SzklanySamuraj.pl

Początkowo patrząc na nowe logo Juventusu, myślałem to co każdy kibic: CO TO DO CHOLERY JEST?! Teraz nieco zmieniłem zdanie, ponieważ zacząłem dostrzegać nieco więcej.

Zacząć muszę od tego, że w tym sezonie bardzo niedzielny ze mnie kibic Juventusu. Nie to, że nie chcę oglądać kolejnych meczy Starej Damy, ja najzwyczajniej nie mogę tego robić. Zawsze coś mi staje na przeszkodzie. Nieco żałuję, ale mam nadzieję nadrobić wiosną. W końcu kto nie chciałby oglądać drogi po kolejne mistrzostwo?

Dziś jednak nie o mojej piłkarskiej miłości, ale o nowym logo, które zaprezentował Juventus. To właśnie ono:

logo embedd news (1)

Na początku myślałem, że to jakiś żart. Nie to w końcu kosmetyczna poprawka, ale całkowite odrzucenie starego herbu na rzecz nowego logo. Tak, herb został zastąpiony logiem, co jest w tym przypadku najistotniejsze. W końcu od samego początku dostawaliśmy jedynie ewolucję (oprócz jednego przypadku, pewnie wiesz o co mi chodzi), a do tego ciężko się przyczepić. Oczywiście i tak pewnie znajdowały się marudy, które wolały poprzednie twory, ale raczej nigdy nowe logo tak nie podzieliło kibiców.

Zaraz po oficjalnej prezentacji w sieci zawrzało. Ba, można powiedzieć że nastąpił mały armagedon, ponieważ opinie były niemal jednoznaczne – nowe logo to szajs! Władze Juventusu musiały liczyć się z tak krytycznym podejściem, ponieważ twórcy poszli na całość. Nie pomógł nawet bardzo dobry film promocyjny:

Nowe logo zostało znienawidzone przez kibiców i kropka.

Też pewnie byłbym tego zdania, ale postanowiłem przemyśleć sprawę dogłębniej. Przeczytałem kilka tekstów i dziesiątki komentarzy, aż w końcu zrozumiałem, że to nieco smutna, ale bardzo potrzebna zmiana.

Juventus zawsze chciał być nieco przed innymi włoskimi drużynami i nie chodzi mi tylko o wyniki sportowe. Świetnym tego przykładem jest nowy stadion, który przeniósł zespół z Turynu na inny, bardziej profesjonalny poziom. Czy tego chcemy czy nie, w sporcie rządzi kasa, więc w dłuższej perspektywie takie wydatki są koniecznie. No i Bianconeri mają miejsce, które mogą nazywać swoim w 110%!

Podobnie jest z nowym logiem. Ono też jest czymś, co inne drużyny wprowadzą u siebie za kilka lat. To ma być literka „J”, którą cały świat będzie znać. To nie tylko zespół, ale też marka. Z punktu widzenia sportowego jest to pozornie mało istotne, ale… to może pomóc zarobić więcej pieniędzy, który przełożą się (oby!) na zakupy lepszych zawodników. Czysto teoretycznie powinno to przełożyć się na lepsze wyniki, bo chociaż pieniądze nie grają, to „lekko większy” Higuan za 90 milionów daje większą pewność niż grajki za mniejsze pieniądze. Z drugiej strony, Juve potrafi wyciągnąć światowe talenty za grosze, ale czasem trzeba wyrzucić trochę dolarów i lepiej, żeby ich nie brakowało.

Litera „J” powinna w tym pomóc. Poza tym jest ona bardzo łatwa do rozpoznania, a przy tym nieco mniej krzykliwa niż standardowy herb, którego oczywiście trochę szkoda, ponieważ jest cholernie rozpoznawalny. Moim zdaniem świetnie będzie wyglądać na koszulkach, kubkach czy innych gadżetach lub miejscach. No i nadal – według twórców – nawiązuje do historii Juventusu. Widać na tym logo tarczę Scudetto, charakterystyczne pasy oraz literę J oznaczającą Juve.

Dla mnie to dobra zmiana…

I chociaż na początku byłem nastawiony bardzo negatywnie, to już nie mogę się doczekać kiedy kupię koszulkę z tym logiem. Do lipca mam będę oszczędzać, bo wtedy oficjalnie trafi ono na trykoty. A może to będzie dobra okazja, żeby odwiedzić Włochy…

Bloguję od kilku lat, a po licznych perypetiach i dziesiątkach blogów zostałem Szklanym Samurajem. Piszę tu głównie o smartfonach, ale i inne technologiczne tematy nie są mi straszne.

View Comments

There are currently no comments.

Next Post