Sony Xperia Z5 Premium miała jedną misję i wykonała ją perfekcyjnie! [Mini Test]
Sony Xperia Z5 Premium już jakiś czas temu ode mnie wyjechała, ale nadal myślę czy ma ona jakikolwiek sens. Cóż, nie jest to łatwe pytanie.
Na początku – po raz kolejny – muszę się przyznać do tego, że pisanie recenzji (nawet tych mini) idzie mi jak krew z nosa (delikatnie mówiąc…). Xperia Z5 Premium już dość długo nie leży na mojej półce, a ja dopiero zabieram się za pisanie tego tekstu. Oby kolejny wpisy pojawiały się szybciej, dużo szybciej.
Telefon dostałem do testów od Sony Mobile Polska, ale nikt nie miał wpływu na recenzję.
Zanim zaczniesz czytać tę mini recenzję, przypomnij sobie tekst o Xperii Z5 oraz jej mniejszej wersji, czyli Z5 Compact. To świetny wstęp do zrozumienia sensu – lub jego braku – tego modelu. Oczywiście standardowo warto zacząć od garści faktów:
- 5,5-calowy ekran IPS o rozdzielczości 4K (3840 x 2160 pikseli), 806 ppi;
- 8-rdzeniowy Snapdragon 810;
- 3 GB pamięci RAM;
- 32 GB pamięci wbudowanej + slot na kartę MicroSD;
- 23-megapikselowy aparat główny;
- 5,1 mpix na przednim panelu;
- bateria o pojemności 3430 mAh;
- wodoszczelność potwierdzona certyfikatem IP68;
- wymiary: 154,4 x 75,8 x 7,8 mm;
- waga: 180 gramów.
Jest większa, ale czy ten rozmiar to zaleta?
W pierwszych wrażeniach Xperii Z5 Premium skupiłem się na jej rozmiarze, ponieważ od dawna powtarzałem, że 5,5-calowy ekran jest dla mnie zbyt duży. Ta Zetka trochę odmieniła to zdanie, ale nadal nie wiem czy chciałbym coś tak ogromnego. Nie da się ukryć, że z jednej strony spory wyświetlacz jest niesamowicie wygodny przy przeglądaniu czegokolwiek, ale ma on również swoje wady. Brak poręczności to tylko największa, a wymieniać mógłbym dłużej (nie mieści się w kieszeni, ciężko korzysta się jedną ręką, czas działania na baterii jest krótszy niż w mniejszych urządzeniach itp.).
Dlatego na powyższe pytanie nie zamierzam odpowiadać. Ja przekonałem się do Z5 Premium, ale wielkość telefonu jest sprawą tak bardzo indywidualną, że nie chcę nikomu na siłę tego udowadniać.
Potęga technologii zamknięta w pięknej obudowie?
Bez wątpienia tak! To nadal pierwszy – i jedyny! – smartfon z ekranem o rozdzielczości 4K, czyli 3840 x 2160 pikseli. Przez takie połączenie, zagęszczenie pikseli na cal jest wręcz obłędne i wynosi 806 ppi. Oczywiście warto pamiętać, że podczas korzystania z menu czy większości funkcji jest to „tylko” wyświetlacz FullHD. Takie podeście nie tylko pozwala zaoszczędzić sporo energii, ale jest również bardzo rozsądne, bo komu potrzebne jest UltraHD przy Messengerze, Instagramie czy Facebooku? To po prostu nie ma sensu!
Jedyne do czego mógłbym się przyczepić to technologia w jakiej został wykonany ten ekran. Sony całkiem dobrze radzi sobie z panelami IPS, ale to nadal nie są AMOLED-y Samsunga. Mam obecnie Galaxy S6 edge plus i jestem zakochany w jego wyświetlaczu.
Oczywiście dzięki temu Sony mogło zwiększyć na rynku mobilnym nieco już leciwy prestiż marki Xperia Z. Szczególnie, że ten ekran został obudowany jedną z najładniejszych brył jaka kiedykolwiek powstała na rynku mobilnym. Tak, nadal jestem zdania, że model Z5 Premium to prawdziwa królowa piękności, chociaż ostatnio zacząłem dostrzegać mocnego mistera, o czym opowiem niedługo. Połączenie świetnego wyglądu i unikalnego – słowa jak przełomowy czy rewolucyjny to jednak nieco za dużo – rozwiązania zdecydowanie wyszło Japończykom na dobre. Szczególnie, że…
To nie tylko Piękna, ale również Bestia!
Wykorzystanie 4K tylko w zdjęciach i filmach ma również jeszcze jedną zaletę. Telefon nie muli podczas codziennej pracy. To bardzo ważne, o czym przekonałem się korzystając z LG G3. Mimo wielu zalet, ten smartfon zostawił po sobie bardzo złe wrażenie, ponieważ brakowało mu mocy na korzystanie z ekranu 2K. Wiele rzeczy mogę wybaczyć, ale nie braki wydajności we flagowcu.
Tutaj nie mogę się do niczego doczepić. Połączenie mocnych podzespołów, Androida 6.0.1 Marshmallow i rozsądnego podejście do wyświetlacza spowodowało, że Z5 Premium działa jak flagowiec. Nie ważne, czy chodzi o menu główne czy o zaawansowane gry – wszystko śmiga jak szalone i tyle. Nie mam nic więcej do dodania.
Wyników benchmarków nie wrzucam, ponieważ uważam, że nie mają one większego sensu. Jeśli uważasz inaczej, daj znać i zacznę je dodawać.
Niestety Bestia nie zawsze jest taka groźna…
I tak, chodzi mi o aparat.
Nie chcę się rozpisywać o tym, że Sony nie jest najlepsze w tworzeniu oprogramowania do swoich aparatów, więc poniżej łapcie kilka zdjęć, a potem dodam krótki komentarz.
Te zdjęcia nie są złe, ale… mogłyby być lepsze. Od flagowca oczekuję czegoś więcej, a Sony trochę daje ciała względem topowych Samsungów. Jeśli szukasz smartfona z dobrym aparatem, to którakolwiek z flagowych Xperii spełni Twoje wymagania, ale jeśli szukasz najlepszego rozwiązania, to niestety musisz wybrać coś innego. Jest to dla mnie dziwne, ponieważ zaraz po Z5 Premium korzystałem z M5 i paradoksalnie zdjęcia zrobione tym średniakiem bardziej mi się podobały. Na porównanie jeszcze przyjdzie czas, ale to taka moja mała dygresja.
#Xperiowałbym?
W sensie, czy kupiłbym tę Xperię? Zdecydowanie nie, ale głównym winowajcą jest cena, co już nie raz powtarzałem. Za 3 tysiące złotych, zdecydowanie można znaleźć coś lepszego. Ekran 4K – czyli teoretycznie jej największa zaleta – również mnie nie przekonuje, ponieważ nie mam jak tego wykorzystywać. Oczywiście mógłbym pochwalić się znajomym, że mam takie cudo techniki lub jarać się obrazkami, które rzeczywiście wyglądają cudnie, ale czy to jest warte kilkuset złotych? Wątpię.
Nie chcę jednak, żebyś odebrał ten tekst, jako krytykę Xperii Z5 Premium. Jeśli budżet jest dla Ciebie sprawą drugorzędną, lubisz nowinki na rynku, a Sony najzwyczajniej lubisz, to możesz zdecydować się na tę Xperię. Na pewno się nie zawiedziesz. To flagowiec pełną gębą, którego zadaniem było wpisanie się do historii smartfonów. Tą misję, ta przepiękna Pani Kapitan wykonała perfekcyjnie.
View Comments
5 najpiękniejszych kobiet z Gry o Tron
Sony Xperia Z5 Premium już jakiś czas temu ode mnie wyjechała, ale nadal myślę czy ma...