SzklanySamuraj.pl

Kup mleko, napisz maila do znajomego, zainstaluj potrzebne aplikacje… Codziennie dziesiątki małych zadań chodzą nam po głowie, ale nie warto ich zaniedbywać. Czasem to one są najważniejsze.

Aktualnie jestem freelancerem, czyli mam tzw. wolny zawód. Nie muszę wstawać z samego rana (akurat to przeważnie robię, ale mógłbym zmienić swój tryb życia), nie muszę jeździć do pracy, nie muszę nawet zakładać spodni podczas rozmowy z przełożonym. On i tak nie widzi, że siedzę w samych gaciach, więc nikomu to nie przeszkadza. Mógłbym wymieniać godzinami zalety takiej pracy, ale ma ona również swoje ciemniejsze strony.

Sam musisz się pilnować!

U mnie to wygląda nieco inaczej, niż u stereotypowego freelancera, ponieważ ja mam regularną pracę i – co bardzo istotne – mam nad sobą szefa, który przypomni mi, że tekst miałem oddać mu godzinę temu. To jest plus, ale i tak bez dużej samodyscypliny, nie miałoby to wszystko większego sensu. W pracy freelancera największą zaletą i zarazem wadą, jest bycie swoim własnym szefem.

Jeśli nie ma się odpowiedniej dyscypliny to żaden przełożony nie pomoże. On często mieszka w mieście oddalonym o kilkaset kilometrów, więc może najwyżej napisać na facebooku lub zadzwonić, a to akurat bardzo łatwo można olać. Dlatego praca dla siebie oznacza, że trzeba być czasem dla siebie dupkiem. Trzeba zaplanować tak swoje działania, żeby zrobić jak najwięcej i nie zaharować się na śmierć, ale jednocześnie nie siedzieć 24h na dobę przy monitorze, bo zbyt zdrowe to to nie jest.

I dlatego mam dziś dla Ciebie kilka słów o planowaniu swojej pracy, a konkretniej o…

Potędze małych zadań!


Zanim przejdę do sedna, muszę Ci zaserwować kolejny wstęp, ale tym razem w wersji mini i na dodatek bardzo przydatny. Po pierwsze rzuć okiem na tekst o efektywnej pracy dla opornych. Opisałem tam mój sposób pracy, więc może Ci się przydać. Jak już skończyć to łap jeszcze jeden wpis: 5 efektywnych sposobów jak lepiej zarządzać swoim czasem. Te kilkaset słów jest jeszcze ważniejsze, ponieważ ściśle wiążą się z dzisiejszych tekstem. Dla lepszego zrozumienia gorąco polecam, a potem zapraszam z powrotem.


Fotolia_94848106_Subscription_Monthly_M

No dobra, chcesz poznać prawdziwą potęgę pracowitości? Jesteś gotów? R U READY?!

No to proszę.

Wrzucaj na swoją codzienną listę rzeczy do zrobienia (lub po prostu „to do”) wiele małych zadań, nawet tych nieznaczących, których wykonanie zajmie Ci nie więcej niż 5 minut. Pojedynczo mają one małą moc, ale w grupie mogą okazać się najlepszym motywacyjnym kopniakiem w sam środek tyłka naszego lenistwa.

Ziarno do ziarnka…

Motywacja to słowo klucz do zrozumienia sensu tych małych zadań.

Ja codziennie mam kilka podstawowych rzeczy do zrobienia i przeważnie trafi się również coś większego, ale zawsze wpisuję jeszcze te mniejsze zadania. Po tym wszystkim moja lista ma od 7 do jakiś 15 zadań, co czasem bywa przytłaczające. Pisałem już kiedyś, że nakładam na siebie za dużo obowiązków, przez co chyba nigdy nie zdarzyło mi się, żebym plan wykonał w 100 procentach. To bywa dobijające i ratunkiem są właśnie te małe zadania. Jeśli wiem, że rano miałem ich do wykonania 15, a wieczorem zostały mi tylko 3, to w większości przypadków mogę uznać dzień za udany. Gdybym ich nie wpisywał i z 5 zostałyby jeszcze 3, to bez wątpienia oceniłbym dzień negatywnie.

Dla jednych to może być głupie, dla innych banalnie, ale dla mnie to prosty sposób, żeby codziennie chodzić spać z poczuciem, że nie obijałem się przez cały dzień. Czasem po prostu sami nie doceniamy, ile tak naprawdę robimy każdego dnia, ponieważ dużo czynności to odruch, a nie przemyślana decyzja.

Poza tym…

Małe zadania zwiększają pracowitość!

Przynajmniej u mnie, ale u Ciebie może być podobnie. Odhaczając 3 zadania z listy czuję, że to dobry dzień i robię potem następne kilka. Jak widzę, że dziś zrobiłem już sporo to sam się nakręcam i zabieram za coś większego. Banalne, ale działa znakomicie i dzięki takim listom mogę każdego dnia zrobić więcej. Oczywiście do 100 procent nadal mi sporo brakuje, ale jestem coraz bliżej osiągnięcie (chociaż raz) tego celu.

Planuj mądrze

Ostatnio znajomy zapytał mnie czy mam jakieś rady na zwiększenie pracowitości i okazało się, że mam tylko jedną:

Sprawdzaj różne metody i narzędzia do pracy. Tylko tak znajdziesz sposób, który sprawdzi się u Ciebie, ponieważ nie ma jednego, najlepszego rozwiązania. Po prostu nie ma.


A jeśli wpis Ci się spodobał i chcesz być na bieżąco to zostaw lajka. Dzięki!


P.S. Obrazki na zdjęciach przestawiają to, jak wiele osób wyobraża sobie prace freelancera. Taaaa, chciałbym…


Zdjęcia: Kaspars Grinvaldsromablack

Bloguję od kilku lat, a po licznych perypetiach i dziesiątkach blogów zostałem Szklanym Samurajem. Piszę tu głównie o smartfonach, ale i inne technologiczne tematy nie są mi straszne.

View Comments

There are currently no comments.

Next Post