SzklanySamuraj.pl

Huawei Mate 10 Lite na papierze sprawia wrażenie smartfona idealnego dla maniaków dużych ekranów, ale szukających czegoś ze średniej półki. Tylko czy w praktyce wygląda to równie dobrze?

Za sprzęt dziękuje sklepowi X-Kom. Testowany model możecie znaleźć w trzech kolorach: niebieskim, czarnym i złotym. Dodatkowo na końcu testu macie kod rabatowy, dzięki któremu kupicie go jeszcze taniej! 

Huawei Mate 10 Lite to smartfon, którego zaraz po premierze określiłem jako „idealnego średniaka„. Na papierze ma on wszystko, czego można wymagać od urządzenia za mniej niż 1500 złotych, a przy tym pod kilkoma względami mocno się wyróżnia na tle konkurencji. Czy w codziennym użytkowaniu wypada równie ciekawe?

Oczywiście sprawdziłem to dla Was, ale zanim zdradzę coś więcej, specyfikacja:

  • 5,9-calowy ekran IPS o rozdzielczości 2160 x 1080 pikseli, proporcje 18:9;
  • 8-rdzeniowy Kirin 659;
  • 4 GB pamięci RAM;
  • 64 GB pamięci wbudowanej + MicroSD;
  • podwójny: 16 oraz 2 Mpix;
  • podwójny: 13 oraz 3 Mpix;
  • łączność 4G LTE;
  • Dual SIM;
  • bateria 3340 mAh;
  • Android 7.0 Nougat;
  • wymiary 156.2 x 75.2 x 7.5 mm;
  • waga: 164 gramy.

Duży, ładny, solidny!

W sumie omawianie zewnętrznych atrybutów tego urządzenia mógłbym skończyć na tych trzech określeniach, ale Mate 10 Lite zasłużył na sporo więcej.

Zacznę od tego, że w tym smartfonie nie zastosowano żadnych spektakularnych zabiegów stylistycznych, ale i tak dobrze się prezentuje. „Robotę robi” tutaj oczywiście ogromny ekran, który rozciągnięty jest niemal na cały front urządzenia. Nad nim są jedynie niezbędne czujniki/aparaty, a pod napis Huawei. Muszę przyznać, że pierwsze wrażenie było dużo lepsze niż w takim LG Q6, który również przyciąga uwagę swoim przednim panelem.

Odwracając Mate 10 Lite’a, widać że do jego wykonania wykorzystano metal. Nie tylko świetnie to wygląda, ale również nie można się przyczepić do jakości materiałów. Model ten jest po prostu bardzo solidnie wykończony i to czuć od pierwszego kontaktu. Oczywiście o tym, że nic nie skrzypi, ani nie trzeszczy to już nawet nie wspominam.

Kolejnym elementem jest jego wielkość, która do najmniejszych nie należy. Tutaj mam pewien dylemat, ponieważ sam lubię mniejsze smartfony, ale wiem, że rynek dąży w innym kierunku i ciężko za to krytykować Huawei’a. Ja na razie tak dużego telefonu bym sobie nie kupił, ale nie mogę mu odmówić poręczności (względem rozmiaru ekranu) oraz tego, że całkiem dobrze leży w dłoni (dzięki zaokrąglonym krawędziom). Jak komuś takie wymiary nie przeszkadzają, to będzie bardzo zadowolony z Mate 10 Lite.

Ekran robi wrażenia nie tylko na papierze!

Chyba nikogo nie zaskoczy fakt, że to ekran w tym modelu gra pierwsze skrzypce i to on ma być głównym argumentem zakupowym. Huawei wiedział na co postawić, ponieważ taki panel robi przede wszystkim świetne wrażenie wizualne. Wolę małe smartfony, ale tak duże wyświetlacze mają sporo zalet, a oglądanie na nich czegokolwiek czy granie to istna przyjemność. No i ma on proporcje 18:9, czyli wpisuje się w coraz mocniejszy trend, co jest jego kolejną dużą zaletą.

Na szczęście równie dobrze jest jeśli chodzi o jego jakość. Mimo dużej przekątnej cechuje się on bardzo wysoką szczegółowością (większa rozdzielczość podniosłaby cenę, a to jest średniak, więc taki panel jest akurat), kolory są bardzo żywe (tapety dostarczone przez Huawei’a są dopasowane idealnie, przez co jeszcze zwiększają zadowolenie z tego elementu), a do kątów widzenia również nie mam zastrzeżeń. Testowałem go niedawno i słońca nie było już tak dużo, ale warto dodać, że nawet w środku dnia nie miałem problemów z przeczytaniem tego co było na ekranie (prościej rzec mówiąc – jasność jest bardzo w porządku). Dzięki niskiej jasności minimalnej oraz funkcji ochrony wzroku, korzystanie z telefonu również nocą nie sprawia problemów.

Jedynym problemem są jego proporcje. Możecie się nieco zdziwić, ponieważ przed chwilą wymieniałem to w plusach, ale już tłumaczę. Mianowicie, chodzi o fakt, że jeszcze nie wszystkie aplikacje są przystosowane do ekranów 18:9, przez co czasem na dole/górze są wyświetlane czarne pasy, co nieco psuje ogólne wrażenia. Jest funkcja skalowania aplikacji, ale to nie zawsze załatwia sprawę. Nie jest to w sumie wada samego urządzenia, a bardziej twórców aplikacji, ale warto o tym wspomnieć zawczasu.

Warto dodać, że Huawei standardowo nakleja też szło/folię ochronną na ekran.

Jeśli chodzi o działanie, to średniak pełną gębą

Powyższe zdanie oznacza tyle, że wszystko działa płynnie, ale jeśli obok będzie miało się flagowca, dostrzeże się różnice.

Ja przez większość moich testów nie miałem z nim żadnych problemów. Dwa razy zdarzyło mu się pomyśleć zdecydowanie dłużej i w sumie ciężko mi stwierdzić czym dokładnie było to spowodowane. Poza tym, bez żadnych zastrzeżeń.

W gry też pogramy, ale w zaawansowane nie na najwyższych detalach.

Plusem w tym modelu jest zastosowanie 4 GB pamięci RAM (przez co można bez problemu przełączać się między kilkoma aplikacjami) oraz 64 GB pamięci wbudowanej. Teraz już coraz rzadziej zdarza mi się wkładać kartę pamięci do testowanych urządzeń, a przy Mate 10 Lite w ogóle o tym nie pomyślałem. Zgrałem zarówno swoją ulubioną muzykę na Spotify, jak i regularnie robiłem zdjęcia, a miejsca nadal miałem sporo.

Jeśli chodzi o samą nakładkę systemową to nie mam do niej żadnych zastrzeżeń – ani mnie ona ziębi, ani grzeje. Ma sporo ciekawych rozwiązań (korzystanie knykciem, zmieniające się świetne tapety, nagrywanie ekranu, możliwość instalacji dwóch tych samych aplikacji czy też zmniejszanie ekranu w celu łatwiejszego korzystania jedną ręką), ale wizualnie specjalnie mnie nie powala. Zdecydowanie ma swój urok i może się podobać, ale to już bardzo indywidualna kwestia. Ważne, że działa dobrze.

Warto pamiętać, że ten telefon nie ma NFC i chociaż ja go nie używam, to niektórym może to przeszkadzać.

Świetny czytnik linii papilarnych

Niemal od zawsze w Huawei’ach/Honorach czytnik linii papilarnych radzi sobie lepiej niż dobrze i tym razem jest tak samo. Przez długi czas chińska marka była jedną z lepszych pod tym względem (jak nie najlepszą) i chociaż konkurenci nadgonili, to Mate 10 Lite nie ma się czego wstydzić. Czytnik jest szybki i raczej się nie zdarza, żeby nie odczytał palca.

Plusem są również gesty na czytniku, dzięki którym można chociażby zrobić zdjęcie, odebrać połączenie czy też przeglądać zdjęcia w galerii.

Czas pracy na baterii jest… bardzo dobry!

Nie oczekiwałem cudów po tym modelu… i ich nie dostałem, ale muszę przyznać, że spotkało mnie bardzo miłe zaskoczenie.

Jeden dzień pracy ani razu nie okazał się dla mnie problemem. Tak, mógłbym rozładować go w kilka godzin, ale nie miałoby to wiele wspólnego z normalnym użytkowaniem. Przy okazjonalnym sprawdzaniu Facebooka/Maila/Instagrama oraz kilkunastoma minutami muzyki dziennie udało mi się nawet osiągnąć nieco ponad 3 dni, ale wynik bardzo naciągnięty. Przy standardowym korzystaniu z telefonu, bateria tego modelu wystarczy na jakieś półtora dnia.

Szkoda jedynie, że Huawei nie zdecydował się na zastosowanie szybkiego ładowania. Znacznie zwiększyłoby to sensowność tego urządzenia.

Aparat… razy 4!

Tak jak wspomniałem, Mate 10 Lite ma aż 4 aparaty – dwa na przodzie i dwa na tyle. Na początku muszę się przyznać, że sam nie wiem czemu, ale nie robiłem sobie tym modelem selfie. Jestem już na tyle stary, że czasem o tym zapominam, więc mam tylko jedno, które na dodatek wyszło tak sobie.

Oczywiście głównym matrycom nie odpuściłem i postarałem się sprawdzić je w bardzo różnych warunkach. Zanim wezmę się za omawianie moich wrażeń, sami rzućcie okiem co udało mi się uchwycić:

Jak przystało na średnią półkę, zdjęcia w dobrych warunkach mogą się podobać. Kolory są naturalne, a poziom szczegółów jest zadowalający. Nieco słabiej jest oczywiście, gdy światła zaczyna brakować. Wtedy niektóre ciemniejsze miejsca stają się czarne, a i dość łatwo o rozmazanie zdjęcia. Można byłoby poradzić sobie z tym problemem poprzez dodanie optycznej stabilizacji obrazu lub korzystając ze statywu, ale raczej większość z nas nie nosi go na co dzień. Nie jest to może zły aparat jak na tę półkę cenową, ale raczej nie macie co liczyć na jakieś chwytające za serce fotografie po zmroku.

Plusem jest możliwość robienia zdjęć w formacie RAW, z których po obróbce można wyciągnąć lepsze efekty. Przeciętni zjadacze chleba jednak raczej z tego nie skorzystają, ponieważ większość z nas i tak strzela fotki na automacie.

Podsumowanie

Czasem podsumowania są łatwe, czasem nie – to należy raczej do tych pierwszych. Huawei Mate 10 Lite to telefon, który ma kilka wyraźnych braków (np. NFC, optycznej stabilizacji obrazu, Wi-Fi 5 GHz czy szybkiego ładowania), ale już od pierwszego kontaktu pokazuje bardzo wiele plusów. Zdecydowanie nie ma się do czego przyczepić jeśli chodzi o wykonanie, a w rozmiarze i proporcjach ekranu niektórzy mogą się zakochać. Kolejne atuty tego modelu to czytnik linii papilarnych, bateria, pojemność pamięci wbudowanej oraz działanie.

Jedynie aparatu nie jestem w stanie jednoznacznie zaliczyć ani do plusów, ani do minusów, ponieważ ma on swoje lepsze i gorsze strony. Przeciętny użytkownik powinien być zadowolony.

To jest smartfon, który ma pewne wady czy braki, ale wart jest pieniędzy jakie chce za niego Huawei (cena startowa 1499 złotych). Jeśli lubicie duże ekrany, to ciężko będzie znaleźć Wam coś sensowniejszego, dlatego śmiało mogę powiedzieć, żebyście brali pod pod uwagę przy wyborze nowego telefonu.

Za sprzęt dziękuje sklepowi X-Kom. Testowany model możecie znaleźć w trzech kolorach: niebieskim, czarnym i złotym. Dodatkowo jeśli przy składaniu zamówienia wpiszecie kod rabatowy „huawei-mate10lite” to aktualna cena Mate’a 10 Lite będzie niższa o 50 złotych! 

Działa przy wszystkich kolorach. Kod ważny do 11.12 godz. 13:59.

  • Wygląd – 1;
  • Ergonomia – 0,5;
  • Ekran – 1;
  • Wydajność – 0,5;
  • Karta pamięci/Dual SIM – 1;
  • Bateria – 1;
  • Aparat – 0,5;
  • Cena – 1;
  • Zestaw – 0;
  • Bonus (jakieś pozytywne zaskoczenie) – 0.

Łączny wynik – 6,5 punktu!

Bloguję od kilku lat, a po licznych perypetiach i dziesiątkach blogów zostałem Szklanym Samurajem. Piszę tu głównie o smartfonach, ale i inne technologiczne tematy nie są mi straszne.

View Comments

There are currently no comments.

Next Post