Sony Xperia X, czyli całkiem nowe podejście Japończyków do flagowców [Test]
Bardzo czekałem na to, aż Xperia X trafi w moje ręce. Ten przykład nowego podejścia Japończyków do smartfonów okazał się bardzo interesujący, ale czy lepszy niż Zetki?
Sony Xperia X wyjechała ode mnie już dość dawno temu, ale wróciłem do swojego złego nawyku, czyli pisania recenzji z ogromnym opóźnieniem. Cóż, może następnym razem będzie lepiej, ale nie mogę powiedzieć, że obijałem się w tym czasie. Powstało kilka tekstów, które poruszały różne aspekty bohaterki tego wpisu:
- Czy Xperia X (oraz inne smartfony) powinna być wodoszczelna?
- Czy Sony Xperia X potrzebuje topowego procesora?
Poza tym spłodziłem również pierwsze wrażenia z użytkowania tego urządzenia, więc miałeś co czytać. Teraz warto zebrać to wszystko w całość i ocenić czy to dobry smartfon. Zaczynajmy!
Telefon dostałem do testów od Sony Mobile Polska, ale nikt nie miał wpływu na recenzję.
Specyfikacja:
- 5-calowy ekran IPS o rozdzielczości FullHD (1920 x 1080 pikseli), 440 pikseli;
- 6-rdzeniowy Snapdragon 650;
- 3 GB pamięci RAM
- 32 lub 64 GB pamięci wbudowanej + MicroSD;
- 23-megapikselowy aparat główny z przesłoną f/2.0;
- 13 Mpix na przednim panelu;
- łaczność 4G LTE;
- baterii 2620 mAh;
- Dual SIM (opcjonalnie);
- czytnik linii papilarnych;
- Android 6.0 Marshmallow;
- wymiary: 69,4 x 142,7 x 7,9 mm;
- waga: 153 gramy.
Cześć Piękna!
Wszystkie przedstawicielki nowej serii są bardzo ładne, a Xperia X jest tym co najlepsze. W dużym skrócie, mi ten model się podoba, ale… raczej nie jest ładniejszy od Zetek. Nie raz pisałem o tym, że Xperie Z są najlepiej wyglądającymi smartfonami na rynku. Nadal tak uważam, przez co „iKSy” postawiłbym nieco niżej w wyborach miss. Bez wątpienia wyglądają one świetnie, ale kierując się względami wizualnymi stawiam na szkło.
Zupełnie inaczej jest w przypadku użyteczności, a także bezpieczeństwa i spokoju ducha. Szkło jest piękne, ale jest też kruche. Ja – na całe szczęście! – nie ozdobiłem żadnej Zetki pajączkiem, ale możliwe, że miałem po prostu szczęście. Nie wiem czy kiedyś się ono skończy, więc przy wyborze flagowca lepszym wyjściem wydaje się metal. On również może się porysować czy nawet wgnieść, ale pajęczynkę mogę sobie co najwyżej narysować. To zdecydowanie mniej kosztowne rozwiązanie niż popękanie tylnego panelu.
Warto zatrzymać się chwilę przy ekranie, ponieważ ma on tylko lub aż 5 cali. Już w pierwszych wrażeniach zastanawiałem się czy to dobry ruch, więc nie będę teraz tego powtarzać. Dla mnie zarówno 5-, jak i 5,2-calowe wyświetlacze są wygodne, więc dla mnie jest to w porządku, ani na plus, ani na minus. Jeśli chodzi o jakość ekranu, to pozwolę sobie zacytować siebie samego z wcześniejszego tekstu:
Za to jednoznacznym atutem jest jakość wyświetlanego obrazu na Xperii X. Zanim trafiła ona w moje ręce słyszałem opinie, że kolory są tak żywe, jakby korzystało się ze świetnego AMOLED-a. Z racji tego, że po cichu kocham się w ekranach Samsunga, jest to moim zdaniem największy komplement jaki może usłyszeć producent o swoim panelu IPS. Tylko czy te słowa mają chociaż coś wspólnego z prawdą?
Tak, i to cholernie dużo! Wyświetlacz jest niesamowicie jasny, a kolory wyglądają przepięknie. Zapewne przy bezpośrednim porównaniu, ciężko będzie pokonać Galaxy S7, ale dużej różnicy na pewno nie będzie. Jeśli dodać do tego świetne motywy z Marshmallowa oraz najpiękniejszy ekran blokady jaki kiedykolwiek został wymyślony, to można się zakochać w nowej Xperii.
Dodam tylko, że biel jest tak biała, że aż zbielałem z zachwytu.
MORE POWER!
W tym miejscu standardowo powinien znaleźć się punkt dotyczący mocy w Xperii X, ale ten element opisałem w osobnym tekście i ciężko jest mi napisać coś nowego. Dlatego łap poprzedni wpis:
Czy Sony Xperia X potrzebuje topowego procesora?
Zdjęcia, zdjęcia, zdjęcia!
Zdjęcia zawsze są jedną z kluczowych rzeczy w przypadku smartfonów, a jeśli chodzi o Xperie to wysuwają się one na pierwszy plan. Sony przy każdej generacji swoich urządzeń bardzo podkreśla możliwości swoich urządzeń, często dając do zrozumienia, że są one najlepsze na świecie.
Cóż… różnie z tym bywa.
Ogólnie Japończycy mają wszelkie podstawy, żeby tak twierdzić, ponieważ są najlepszymi specjalistami od aparatów w telefonach. To u nich zaopatrują się konkurenci w postaci Apple’a czy Samsunga, nie mówiąc nawet o mniejszych graczach. Niestety tak jak są dobrzy w kwestii sprzętu, tak dają ciała jeśli chodzi o oprogramowanie. Czy Xperia X również ma ten problem?
Moim zdaniem nie, a przynajmniej nie do końca. Jeśli miałbym stawiać na ślepo, która z firm zrobi najlepszego fotograficznego flagowca, wybrałbym Samsunga. Jednak od „iKSów” nie mogę tak bardzo narzekać na aparaty, ponieważ przy odrobienie cierpliwości można zrobić takie zdjęcia:
Powyższa fotografia rozwaliła mojego Facebooka i osiągnęła absolutny rekord lajków oraz zebrała liczne pochwały. Zapewne w dużej mierze to dzięki moim ponadprzeciętnym umiejętnościom – które sobie wymyśliłem, bo naprawdę to ledwo umiem trzymać aparat – ale Xperia X również dała radę.
Niestety problemem nadal jest strzelanie fotek na automacie. Inne tryby działają dobrze, ale zdecydowanie częściej wyciąga się smartfona z kieszeni i od razu robi się zdjęcie, a wtedy nie ma czasu na jakieś specjalne ustawienia. W takich sytuacjach Xperia daje radę, ale przy odpowiednim świetle. Zdjęcia są ostre, można pobawić się głębią, kolory są naturalne, a fotografowane obrazy wyglądają po prostu ładnie.
Nie jest też tak źle po zmroku, ale wtedy warto poświęcić kilka chwil więcej każdemu ze zdjęć. Pamiętam, że fotki z Zetkach były przeważnie żółtawe i ciężko było się nimi zachwycać. Teraz jest zdecydowanie lepiej, ale nadal mam wrażenie, że na automacie topowy Samsung pozwoliłby osiągnąć korzystniejsze widoki. Cóż, jak dorwę S7 to sam się przekonam, a tymczasem zobacz jak Xperia X sobie radzi po zmroku:
Podsumowanie
Jeśli nie wszedłeś tutaj przypadkiem lub z Google’a, tylko znamy się trochę dłużej, to wiesz, że lubię Xperie. Jestem fanem smartfonów Sony od kilku lat i przez ostatnie generacje czekałem na urządzenie jak Xperia X. To właśnie ona jest zmianą w stosunku do Zetek, które mimo tego, że były fajne, to stały się nieco nudne i oklepane. Iksy wprowadziły odmianę i to mi się bardzo podoba.
Na plus zaliczyłbym przede wszystkim aparat, który jest lepszy niż w Zetkach. To jeden z ważniejszych elementów przy urządzeniach japońskiej firmy, więc dobrze, że inżynierowi się do tego przyłożyli. Świetny jest również ekran, a konkretniej to jego jasność i biel. Pod tym względem konkurencja można się sporo nauczyć.
Nieco gorzej jest z kolejnym kluczowym elementem, czy czasem pracy na jednym ładowaniu. Wrzucam tutaj test baterii zrobiony przez GSMArena, który świetnie oddaje moje wrażenia:
- Xperia X – 67 godzin;
- Xperia Z5 – 48 godzin;
- Xperia Z3 – 85 godzin.
Czynnikiem przemawiających za zakupem topowych Xperii od zawsze był czas pracy. Czasem udawało się to lepiej, czasem gorzej, ale ogólnie było dobrze. Przy tej generacji Sony po raz kolejny chwaliło się 2 dniami pracy na jednym ładowaniu i cóż mogę powiedzieć. To jest do osiągnięcia, ale trzeba by BARDZO oszczędzać telefon, a to raczej mija się z celem. Powyższe wyniki pokazują jaki jest „postęp” w stosunku do serii Z3. Miejmy nadzieję, że kolejna generacja – czyli Xperia XZ – będzie się sprawdzać lepiej pod tym względem. Na razie jestem nieco zawiedziony, chociaż od rana do wieczora iKS spokojnie wytrzyma.
Biorąc to wszystko pod uwagę, mogę śmiało napisać – Xperia X to fajny telefon, ale nie bez wad. Doceniam to, że Sony zdecydowało się na wprowadzenie zmian, ale mam nadzieję, że to dopiero początek drogi. Jeśli aparat również będzie rozwijany w takim tempie, a czas pracy wróci nawiąże walkę z Z3 to kolejne Xperie mogą być jednymi z najlepszych na rynku. Na razie jest tylko lub aż dobrze, ale mi się podoba.
View Comments
Jak dać ciała w 3 prostych krokach?
Bardzo czekałem na to, aż Xperia X trafi w moje ręce. Ten przykład nowego podejścia...