Dziennik #15 – Warsaw Shore to prawdziwe przedszkole dla dorosłych!
Nadchodzi jesień, a to – oprócz drastycznej zmiany pogody – oznacza powrót seriali i programów. Wśród nich jest także Warsaw Shore, a ja po raz kolejny zamierzam przez nie przebrnąć i chwilami łapię się za głowę.
Jednymi z moich ulubionych pozycji na jesień są programy kulinarne. Co prawda gotować nie umiem, ale uwielbiam oglądać jak radzą sobie z tym inni, szczególnie, że to obecnie jedne z najciekawszych show w TV. Mimo tego, czasem staram się zobaczyć coś zdecydowanie innego, co nie jest trudne, ponieważ mogę to robić w tle. Właśnie dlatego trafiłem na:
Warsaw Shore: Ekipa z Warszawy, Summer Camp 2
Już przy pierwszym sezonie pisałem o Ekipie z Warszawy (tego tekstu nie ma w sieci), ale wtedy starałem się przekazać, że to wcale nie jest tak oderwany od rzeczywistości program, jak się niektórym wydaje. Podobne sceny można zobaczyć w każdy weekend, wystarczy wybrać się do jakiegoś klubu. Dziś jednak nie o tym, ponieważ po kilku edycjach mam również inne przemyślenia.
Każdy sezon Ekipy z Warszawy jest jakby żywcem wyjęty z przedszkola. Serio. Gdyby nie trochę inne rozrywki, to szczerze mógłbym nie odróżnić od siebie domu „Warszawiaków”, a miejsca z kilkulatkami. Pod niektórymi względami, osoby w obydwóch tych przybytkach zachowują się DOKŁADNIE TAK SAMO.
Nie wiem jak Ty załatwiasz konflikty, ale ja staram się poznać ich powód, potem przedstawić swoje rację, a na końcu dojść do jakiegoś porozumienia. Czasem wygląda to lepiej, czasem gorzej, ale przeważnie udaje mi się osiągnąć jakiś kompromis. W Warsaw Shore załatwiają to zupełnie inaczej.
Najpierw się drą, potem się biją!
Już w pierwszym odcinku, dwie kobiety zaczęły się wyzywać, a skończyło się na rękoczynach. Powodem było to, że jedna zwróciła uwagę drugiej, że ma pilnować swojej kolejki w budzie z zapiekankami. Jeśli w tej chwili myślisz, że przesadzam, to sam obejrzyj ten odcinek i zrozumiesz. Serio, tak się tam rozwiązuje najprostsze konflikty. Oczywiście nie jest to nowość, ponieważ już w poprzednich edycjach rodziły się podobne problemy i to przeważnie z równie poważnych powodów.
Ja tam jestem twardy, więc nie zamierzam się poddawać i obejrzę cały sezon, ale co z Tobą? Czy jesteś gotowy na cotygodniową wizytę w przedszkolu?
Możesz zostawić lajka na Fanpage, a nic ważnego Cię nie ominie!
A jeśli naprawdę lubisz tego blog – i chociaż trochę autora – to możesz dołączyć do specjalnej grupy, w której omawiamy są zmiany, nowe pomysły i wszystko co związane ze Szklanym Samurajem.
Grupa jest tu: Szklani Samurajowie
View Comments
Czy w dzisiejszych czasach producenci smartfonów mogą czymś jeszcze zaskoczyć?
Nadchodzi jesień, a to – oprócz drastycznej zmiany pogody –...