głównej, można go chociażby wykorzystać jako klawisz powrotu do poprzedniego okna. Niby drobnostka, ale skoro i tak coś jest pod tym ekranem, to warto z tego korzystać na maksa. No i muszę dodać, że sam czytnik działał po prostu dobrze.

Jeśli chodzi o akumulator, to Wiko UFeel Prime jest typowym jednodniowym telefonem. U większości osób właśnie na tyle starczy ogniwo w nim zamontowane, ale też nie ma co liczyć na lepsze rezultaty. Ja przeważnie wracałem wieczorem do domu z kilkunastoma procentami naładowania. Oczywiście zdarzyło się rozładować go wcześniej, ale Pokemony zabijają każdą baterię.

Na plus zaliczyć można pamięć wbudowaną, ponieważ wśród urządzeń z tej półki cenowej to 16 GB jest standardem. 32 Gb to bardzo miłego zaskoczenie. Głośnik również jest odpowiednio głośny, a rozmówców słyszałem wyraźnie.

Muszę jeszcze wspomnieć o systemie, a dokładniej nakładce, która ani mnie ziębi, ani grzeje. System jest nieco nijaki i ma sporo raczej niepotrzebnych dodatków, ale z drugiej strony nie denerwował mnie podczas testów i raczej nie jest na siłę udziwniony.

Runda trzecia (aparat):

Już od jakiegoś czasu mam wrażenie, że w kwestii aparatów w smartfonach ciężko jest wybić się na plus lub na minus. Wiko UFeel Prime ma 13-megapikselową matrycę Sony, która dobrze sobie radzi w ciągu dnia. Zdjęcia są ostre i mają odpowiednie kolory, a ilość szczegółów jest zadowalająca. Z drugiej strony o zdjęciu w nocy mogę napisać, że jest po prostu OK. W czasach gdy i tak prawie wszytko oglądamy na ekranie smartfona taka jakość jest zadowalająca. Dopiero po powiększeniu widać, że fotografia jest nieco rozmazana, ale lepszej nie udało mi się zrobić (a próbowałem!).

8-megapikslowa matryca na przednim panelu w zupełności wystarcza do zrobienia ostrego selfie. Co prawda widać na nich nieco szumów (drugie zdjęcie), ale to w końcu tylko przedni aparat. Dodatkiem jest dioda LED, co dla wielu osób na pewno okaże się przydatne.

Finał

Mam nadzieję, że przedstawiciele Wiko się na mnie nie obrażą, ale obstawiałem, że wypunktuję UFeel Prime’a już w pierwszej rundzie, a ten nie dość, że wytrzymał wszystkie trzy, to jeszcze dzielnie trzymał się na nogach!

Za +/- 1000 złotych to bardzo ciekawy smartfon, którego zdecydowanie nie warto skreślać za – jeszcze! – mało prestiżową markę w naszym kraju. Jeśli szukasz małego (jak na dzisiejsze czasy) i dobrze wykonanego smartfona z czytnikiem linii papilarnych to śmiało możesz brać ten model pod uwagę.

Nie jest to oczywiście model idealny, ponieważ bateria mogłaby działać dłużej, a aparat mógłby sobie radzić lepiej w cięższych warunkach. Zarzuciłbym mu również małą to, że tak naprawdę niczym specjalnym się nie wyróżnia. Taki Alcatel Idol 4 za podobne pieniądze ma audio, które bije na głowę niejednego flagowca. W tym modelu jedynie jego zwartość może przyciągać, a jest to mało medialna cecha.

Podsumowując, mi się z niego bardzo dobrze korzystało i jeśli się na niego zdecydujesz, nie będziesz zawiedziony.

Bloguję od kilku lat, a po licznych perypetiach i dziesiątkach blogów zostałem Szklanym Samurajem. Piszę tu głównie o smartfonach, ale i inne technologiczne tematy nie są mi straszne.

View Comments

  • LukaszLukasz

    Author Odpowiedz

    Dobra i treściwa recenzja oby takich więcej, no i selfie ci fajnie wyszło:-))))))))))))) oh te dzióbki


Next Post