SzklanySamuraj.pl

Ekrany OLED to bez wątpienia przyszłość. Sam bardzo lubię smartfony z takimi panelami, ale chyba żadnego nigdy nie kupię. Wszystko za sprawą Samsunga i Apple’a. 

Wyświetlacze IPS mają wiele zalet, jak szerokie kąty widzenia, świetną biel oraz dobre odwzorowanie kolorów. Problem z nimi jest tylko taki, że OLED-y są po prostu lepsze. Ze względu na brak podświetlenie ciemnych miejsc, czerń jest idealna, a i reszta kolorów wypada lepiej (jedynie biel nie jest tak idealna, ale bez bezpośredniej możliwości porównania z innych urządzeniem, praktycznie tego nie widać). Takie panele są też bardziej energooszczędne, szczególnie gdy używamy czarnego motywu.

Ogólnie, OLED-y są lepsze pod niemal każdym względem, ale…

I one nie są idealne. Ich największą wadą są powidoki, czyli „wypalanie się”. W dużym uproszczeniu są to prześwitujące utrwalone na panelu obrazy (które były wyświetlane przed dłuższy czas). Widziałem już kilka takich ekranów i nie wygląda to dobrze. Ba, jakbym miał taki telefon i dopadłoby mnie to, prawdopodobnie szukałbym od razu nowego urządzenia. Z tym się po prostu nie da normalnie pracować.

No chyba, że miałbym gwarancję, przecież coś takiego musi być naprawiane, prawda?

No nie do końca…

Do sieci trafił film, w którym autor – Łukasz Łuckowski – sugeruje, że serwisy Samsunga dostały nowe wytyczne i nie będą już naprawiać takich wad:

Jeśli okazałoby się to prawdą, Samsung strzeliłbym sobie w stopę jeszcze bardziej, niż wypuszczając Note’a 7. Na szczęście nie jest dokładnie tak jak przedstawiono to na filmie. Koreańska firma wystosowała oświadczenie, w którym tłumaczy jak podchodzi do napraw gwarancyjnych takich wad (via Tabletowo):

Zgodnie z instrukcją obsługi, należy wyłączyć ekran dotykowy, gdy urządzenie nie jest używane. Jednocześnie w instrukcji wskazano, że pozostawienie ekranu dotykowego w stanie bezczynności na długi czas może doprowadzić do wystąpienia powidoku (wypalenia ekranu) lub smużenia. Zgodnie z punktem 5 karty gwarancyjnej, gwarancją nie są objęte uszkodzenia powstałe na skutek niewłaściwego, niezgodnego z instrukcją obsługi, korzystania z produktu. Stąd wypalenie ekranu nie może być traktowane jako wada smartfonu objęta ochroną gwarancyjną.

W maju 2016 r. serwisy współpracujące z Samsung otrzymały wytyczne dotyczące postępowania przy reklamacjach obejmujących wypalenia ekranów dotykowych. Z wytycznych jednoznacznie wynika, że takie przypadki nie są objęte ochroną gwarancyjną. Komunikat wysłany do serwisów 14 listopada 2017 r. był jedynie przypomnieniem o obowiązujących zasadach.

Może i jestem ignorantem, ale…

CZY TAKIE PODEJŚCIE NIE JEST KOMPLETNIE BEZ SENSU?

Rozumiem, że Samsung musi się jakoś zabezpieczyć przed oszustami, którzy pod koniec gwarancji chcą sobie wymienić wyświetlacz za darmo i specjalnie wypalają ekran, ale tak naprawdę każdego można oskarżyć o niewłaściwe użytkowanie. Zastanówmy się nad kilkoma przykładowymi użytkownikami:

Menadżer/Prezes/Właściciel Firmy – Note 8 – Strzelam, że taka osoba korzysta ze smartfona po kilka godzin dziennie (aktywnie!) i robi na nim bardzo powtarzalne czynności, jak dzwonienie czy pisanie maili. To są idealne warunki do wypalania się ekranu, ale z drugiej strony seria Note jest stworzona właśnie dla takich osób.

Przedstawiciel handlowy – Note 8 – Sam przez chwilę nim byłem, a i poznałem kilku, więc wiem jedno – w takiej pracy się dużo i często jeździ samochodem. Dodatkowo, przeważnie do miejsc, których się nie zna, więc nawigacja jest kluczowa. Tylko, że tak można pracować nawet kilka godzin dziennie… 5-6 dni w tygodniu.

Maniak portali społecznościowych – Galaxy S8 – Sam do takich osób się zaliczam, więc najłatwiej jest mi określić co robię na telefonie. Głównie korzystam z 3-4 aplikacji, ale zdarza się, że spędzam w nich długie godziny. Miałem taki okres, że codziennie przed snem przeglądałem Instagrama, gdzie kilka elementów bez problemu mogłoby się wypalić. Poza tym jest Facebook, Twitter czy Snapchat (to już nie u mnie), które też mają stałe punkty w wyglądzie, a tego OLED-y nie lubią.

Gracz – Galaxy S8+ – Mobilne gry nie są już zapychaczami czasu dobrymi maksymalnie na kilka minut jazdy tramwajem. Współczesne tytuły potrafią zabrać z życia wiele godzin, a świetnym przykładem niech będzie Pokemon GO, które mimo upływu czasu nadal jest bardzo popularne. Kilka godzin dziennie przy niemal takim samym ekranie, szukając nowych stworków? Żaden problem… dla gracza, ale dla OLED-owego panelu już może być gorzej.

Czy to jest właściwe użytkowanie?

Moim zdaniem tak. Zdaniem serwisanta – nie wiem. Nie chcę tutaj ganić tylko Samsunga, ponieważ wszystkie ekrany OLED się wypalają, ale Koreańczycy są najmocniej związani z tą technologią i akurat ich przykład został wywołany do tablicy. Należy przecież pamiętać, że Apple również przestrzega swoich użytkowników o możliwych powidokach na panelach w iPhonie X (via Apple):

Po dłuższym użytkowaniu mogą zajść pewne zmiany obrazu wyświetlacza OLED. Jest to oczekiwane zachowanie, które może się wiązać z pozostawaniem (tak zwanym wypalaniem) obrazu. Na ekranie może być widoczny nieznaczny ślad poprzedniego obrazu po zmianie na inny. Może to wystąpić w szczególnych przypadkach, kiedy obraz o wysokim kontraście jest długo wyświetlany bez zmian. Wyświetlacz Super Retina opracowaliśmy tak, aby najbardziej w branży ograniczyć występowanie efektu wypalania OLED.

Oczywiście na razie ciężko stwierdzić jak gigant z Cupertino będzie podchodził do takich problemów z ekranami, ale przy rocznej gwarancji (a taka jest na produkty Apple’a) jest duża szansa, że nic się nie stanie. Sprytnie!

OLED? To ja chyba podziękuje!

Wyświetlacze wykonane w technologii OLED to bez wątpienia przyszłość rynku smartfonów, ale ja nie chcę w nią tak szybko wchodzić. Chyba wolę zostać przy poczciwym IPS-ie, który może oferować niemal równie idealne wrażenia (tutaj pozdrawiam topowe Xperie!), a przy okazji nie cierpi na opisane wyżej bolączki. Zapewne za jakiś czas będę zmuszony do przesiadki, ale może wtedy uda się już rozwiązań lub jeszcze bardziej zminimalizować ten problem.

Mam taką nadzieję, ponieważ zdecydowanie nie chcę kupować flagowca, w którym muszę się obchodzić z ekranem w specjalny sposób. To w końcu smartfon, który powinien działać tak jak ja chcę, a nie rakieta kosmiczna wymagająca specjalnych przeszkoleń, prawda?


Źródło: Łukasz Łuckowski, Apple, Tabletowo.pl (1), (2) / Zdjęcie: thenewsify.com

Bloguję od kilku lat, a po licznych perypetiach i dziesiątkach blogów zostałem Szklanym Samurajem. Piszę tu głównie o smartfonach, ale i inne technologiczne tematy nie są mi straszne.

View Comments

  • Jako że sprawa zaczęła być żywo komentowana i zainteresowała wszystkich z branży tech, postanowiliśmy zapytać Olafa Krynickiego, rzecznika Samsung Polska, czy rzeczy, o których mówi Łukasz Łuckowski w opublikowanym na swoim kanale filmie, są zgodne z prawdą. Okazuje się, że nie do końca.

    https://www.facebook.com/SamsungFanClub/posts/152332508718609


Next Post