SzklanySamuraj.pl

Czy smartfon za 300 złotych może przyzwoicie działać? Najczęściej nie, ale to duży błąd producentów, ponieważ powinno być zupełnie inaczej!

Ostatnio zastanawiałem się czy producentom potrzebne są jeszcze tanie smartfony, których największą zaletą ma być cena. Nie mówię tu teraz o produktach za 700-800 złotych, ale tych sporo tańszych, czyli takich za 200-300 złotych. Ja ostatnio kupiłem Lenovo K5 za niewiele większe pieniądze, ponieważ kosztował mnie 400 złotych. Pragnę przypomnieć, że za tyle dostałem 2 GB pamięci RAM oraz Snapdragona 615 (wiele osób sugerowała mi, że tam jest Snap 415, ale sprawdziłem to w aplikacji i wskazuje ona wyraźnie na 615-tkę). Udało mi się go wyrwać w promocji, normalnie ciężko byłoby znaleźć coś sensownego za taką kwotę.

A szkoda, ponieważ takie smartfony są potrzebne!

W to chyba nikt nie wątpi, budżetowce jak najbardziej mają sens. W końcu nie każdy potrzebuje flagowca lub nawet średniaka, dla wielu urządzenie, które po prostu dzwoni jest idealne.

Tylko, różnie z tym bywa…

Podczas moich testów korzystałem z wielu smartfonów i wiem jedno – czasem nawet „wykręcenie” numeru może doprowadzić do białej gorączki.

Na szczęście nastały obecnie bardzo dobre czasy dla fanów telefonów, ponieważ nie trzeba wydawać dwóch pensji, żeby mieć sprawnie działający produkt. Wystarczy coś ze średniej-niższej półki, żeby cieszyć się przyzwoitą wydajnością, która zadowoli zdecydowaną większość użytkowników. Sam mógłbym postawić na coś ze Snapem 4XX, ale musiałbym dostać 3/4 GB RAM i dobry aparat, a ten ostatni element niestety nie idzie w parze z procesorem (w sensie półki cenowej). Szkoda.

Zmierzam do tego, że smartfony z takiego przedziału cenowego są bardzo potrzebne, ponieważ pokazują nowym użytkownikom, że warto stawiać na daną markę. Sam wychowałem się na Sony Ericssonach i nie ukrywam, że to właśnie przez sympatię do firmy, teraz lubię Xperię. Nie zawsze są one najlepsze na rynku, a obiektywnie rzecz biorąc, za podobne pieniądze (niezależnie od budżetu) często mógłbym znaleźć coś ciekawszego. Ja po prostu lubię Japończyków.

Producenci powinni pamiętać o sile przywiązania!

I właśnie przez to nie powinni wypuszczać urządzeń, które po prostu nie działają dobrze. Jeśli byłbym rodzicem i chciałbym kupić dla dziecka telefon, to stawiałbym raczej na coś taniego. Jeśli dany model okazałby się dobry, jest duża szansa, że następny telefon również miałby to samo logo na obudowie. To mógłby być mój wybór, ale w dużym stopniu to dziecko samo mogłoby zdecydować, że chce coś od Sony, Huawei’a czy Samsunga. No i za kilka lat, gdy dorośnie to jest bardzo prawdopodobne, że przeznaczy swoje pieniądze na coś od tej samej firmy.

Tak to działa i widać to najlepiej w przypadku Samsunga. Regularnie polecam znajomym telefony i wcale nie tak rzadko w wytycznych względem idealnego sprzętu, oprócz ceny, dobrego aparatu i dużej baterii jest właśnie marka, przeważnie chodzi o Koreańczyków. Sprowadza się do tego, że ktoś ma dany budżet i ja muszę po prostu powiedzieć jakiego Galaxy może sobie za to kupić.

Pamiętajcie, że to działa w dwie strony. Jeśli użytkownik raz się zrazi, to już raczej nie zakupi produktu danej firmy. Dla wielu osób nie ma znaczenia, że miał budżetowca sprzed kilku lat, oni nawet nie spojrzą na flagowca, ponieważ dla nich ten przykładowy Samsung będzie mulić niezależnie od ceny.

Właśnie dlatego uważam, że…

Firmy nie powinny wypuszczać szajsu!

Niby to oczywiste, a sporo budżetowców pokazuje, że czasem chęć zarobku jest większa od zdrowego rozsądku czy myślenia długofalowego. Nie chodzi tutaj tylko o urządzenia za 300 złotych, flagowce to też często „testówki”, które sprawdzają dopiero użytkownicy.

Czasem po prostu warto produkt albo dopracować, albo nieco podnieść jego specyfikację (i również cenę), ale móc bez wstydu go zachwalać. Ja na miejscu przedstawicieli niektórych firm, mocno bym się wstydził za poszczególne produkty, ale cóż, taki często jest biznes. Krótkowzroczny i nierozsądny, w końcu skoro na każdym można zarobić, to czemu tego nie robić?


Zdjęcie: Rodion Kutsaev (via Unsplash)

Bloguję od kilku lat, a po licznych perypetiach i dziesiątkach blogów zostałem Szklanym Samurajem. Piszę tu głównie o smartfonach, ale i inne technologiczne tematy nie są mi straszne.

View Comments

  • A mnie nawet flagowiec Samsunga (s4) zniechęcił do kupna jakiegokolwiek ich kolejnego telefonu 😉

    A co do cen – niestety tutaj nic się nie zmieni. Tak jak na jednym sprzedanym budżetowcu Samsung zarabia powiedzmy 100zł to na flagowym jednym sprzedanym zarobi 1600 np. 😉 Cena wymyślona, nie znam realnych marży ale im droższy telefon tym więcej na nim zarabiają, różnica jest ogromna. A ceny rosną i rosną i obecnie flagowce za 3-4 tysiące nikogo nie szokują a jak dla mnie to jest jakiś totalny dramat.


    • Mnie S4 zniechęciłaby do czegokolwiek 😛

      Sądzę, że zarabiają sporo mniej, bo jest masa kosztów, o których się nie myśli. A ceny topowych, no cóż, masz niestety rację – dramat 😉


Next Post