SzklanySamuraj.pl

Coraz więcej producentów decyduje się na porzucenie złącza mini jack w swoich telefonach. Nazywają to przyszłością, ale ja tego nie kupuję!

Dawno, dawno temu (gdy iPhone 7 pojawiał się dopiero w plotkach) napisałem tekst o tym, że pozbycie się gniazda słuchawkowego w nadchodzącym produkcie Apple’a (wspomnianym przed chwilą) byłoby tragicznym posunięciem. Potem telefon ten został zaprezentowany, a taki ruch przestał mi przeszkadzać. Pozwolę sobie sam się zacytować:

…dziś specjalnie mnie to nie ruszyło. Oczywiście nie uważam tego za plus, ale Apple dorzuca przejściówkę (lighting -> minijack), co częściowo rozwiązuje problem. To niestety ogranicza słuchanie muzyki podczas ładowania, ale zawsze będzie można postawić na słuchawki bezprzewodowe.

Wiecie co?

Cholernie wstydzę się tych słów!

iPhone 7 podczas premiery bardzo przypadł mi do gustu, co trochę mnie zaślepiło i brak małego jacka uznałem za drobną niedogodność, która nie przeszkadza temu smartfonowi w byciu świetnym. Teraz stwierdzam, że młody i głupi byłem, ponieważ za nic nie kupiłbym telefonu bez tej małej niepozornej dziurki.

Już od jakiegoś czasu zacząłem uznawać brak tego gniazda za niezwykle upierdliwą wadę, ale dopiero HTC U11 pokazał mi jak bardzo może to uprzykrzyć życie. Sam telefon jest świetny, a możliwości audio ma na najwyższym poziomie, ale co mi po nich, jeśli po wyjściu z domu zapomniałem głupiej przejściówki? Kilkukrotnie zdarzyło mi się cofać do mieszkania po ten kawałek kabla, ale bywały sytuacje, że czas nie był po mojej stronie i musiałem szukać innego rozwiązania… którego niestety nie ma. Jadąc na krótszą trasę, nie opłaca się nic kupować, a jeśli do tego jest się spóźnionym, jest to niemożliwe. Niby do pracy mam tylko kilkanaście minut, ale przesłuchanie ulubionej playlisty z samego rana potrafi bardzo pozytywnie naładować energią.

To niestety nie jedyne przygody z tym związane. W jeden wieczór miałem do załatwienia kilka spraw, do których trzeba było nieco podjechać. Najpierw 30 minut, a potem kolejne pół godziny, no i powrót. Jak możecie policzyć, dodatkowa godzina. Telefonu cały dzień używałem dość aktywnie, więc zaczynał domagać się energii. Niby to nie problem, ponieważ w samochodzie mam ładowarkę, ale chciałem również posłuchać swojej muzyki. Z U11 mógłbym zrobić albo jedno, albo drugie. Tym razem nie chciałem z niczego zrezygnować, ponieważ tak jak czasem lubię radia, tak nie zawsze mam ochotę na słuchanie o tym co która kobieta nie trzyma moczu, a co który facet ma problemy ze swoją męskością.

No cóż, dobrze że miałem drugi telefon…

Tylko to mnie uratowało, ponieważ w przeciwnym wypadku musiałbym dokonać bolesnego wyboru, a nie po to kupuję telefon za 3000 złotych, żeby musieć wybierać czy chcę go naładować czy posłuchać muzyki. I niech nikt nawet nie próbuje tłumaczyć tej decyzji producentów, ponieważ jest skazany na porażkę.

Pozbycie się tego gniazda ani nie sprawia, że telefon jest cieńszy (zarówno iPhone 6S, jak i 7 mają po 7,1 mm grubości) ani nie czyni go wodoszczelnym (prawda Sony? Można mieć otwarte porty i jednocześnie myć telefon pod wodą?). Zanim ktoś napiszę, że dźwięk na słuchawkach podłączonych pod USB typu C/Lighting jest lepszy, to pragnę przypomnieć, iż nikt nie chce zabrać maniakom dobrego audio tych portów. Nadal możecie kupować dużo lepsze akcesoria.

Pozbycie się minijacka to cofnięcie się o krok i nie ma na to sensownego wytłumaczenia!

Gdyby Apple oraz inne firmy zaproponowały zamiast tego gniazda słuchawkowego coś innego, to ponarzekałbym trochę, ale w końcu uznałbym to za jakąś drogę rozwoju. Tutaj nie dostaliśmy nic w zamian, coś po prostu zostało zabrane i tyle.

Właśnie dlatego przy wyborze telefonu odrzuciłem od razu wszystko co nie miało minjacka. Telefon ma być dla mnie małym komputerem i prywatnym asystentem w jednym, który poratuje mnie w różnych sytuacjach. Musi być przede wszystkim praktyczny, a jeśli do moich zastosowań musiałbym kupić drogą i dużą przejściówkę, to ja dziękuje.

Taki rozwój, to sobie możecie drogie firmy, wsadzić tam, gdzie nawet emejzing nie dosięga!


P.S. Kilka dni temu nagrałem o tym również film, może przypadnie Wam do gustu:


Zdjęcie: Javmorcas via Visualhunt 

Bloguję od kilku lat, a po licznych perypetiach i dziesiątkach blogów zostałem Szklanym Samurajem. Piszę tu głównie o smartfonach, ale i inne technologiczne tematy nie są mi straszne.

View Comments

  • Jeśli będziemy do technologii podchodzi w ten sposób co ty, to do usranej śmierci nie zobaczymy latających samochodów. Przejściówka to jest ułomność, tak samo jak montowanie jednego portu USB w urządzeniu które docelowo ma zastąpić nam 3 inne. Z wielu powodów nadal korzystamy z USB, ale nie wyobrażam sobie mieć tylko jeden port w laptopie. Nie przejściówka jest alternatywą dla jacka, tylko inne systemy łączność. To tak samo jakbym napisał: nie wyobrażam sobie mieć auta tylko na gaz, bo w różnych krajach trzeba używać różnych końcówek do tankowania. Benzyna jest super bo można ją wlać na całym świecie w ten sam sposób. Bluetooth nie jest idealne, ale szczerze, mam słuchawki, mam słuchawkę do rozmów, mam odbiornik do wieży, mało tego, mam transmiter w samochodzie… jakoś to wszystko działa.


    • btw. jedną z najgłupszych rzeczy jest jazda w deszczu samochodem i gapienie się w kamerę na nie na drogę. nie rób tego człowieku jeśli szanujesz swoje i innych życie, to jest słabe.


    • Jakoś to wszystko działa, ale kupując telefon za 2000-3000 złotych, nie chcę żeby to działało jakoś. Pozbycie się minijacka i nie danie niczego w zamian, to nie jest rozwój. Takie rozwiązanie jest jak samochód w pełni elektryczny, w kraju gdzie stacji do ładowania jest jak na lekarstwo. Można go naładować w swoim garażu, można w 1-2 miejscach w dużym mieście, ale już na wieś do znajomych nie pojedziesz, bo nie starszy energii. Takie samochody są kolejnym krokiem, ale niekoniecznie są one dobre, a przynajmniej nie na teraz.
      Lepsza jest hybryda, ponieważ w razie problemu można korzystać z benzyny.


Next Post