SzklanySamuraj.pl

Teraz nie tylko łapiemy chwile, ale też je utrwalamy. Czy robienie sobie miliona selfie oznacza, że życie przechodzi obok nas? A może to sposób, żeby czerpać z niego jeszcze więcej?

Mam 27 lat i nie wychowywałem się ze smartfonem w ręce. Do wielu elementów współczesnego świata  jak chociaż Snapchata nadal nie umiem się przekonać i chociaż wiem, czemu inni z niego korzystają to dla mnie nie ma on jeszcze takiego sensu. Zdaję sobie z tego sprawę, że – chociaż może kuriozalnie to brzmi – na niektóre rzeczy jestem już trochę ze stary. Jestem blogerem i staram się być na bieżąco z trendami, ale znam wiele osób mających połowę lat co ja, które w wielu mediach społecznościowych czują się dużo lepiej niż ja. Cóż, takie życie, takie czasy. Nie krytykuję i nie mam zamiaru pisać, że za moich czasów było lepiej, ponieważ było po prostu inaczej.

Ciekawym fenomenem jest selfie. Pisałem niedawno, że takie zdjęcia mogą być nawet niebezpieczne, ale dzisiaj chciałbym skupić się na ich popularności. Zanim przejdę dalej, obejrzyjcie krótki film:

But first… let us take (lots and lots and LOTS) of selfies.

FULL VIDEO: http://bit.ly/1VqCyv9

Posted by 120 Sports on 30 września 2015

Na meczu został zorganizowany konkurs na najlepsze selfie, więc oczywiście dziewczyny rzuciły się do robienia takich zdjęć. Czy wyglądają komicznie, głupio, zabawnie? Oczywiście, że tak! Sam uśmiechnąłem się patrząc na nie, chociaż wiem, że często wyglądam podobnie (na szczęście nie muszę siebie oglądać robiącego selfie). Oczywiście jak to bywa w takich chwilach internet musiał wyrazić swoją opinię (film ma ponad 43 miliony wyświetleń i ponad 350 tysięcy udostępnień) i jeden z najpopularniejszych komentarzy to:

Nienawidzę swojej generacji

Duża część internetu zareagowała podobnie. Nie chcę tutaj przytaczać wszystkich publikacji jakie rzuciły mi się w oczy, ponieważ to nie ma być zbiór linków. Podrzucam Wam tylko wpis Joanny Tracewicz, która na SpidersWeb.pl napisała między innymi:

Wideo jest naprawdę zabawne. Ale nie tylko. W pewien sposób jest upadlające. I zwyczajnie smutne.

Zamiast łapać chwile, budujemy nasze życie z momentów, które warte są uwiecznienia zdjęcia czy opublikowania posta na Facebooku. Liczy się nie to, by dobrze się czuć, ale by dobrze wyglądać i by inni myśleli, że czujemy się fantastyczne.

I z tym się zgodzić nie mogę

Jeśli przypominam sobie najlepsze chwile w moim życiu, to większości nie jestem sam, ale ze znajomymi. Często nie są to zbyt mądre rzeczy, czasem nawet głupie lub odrobinę niebezpieczne. Istotne było, jest i będzie tylko to, że przeżywałem je z dobrymi znajomymi. Nie ważne czy to wspólne urządzenie urodzin, wiejski turniej w Fifę czy robienie komuś „pranków” na działkach w wakacje. Nie byłem tam sam i to się liczyło. Szczerze powiem, że wolę robić sobie głupie selfie i mieć z tego sporo radości niż po prostu oglądać mecz. Może jestem dziwny, ale na tym właśnie w dużej mierze polega dla mnie łapanie chwil.

Niestety nie zawsze są obok nas przyjaciele, z którymi chciałoby się dzielić najlepszymi przeżyciami. Ja byłem na trzech stypendiach w Azji i jakimś dziwnym trafem większość moich znajomych nie chciała wsiąść do samolotu, żeby móc przeżyć to ze mną. Mimo tego ja chciałem, żeby mieli oni chociaż namiastkę tego co przeżyłem i dlatego robiłem tysiące zdjęć. Czy to znaczy, że nie chwytałem życia pełnymi rękami? Szczerze wątpię. Bawiłem się genialnie, ale to już opowieści na zupełnie inny czas i zupełnie innego bloga (czyli Konduxa – taka reklama!). Dzięki zdjęciom mogłem na bieżąco dzielić się z nimi swoimi przygodami. Opowieści są świetne, ale czasem można coś po prostu pokazać. A moje zdjęcia z głupią miną, ma często dużo więcej sensu i dużo bardziej oddaje mój charakter niż smutna fotka jakiejś świątyni.

Jakiś czas temu byłem też na meczu Juventusu w Gdańsku. Pojechałem tam sam, ponieważ tylko ja na tyle lubię ten zespół, żeby wydać kilkaset złotych na całą wyprawę. Uwielbiam Bianconerich i oglądałem mecz z zaciekawieniem, ale muszę Wam się do czegoś przyznać, robiłem sobie selfie, nawet sporo. Czy to znaczy, że miałem gdzieś widowisko i nie łapałem chwili? Znowu wątpię. Pamiętam to wydarzenie doskonale, ale zdjęcia były i są moją pamiątką. Wtedy mogłem podzielić się z bliskimi ludźmi moją radością, a teraz mogę im o niej nie tylko opowiedzieć, ale i pokazać.

Teraz nie tylko łapiemy chwile, ale też je utrwalamy

Mamy inne czasy niż kiedyś. Internet i smartfony zmieniły wiele rzeczy diametralnie i kiedyś robienie sobie selfie byłoby szczytem głupoty, a teraz jest już czymś normalnym. Po prostu zamiast łapać chwilę, chcemy je też uwieczniać. Czy to jest sieciowy ekshibicjonizm i chęć pochwalenia się przed znajomymi jakie to ma się super życie? Pewnie w dużym stopniu tak. Tylko tak było też kiedyś. Po prostu ileś lat temu odbywało się to bardziej lokalnie. Dzieciaki chwaliły się w szkole nowym Pegasusem i zapraszały kolegów, żeby móc zagrać sobie chociaż chwilę. Gdyby mogli robić zdjęcia, to by je robili, jestem tego pewien. Nie było po prostu takich możliwości, więc trzeba było sobie jakoś radzić.

Sami zastanówcie się o czym częściej wspominał sąsiad te kilkanaście lat temu? O tym, że był na świetnych wakacjach za granicą, kupił sobie nowy samochód czy komputer, a może jednak o problemach finansowych i tym, że w pracy mu nie idzie? Te negatywne rzeczy były zarezerwowane tylko dla najbliższych i teraz jest podobnie. Jak mam poważny problem to nie piszę o tym na Facebooku, tylko idę do przyjaciela. Gdy uda mi się zrobić coś fajnego to chwalę się tym w sieci, ponieważ chcę, żeby inni mogli to zobaczyć. Czy to jest zakłamany obraz mojego życia? Można tak powiedzieć, tylko tak robi zdecydowana większość  – jak nie wszyscy – moich znajomych i zapewne Ty również jesteś podobny.

Dlatego zamiast wytykać komuś głupotę, warto zastanowić się nad sobą

Wszyscy działamy podobnie. A to, że ktoś strzela sobie selfie zamiast wrzucać filozoficzne cytaty na Facebooka czy po prostu oglądać jakieś widowisko w spokoju nie znaczy, że jestem w jakimkolwiek stopniu gorszym czy głupszym człowiekiem. Takie mamy czasy i warto to zrozumieć, ponieważ inaczej nadal będzie się mentalnie w latach 90-siątych.


Zdjęcie: KROCKY MESHKIN

Bloguję od kilku lat, a po licznych perypetiach i dziesiątkach blogów zostałem Szklanym Samurajem. Piszę tu głównie o smartfonach, ale i inne technologiczne tematy nie są mi straszne.

View Comments

There are currently no comments.

Next Post