SzklanySamuraj.pl

Polska jest bardzo specyficznym krajem, a jego największym problemem są ludzie, którzy nie chcą być coraz lepsi. Mają tylko nadzieje, że inni będą gorsi. 

Smutny jest trochę ten wstęp, ale niestety bardzo prawdziwy. Wystarczy spojrzeć na to co się dzieje regularnie nad Wisłą. Zamiast dopingować swoich wyzywamy ich od najgorszych. Jak przegrali to „niszczymy” ich w sieci bo przegrali, a jak wygrywają to też ich równamy z ziemią. Przecież nie mogli wygrać uczciwie, albo nakradli, albo oszukali, albo w najlepszym przypadku udało mi się to osiągnąć uczciwie, ale i tak zrobili wiochę. Ostatecznie oni są po prostu głupi.

Świetnym przykładem jest sytuacja gdy jakiś bloger/vloger odniesie sukces sukces i otwarcie o tym powie w sieci. Jakie są reakcje? Dla mnie to jest super wiadomość. Uwielbiam czytać o sukcesach innych, ponieważ wiem, że skoro mu się udało to ja mogę być jeszcze lepszy. Dlatego chętnie mu gratuluje i zazdroszczę, ale w ten pozytywny sposób, który motywuje do cięższej pracy. W żadnym przypadku nie obrzucam go błotem, ponieważ czemu miałbym to robić? Niestety bardzo często jestem wyjątkiem. Inni ludzi krzyczą, gnoją i wyzywają od najgorszych. Oczywiście tylko w internecie. Pod każdym postem o sukcesie można przeczytać, że dany bloger/sportowiec/aktor się sprzedał, nie robi niczego fajnego (chociaż sami go czytają lub oglądają regularnie), jest głupi i na pewno ktoś mu to załatwił.

Ostatni już przykład dotyczy każdego z Was, ponieważ macie na pewno znajomego „ale…”. Pewnie zastanawiacie się teraz o co chodzi. Otóż znajomy „ale” zawsze powie coś takiego: „No fajnie Ci to wyszło, ale…”, „Genialny wpis, ale…” czy „Ta Twoja nowa praca jest bardzo ciekawa, ale…”. Taki znajomy zawsze i wszędzie znajdzie jakiś minus i oczywiście jego świętym obowiązkiem jest go wypomnieć. Nie ważne, że to zupełnie nie ma znaczenia. Trzeba dowalić! A wiecie co dokładnie robią tacy ludzie?

Podcinają Ci skrzydła!

Nie chcę teraz generalizować, że robią to tylko ludzie smutni lub zakompleksieni. Tak jest przeważnie, ale coraz częściej zdarza się, że zupełne normalne i szczęśliwe osoby również chcą dowalić drugiej stronie. Zamiast się rozwijać chcą utrudnić ten rozwój innym. Zamiast brać przykład i starać się być lepszym, chcą żeby ktoś był gorszy. Zamiast dbać o swoje szczęście, dbają o smutek innych.

Strasznie to dziwne. Kompletnie tego nie rozumiem, chociaż mam kilku znajomych, którzy są idealnymi przykładami takich osób. Problemem jest nasza mentalność i to, że nie jesteśmy nauczeni jak radzić sobie z sukcesem. Wiemy idealnie jak przeżyć od pierwszego do pierwszego, jak poradzić sobie w skrajnie trudnych sytuacjach czy ogólnym niezrozumieniu innych. Rozumiemy porażkę, nie rozumiemy sukcesu.

Brak nam odwagi

Kolejnym problemem, który spotykamy jest brak odwagi i strach przed takimi działaniami, gdy widzimy je u innych. Skoro my wybraliśmy stateczne życie do emerytury na ciepłej posadzie, której nienawidzimy to czemu ktoś inny ma zdobywać miliony bo zaryzykował? Bo miał odwagę, pomysły, chęci do działania i trochę więcej oleju w głowie niż my? Dokładnie tak. Brakuje nam odwagi i dlatego boimy się ludzi, którzy nie mają tego problemu. Nie rozumiemy ich i przez to zaczynamy pałać do nich agresją. Smutne.

Kozak w necie…

Co najciekawsze tacy twardzi i odważni w krytykowaniu jesteśmy tylko w sieci. Ostatnio nawet zastanawiałem się jakby to mogło wyglądać poza wirtualnym światem i jeśli nadal nie rozumiecie mojego punktu widzenia to podam Wam jeden przykład. Jeśli zobaczycie biegacza z nadwagą to co robicie? Zdecydowana większość skomentuje to pod nosem lub będzie miała to gdzieś. A jeśli przenieść zachowania z sieci to powinniście pobiec za nim krzycząc mu do ucha, że jest grubasem, źle biega, pojutrze umrze na zawał i wygląda jak świnia. Czemu tego nie robicie?

Nie podcinaj skrzydeł, daj komuś kopa!

Nienawidzę gdy ktoś podcina innym skrzydła, ale uwielbiam gdy ktoś daje innym motywacyjnego kopa. Gdy ktoś mnie o coś pyta (np. blogowanie) to staram się odpowiedzieć najlepiej jak umiem. Podaję wszystkie minusy jakie tylko znajdę, ale mówię też o plusach i staram się podpowiedzieć jakieś rozwiązanie. W wielu sprawach jestem krytyczny, ale oprócz tego co może pójść źle ja mówię o tym, czemu ten pomysł jest fajny i co można zrobić, żeby się udało. Bo nie sztuką jest komuś obrzydzić jego marzenia, sztuką jest powiedzieć mu: dasz radę.

Napisałem ten tekst rok temu i nawet po czasie jest nieco moralizatorski. Nie chcę jednak żebyście go odbierali jak wymądrzanie się jakiegoś grubasa w sieci, a coś nad czym warto się zastanowić. Czasem nawet nieświadomie można komuś podciąć skrzydła i obrzydzić mu jego wielkie marzenie. Warto również zaznaczyć, że taka ostra krytyka nie zawsze jest zła. Niektóre osoby to niesamowicie motywuje do działania i sam czasem tak mówię do konkretnych znajomych. Różnica jest taka, że ja ich znam bardzo dobrze i wiem, że nie jest to podcinanie skrzydeł, a dość brutalny kop motywacyjny. Komuś obcemu tak bym nie powiedział.

Na koniec dodam jeszcze – żeby nie być gołosłownym – że bardzo chętnie pomogę Wam w kwestiach na których się znam. Możecie pisać w komentarzach lub na Facebooku i jeśli będzie to temat, w którym mogę dodać coś sensownego to z przyjemnością podzielę się moją wiedzą. Tylko ostrzegam, doczepie się do każdego szczegółu jaki tylko znajdę i wytknę go boleśnie, ale jak pomysł będzie fajny to pomogę jak tylko będę w stanie, żebyście mogli go zrealizować.

Bo warto pomagać dobrym pomysłom. Niektórzy ludzi mogą robić świetne rzeczy, tylko potrzebują, żeby ktoś w nich uwierzył i podał im rękę na starcie. A o takich ludzi trzeba dbać, bo jest ich coraz mniej.


Zdjęcie: wEnDy

Bloguję od kilku lat, a po licznych perypetiach i dziesiątkach blogów zostałem Szklanym Samurajem. Piszę tu głównie o smartfonach, ale i inne technologiczne tematy nie są mi straszne.

View Comments

  • Żeby chcieć pomagać innym, trzeba najpierw spojrzeć w siebie i dobrze się z sobą poczuć. Tylko osoba pewna siebie i swoich przekonań, może wspierać innych. Eurowizja niestety pokazała, jak bardzo niepewnym siebie i zakompleksionym społeczeństwem jeszcze jesteśmy.

    A co marzeń, Les Brown zawsze powtarza, że niezależnie od tego jak trudne do spełnienia jest Twoje marzenie, musisz wiedzieć jedną rzecz. Że jest ono możliwe do spełnienia. Reszta zależy od Ciebie.


  • Jak ja się cieszę, że Asia i Marlena udostępniły ten wpis. I mnie się ostatnio zdarzyła sytuacja typu: „fajnie piszesz, ale…”
    Pozostaje się nie przejmować i dążyć do wyznaczonych celów. Bez względu na wszystko. Łatwo jest, jak ktoś ma zacięcie – „Ty mnie krytykujesz, a ja Ci i tak pokażę!” – ćwiczę to u siebie, chociaż proste to nie jest…


    • KonduxKondux

      Author Odpowiedz

      Nie pozostaje mi nic innego jak tylko życzyć wytrwałości 😉
      A jeśli chodzi o motywację to zawsze można dać sobie spokój z takimi krytykami i czerpać siłę do pisania od tych, którzy Cię chwalą 😉


      • Czyli podsumowując – o Wy, którzy chwalicie, przybywajcie! 😀
        Dzięki za ten wpis 🙂


  • Zgadzam się, bo to jest to samo, co sam już dawno opisywałem :).


  • Niestety, tacy już jesteśmy, że zazdrość motywuje nas jedynie do zrzędzenia.
    Znaczy o ogóle mówię, a nie o sobie. Ja akurat mam tak, jak Ty 🙂


  • yendzayendza

    Author Odpowiedz

    no właśnie. strasznie wkurzające i upierdliwe jest to równianie w dół i doszukiwanie się dziury w całym. bo jak sąsiad kupił nowy samochód, to na bank z przekrętu. albo nakradł. i zgłoszonko anonimowe do urzędu, żeby mu za łatwo nie było.
    zamiast pomyśleć 'kurde, fajna fura, też chcę taką mieć’ i zacząc do tego dążyć.

    to na parwdę dobry tekst.
    i nie będzie żadnego 'ale’, jest po prostu dobry 🙂


  • według mnie bardzo to widać na przykładzie wyborów prezydenckich. mam wrażenie, że nieważne, kto wygra, i tak za 2 lata wszyscy będą z tych rządów niezadowoleni, nawet ci, którzy sami na niego głosowali. i to, że teraz mamy milion fanpagy ośmieszających Komorowskiego to wcale nie jest kwestia Komorowskiego. to kwestia ludzi, którzy najpóźniej za rok stworzą fanpage nowemu prezydentowi (zakładając że BK nie wygra) i gra zacznie się od nowa.


    • często zniżamy się do poziomu polityków, którzy z zasady dowalają innym 🙂 bez sensu zupełnie


    • Tak niestety było, jest i będzie 😉 Zawsze znajdzie się powód, żeby narzekać w naszym kraju 😉


  • Może to optymizm, a może kwestia ludzi, którymi się otaczam (bo w komentarze internautów wczytuję się rzadko 😉 ale mam wrażenie, że jednak jest coraz lepiej. Już od dawna opowiadając o jakimś projekcie, evencie, czy ogólnie pomyśle spotykam się z komentarzami typu „ale super inicjatywa”, „fajnie, że robicie takie rzeczy”, czy nawet „to może Ci pomóc”. Pewnie, że czasami znajdzie się ktoś kto zapyta czy nie szkoda czasu, na co to wszystko albo powie, że powinnam zająć się czymś poważnym (cokolwiek to jest). Jednak takich rad jest coraz mniej, więc z mojego punktu widzenia Polska jest coraz bardziej pozytywnym miejscem 😉
    P.S. Jeżeli ktoś krytykuje biegacza to na bank nie pobiegł dalej niż do uciekającego tramwaju 😛


  • Gdybym zobaczyła biegającego grubasa, uśmiechnęłabym się i pomyślała „wow, brawo, on chce coś zmienić!”. Gdy widzę kogoś dwustukilogramową osobę w maku, to jest mi jej po prostu szkoda, ale to tylko i wyłącznie jej wybór, którego ja nie rozumiem.


  • Nic tak nie cieszy bliźniego jak Twoja porażka, a nic tak nie smuci jak sukces. Tak już jest, choć też nie godzę się z tym. Wszechobecna zawiść i złośliwość, dokopywanie komu się da i jak się da – standard.
    Jakaś czas temu przeczytałam pewną dyskusję, że jakaś blogerka pojawiła się w jednym z programów tv. Przedstawiono ją podobno jako „znaną blogerkę”. No i dyskusja – a kto to? a skąd? a jaki blog? nikt nic nie wie i szok! na bank po znajomości bo przecież znana nie jest 🙂
    No ludzie, żenada…. I co z tego, że oni jej nie znali? ja pomyślałabym sobie raczej, że ktoś mi gdzieś umknął, szukała bloga, chciała sprawdzić jak wygląda jej praca. Ale nie, trzeba było obśmiać i wyszydzić.
    Nie pasują mi takie jazdy, nie w moim stylu. Nie mam 20 lat, moje dzieci już nawet mają więcej troszkę. Może to dlatego? może za stara jestem, że tak mnie to razi?
    Dobrze, że poruszasz takie sprawy, trzeba o tym mówić. Wspierajmy się wzajemnie, bo obie strony na tym zyskują. Nie kopmy się bez sensu i po to, żeby dowalić. Kopmy się, że dodać sił i motywacji 🙂


    • To czy Cię to razi chyba nie jest zależne od wieku, ale inteligencji i ogarnięcia w życiu. Czasem jak patrząc to zarówno gimnazjaliście jak i emeryci mają w sobie taką zawiść, że aż ciężko ich słuchać.


  • Nie wiem czy pamiętacie taki polski film z Szycem : JOB Ostatnia Szara komórka – film ogólnie trzyma poziom z tytułu ale jest tam taka scena dotycząca teleturnieju w którym nagrodą jest zdewastowanie mieszkania sąsiadów…. obserwuję sobie hejterów, zawistnych i zazdrosnych internautów i tak sobie myślę,że wygrana w takim konkursie to marzenie nie jednego Polaka… Przykre ale prawdziwe…


  • Świetny tekst. Bez żadnego ALE. Smutne jest niestety to ile w naszym narodzie jest jeszcze zawiści. Chociaż w „danej” osobie nie powinno być, bo niby dlaczego. A już szczególnie gdy jesteśmy jej obcy itd. Jednak dla jakiejś zasady tacy są. Coraz bardziej martwię się o ten kraj. Bo zamiast się rozwijać, zaczniemy się cofać.


  • Napisałeś, że nie jesteśmy nauczeni, jak radzić sobie z sukcesem. Ja powiem więcej. Myślę, że (jako naród, bez wskazywania na konkretne osoby) my po prostu boimy się sukcesu. Czy może idącej za nim, zasłużenie czy też nie, krytyki.

    Bo a nuż się uda i co wtedy – cała uwaga skupi się na mnie, wszyscy będą śledzić moje dalsze poczynania, pojawią się negatywne komentarze (o nie, tylko nie to!). Jak ja sobie z tym poradzę?

    Sądzę, że przez wzgląd na historię (ewentualnie klimat/sieć wód podziemnych/wpływy Reptilian) nie jesteśmy w stanie znieść sukcesu, dlatego tak często uciekamy się do popularnego równania w dół. Wszyscy równają, więc póki się nie wychylę z debilnym pomysłem zmiany mentalności i zrobienia czegoś na opak, póty będę niezauważony i spokojnie dotrwam do następnego dnia.


Next Post