3 powody dlaczego warto iść na nowego Pitbulla
Do recenzji nowego Pitbulla trochę się zabierałem i gdyby nie brak czasu, już dawno usiadłbym do klawiatury. „Nowe porządki” zasługują, żeby o nich napisać… i je obejrzeć.
Jakoś w styczniu, gdy już wszystkie seriale mi się skończyły, przypomniałem sobie, że lata temu nad Wisłą powstała seria, która może mnie zainteresować. Pitbulla wcześniej znałem tylko z opowiadań oraz urywków reklam, ale nigdy nie obejrzałem ani jednego odcinka. Postanowiłem to nadrobić, ale popełniłem jeden błąd. Zacząłem od serialu, a nie od filmu. Po wszystkich odcinkach pełnometrażowe dzieło wydało mi się słabe i niepełne, chociaż gdybym oglądał to w odwrotnej kolejności, to pewnie miałbym inne zdanie. Jedno było pewne…
Musiałem wybrać się na film Pitbull: Nowe Porządki!
Serial był tak dobry, że wyjście do kina było dla mnie czymś oczywistym. Dlatego jak tylko miałem chwilę, zebrałem się i ruszyłem.
Zaznaczę od tego, że byłem kilka dni po premierze, a sala nie tylko była zapełniona po brzegi, ale nawet sprzedano dwóm ludziom bilety na to samo miejsce. Bez wątpienia można uznać, że jest to super produkcja (jak na polską skalę), ale pewnie wielu z Was zastanawia się dlaczego? Czy rzeczywiście to dobry film, czy może ludzie rzucili się tłumnie, bo wypada iść, a to tak naprawdę skok twórców na kasę? Spojlerować nie zamierzam, ale powiem jedno. Jest dobrze!
Majami
Damn! Wolę się jarać aktorkami, serio, ale Piotr Stramowski może dopisać sobie do CV świetną rolę w Pitbullu. Nieco obawiałem się – zapewne jak wszyscy fani serialu – że bez Marcina Dorocińskiego to już nie będzie ten sam klimat. Co prawda część starej gwardii występuje w nowym filmie, ale tylko Grabowski ma jakiekolwiek znaczenie dla fabuły. Reszta osób mogłaby śmiało zostać pominięta i wielkiej straty by nie było.
Majami nie dość, że wizualnie pasował fenomenalnie do tej roli, to jeszcze zagrał ją bardzo dobrze. Nie umiałbym powiedzieć, że był lepszy niż Dorociński (lub w drugą stroną), ale był autentyczny. Od początku filmu grał przekonująco i ja uwierzyłem, że jest bezczelnym policjantem, który walczy o lepsze jutro.
Role drugoplanowe
Można pomyśleć, że skoro tak wychwalam Piotra, to reszta zagrała co najwyżej przeciętnie. Cóż, nic bardziej mylnego. Inni aktorzy również dali radę i to na najwyższym poziomie. Wyróżnić chciałbym trójkę. Maja Ostaszewska mimo 43 lat na karku prezentowała się na ekranie, jak gówniara, która ledwo przekroczyła dwudziestkę i to jest bardzo duży komplement. Gdybym nie spojrzał w metryczkę to powiedziałbym, że ona ma co najwyżej 30-stkę, a to i tak byłoby moim zdaniem nieco zawyżone. Prezentowała się fenomenalnie, ale to jej zachowanie wzbudzało sympatię widza i ciężko było się nie uśmiechnąć, gdy pojawiała się na ekranie.
Kolejna postacią, która wzbudza sporo emocji jest Krzysztof Czeczot, czyli Zupa. U niego już tak pozytywnie nie jest, ponieważ to dupek jakich mało, ale za to bardzo konsekwentny i przesuwający granicę z każdą sceną. Gdy tylko się pojawiał, to ciężko było przewidzieć co się stanie. Ciężko o takiego dupka, który zabija bez mrugnięcia okiem. Nie mogłem pominąć też Stracha (Tomasz Oświeciński), który jest stereotypowym do bólu koksem. Miły to on nie jest, ale ciężko jest go znienawidzić, nawet gdy brutalnie okłada kogoś kijem. Tak głupkowato-pozytywnej postaci dawno już nie widziałem.
Jedną z ważniejszych ról grał Bogusław Linda (Babcia) i standardowo poradził sobie świetnie. Jeśli oglądaliście jakiekolwiek jego filmy, to wiecie, że zawsze trzyma wysoki poziom i tutaj nie było inaczej.
Bezkompromisowa akcja
Lubię filmy w takich klimatach, a ostatnio nałogowo pochłaniałem książki o Masie, czyli gangsterze z Pruszkowa. Na podstawie jego historii powstał serial Odwróceni oraz film Świadek Koronny. Obydwa dzieła bardzo mi się spodobały, ale były niesamowicie ugrzecznione względem książek. Miałem wrażenie, że gangsterzy trzęsący całą Warszawą boję się przekląć.
Pitbull jest zupełnie inny. Sprawia wrażenie, że reżyser ma gdzieś kompromisy i jak ma być ostro, to będzie ostro! Ten film zdecydowanie nie nadaje się dla osób, które mdleją na widok przemocy. Jest jej sporo, czasem bardzo brutalniej i wyolbrzymionej. Nie ma tam żadnej etykiety czy gentlemanów, jeśli kobieta zasłużyła, to kilku osiłków obije ją bez mrugnięcia okiem. Niekoniecznie musi to wszystkim odpowiadać, ale należy pamiętać, że taka jest często rzeczywistość.
Ić na film!*
Ciężko mi o lepsze podsumowanie tego filmu. Jeśli go jeszcze nie widziałeś, to nie wiem co tu jeszcze robisz, ponieważ powinieneś jechać właśnie do kina. No chyba, że akurat jesteś w autobusie, wtedy spoko. Nawet jeśli takie klimaty Cię nie kręciły, ale lubisz kino akcji to warto wybrać się na seans. Specjalnie unikałem porównań do Psów, ponieważ – nie wiem jakim cudem – nie widziałem żadnej części. Tak wiem, wstyd i hańba, nadrobię. Tylko czas muszę znaleźć.
Jak już skończyłeś ubolewać nad moimi brakami filmowymi, to mogę powiedzieć jedno:
Pitbull: Nowe Porządki to świetny film. Dużo lepszy niż przypuszczałem i każdy fan serialu powinien go zobaczyć. A jeśli masz gdzieś serial, ale lubisz nieco brutalną akcję, to też idź do kina. Warto.
A jeśli wpis Ci się spodobał i chcesz być na bieżąco to zostaw lajka. Dzięki!
*Proszę Cię. Nie pisz mi, że „ić” jest niepoprawne. Jeśli naprawdę chcesz zostawić taki ślad w komentarzach, to zobacz TEN obrazek.
View Comments
VAIO Phone Biz – właśnie takiego smartfona potrzebuje system Microsoftu!
Do recenzji nowego Pitbulla trochę się zabierałem i gdyby nie brak czasu, już dawno...