Wystarczył jeden produkt, żeby Microsoft znów stał się fajny!
Microsoft w ostatnich miesiącach sporo stracił na fajności, ale jednym produktem wszystko odzyskał. Surface Studio to obecnie jeden z najlepszym technologicznym gadżetów jaki istnieje!
Na co dzień korzystam z 15,6-calowego notebooka. Czasem podłączam do niego drugi, 21-calowy monitor, dzięki któremu mogę pracować nieco wydajniej. Takie rozwiązanie w zupełności mnie zadowala, ale nie jest szczytem moich technologicznych marzeń.
Patrząc w przyszłość, widzę siebie siedzącego przed ogromnym – od podłogi, aż po sufit – oknem i pracującego w bardzo minimalistycznym otoczeniu. Proste biurko, mało rzucający się w oczy komputer, wielki monitor oraz smartfon. Ewentualnie dodałbym coś do picia. Nic więcej. Myśląc o tej wizji zastanawiałem się jaki sprzęt chętnie położyłbym na tym biurku i jak do telefonu mógłbym od ręki znaleźć wiele pasujących propozycji, tak w kwestii komputera nie miałem pojęcia co wybrać. Najbliżej moich wizji byłby jakiś Asus Zenbook lub Microsoft Surface, ale to wszystko produkty, które wymagałyby ode mnie dodatkowego monitora.
W tym miejscu muszę wspomnieć, że urządzenia All in One” kompletnie mnie nie kręciły. Od razu odrzuciłem też iMac’i, ponieważ są moim zdaniem brzydkie. Tak, wielu w tej chwili przestanie czytać, ale mnie one do siebie nie przekonują.
Właśnie dlatego, sprzęt w mojej wizji to było coś anonimowego, aż do teraz… Po prostu zobaczyłem ten film:
https://youtu.be/BzMLA8YIgG0
Przyznam uczciwie, nie śledziłem wydarzenia Microsoftu. Siedziałem wtedy w pracy, a nawet gdyby było inaczej, to pewnie i tak bym tego nie oglądał. Amerykańska firma, po wielu perypetiach nie jest moim zdaniem tak fajna, jak mogłaby być. Po wzroście „fajności” pojawiły się wpadki, jak chociażby zamieszanie z chmurą OneDrive czy też tragiczne decyzje na rynku mobilnym. Surface nadal kręci mnie jak diabli, ale to tyle. Dopiero teraz to się zmieniło.
Surface Studio rozpala marzenia!
To chyba jego największa zaleta. Od dziś w mojej wizji nie ma już anonimowy urządzenia, ale właśnie Surface Studio. Jeśli chciałbym kupić sprzęt do swojego idealnego miejsca pracy, to propozycja Microsoftu byłaby bezkonkurencyjna.
Oczywiście jego specyfikacja jest świetna. Można dostać go z procesorami i5 lub i7, maksymalnie 32 GB pamięci RAM, 1/2 TB pamięci wbudowanej oraz układem graficznym GeForce GTX 965/980. No i ekran, 28 cali o rozdzielczości 4500 x 3000 pikseli. Dotykowy!
Raczej Cię nie zaskoczę informacją, że drogie to jak cholera, ponieważ najtańsza konfiguracja to wydatek rzędu 3000 dolarów. Za to jakie piękne! Ten ekran jest szczytem minimalizmu, a nie jak w iMacach, gdzie dolna ramka szczerze mnie odstrasza. Po prostu nie znam ładniejszego AiO i pewnie Ty też nie.
Podsumowując, zakochałem się! Microsoft już dawno nie był tak fajny, a ten produkt w 2 minut i 13 sekund (tyle trwa jego film promocyjny) wbił się na moją listę technologicznych marzeń. Strzelam, że szybko z niej nie zniknie, no chyba, że Amerykanie pokażą odświeżoną odsłonę tego cuda.
Teraz pozostaje pytanie, czy Apple będzie w stanie stanąć do walki z tym produktem. Jeśli na rynek trafi po prostu nieco ładniejszy i mocniejszy iMac, to batalia będzie z góry przegrana. Microsofcie zrobiłeś to dobrze!
View Comments
Tempo rynku technologicznego mnie przerosło. Ciebie pewnie też
Microsoft w ostatnich miesiącach sporo stracił na fajności, ale jednym produktem...