Czemu Sony Xperia Z3+ nie jest tą najlepszą i jedyną?

Sony zaprezentowało nowego flagowca o nazwie Xperia Z3+ i nie jest to moim zdaniem najlepszy smartfon na rynku. Zobaczcie czego zabrakło, żeby nim być. 

Sony Xperia Z3+ to jak już pisałem odświeżenie zwykłej Zet3 i jeśli to miałby być jedyny flagowiec na ten rok to ja tego nie kupuję. Mam nadzieję, że już za kilka miesięcy poznamy urządzenie, które nie tylko będzie mogło rywalizować pod każdym względem z najlepszymi, ale dla wielu osób to będzie bezsprzecznie numer 1 na rynku. Xperia Z3+ taka zdecydowanie nie jest i nie ważne pod jakim względem będziemy ją analizować to nie wybija się ponadto co mamy już dostępne na rynku. Dlatego postanowiłem się chwilę zastanowić czy powinno się zmienić, że następczyni była bezkonkurencyjna.

Zacznę od tego, że Sony krytykowane jest za wtórność w stosunku do poprzednich modeli i z ciężkim sercem muszę przyznać, że to jest prawda. Japończycy potrzebują zmian, ponieważ kto się nie rozwija ten się cofa. Może to i jest wyświechtany slogan, ale świetnie pokazuje jakie zasady panują na rynku. Dwie największe firmy w tej branży to Samsung i Apple. Koreańczycy diametralnie odmienili swojego flagowca i zarówno S6 jak i S6 edge sprzedają się świetnie, a analitycy przewidują, że może do końca roku trafić nawet do 70 milionów ludzi. Apple również osiąga wyniki jakich do tej pory nie miało, a wszystko za sprawą iPhone 6 oraz 6 Plus, których główną różnicą w stosunku do poprzedników jest rozmiar ekranu. W obydwóch przypadkach mamy do czynienia z dużą zmianą i obydwie firmy mogą być z tego zadowolone. Po drugiej stronie jest HTC One M9, który może sprzedawać się gorzej niż poprzednie generacja. Chyba nie muszę pisać, że w nim zmiany są minimalne?

Oczywiście sam jestem przeciwnikiem zmieniania czegoś dobrego tylko dlatego, żeby coś zmienić. To nie powinno być celem Sony, ale rozwój jak najbardziej, a tego nie widać po flagowych Xperiach. Będę powtarzać to do znudzenia, ale ja czekam na Xperię P2 oraz Xperię Z4 Music. Sony po prostu stało się nudne ze swoimi niemal takimi samymi Zetkami rok do roku, a nawet coś tak pozornie głupiego jak smartfon musi budzić emocje. Dlatego pierwszą rzeczą, którą musiałaby mieć Z3+, żeby być flagowcem z prawdziwego zdarzenia jest powiem świeżości.

Wyświetlacz to kwestia sporna i pewnie znajdą się tysiące osób, które twierdzą, że w 5,2-calowym smartfonie (bo taka wielkość jest moim zdaniem bardzo dobra) rozdzielczość QHD (2560 x 1440 pikseli) ma sens. Dla mnie nadal taka rozdzielczość jest fajnym dodatkiem, ale spokojnie mogę obyć się bez niego. Moim zdaniem pozostanie przy rozdzielczości FullHD jest rozsądnym wyborem.

Bateria jest za to mniejsza niż u poprzedniczki i to jest moim zdaniem ogromna wada tego urządzenia. Odchudzanie telefonu i kilka gramów i sprawianie, że będzie nieco cieńszy to rozsądny wybór, ale nie kosztem baterii. Co prawda Sony zapowiada, że Z3+ nadal będzie pracować 2 dni na jednym ładowaniu, ale gdyby nie zmniejszać baterii to wynik byłby jeszcze lepszy. Doskonale zdaję sobie sprawę, że czas pracy nadal nie jest tak medialnym gadżetem jak najmocniejszy procesor czy zagięty ekran, ale to byłby element, w którym Xperia mogłaby bić na głowę konkurencję. Sony ma wszystko, żeby tak się stało, a zamiast tego idzie z trendami, co jest dziwne, bo wybiera je bardzo wybiórczo. Jest przecież kilka innych trendów, którymi Sony nie poszło jak chociażby wspomniana wcześniej rozdzielczość ekranu.

Podsumowując ten tekst, ponieważ nieco się rozpisałem chciałbym dodać jeszcze, że nowa Xperia Z3+ jest po prostu nudna. To świetny telefon, ale nie budzący żadnych większych emocji i mówię to ja, czyli osoba, która bardzo lubi produkty Japończyków i z tej pasji założyła nawet bloga. Mam po prostu nadzieję, że jest to cisza przed burzą i we wrześniu Sony zaskoczy wszystkich, bo na razie nie rozumiem strategii japońskiej firmy względem topowych urządzeń. W średniakach można się zakochać, ale flagowce to już zupełnie inna bajka…