Microsoft jest fajny, Lumie 950 są fajne, tylko sprzedaż zapewne nie będzie fajna…
Microsoft jest znowu fajny! To zmieniło się już jakiś czas temu, ale wczorajsza konferencja to potwierdziła. Fajne są też nowe smartfony: Lumia 950 i 950 XL. Tylko czy to wystarczy?
Wczoraj Microsoft zorganizował konferencję, świetną konferencję. Moim zdaniem dużo lepszą niż Apple i Google razem wzięci. Oczywiście nie dało się uniknąć odrobiny marketingowej papki, ale było jej na tyle mało, że ciężko w ogóle było ją wyłapać. W porównaniu do giganta z Cupertino to niebo, a ziemia. Jednocześnie jeśli spojrzeć na wydarzenie Microsoftu z przez pryzmat konferencji właścicieli Androida to również była przepaść. U Amerykanów od mobilnych okienek wszystko się kleiło, co chwilę było jakieś WOW i to potwierdzone tym co się działo na scenie. Nikt nie mówił, że Lumie są najlepsze na świecie, tylko pokazywał w czym są najlepsze. I za każdym razem mieli rację. I to w jakim stylu! Na konferencji Google spokojnie można było się zdrzemnąć, u Apple mózg parował od wszechogarniającego „emejzingu”, a trzeci z gigantów po prostu pokazał co ma w zanadrzu i zrobił to na 5+. Prowadzący byli świetnie dobrani. Ich emocje i charyzmę czuć było nawet siedząc przed monitorem i aż chciało się chwilami zakrzyknąć WOW. Serio, dawno nie widziałem Microsoftu w tak dobrej formie. Gdybym miał się kierować konferencjami, to właśnie zamawiałbym Surface i pewnie ze dwie Lumie. Brawo!
Nie gorzej jest sprzętowo. Dwie topowe Lumie, które zostały pokazane to świetne produkty.
Lumia 950
- 5,2-calowy ekran AMOLED o rozdzielczości 2560 x 1440 (565 ppi) z powłoka ochronną Gorilla Glass 3;
- 6-rdzeniowy procesor Snapdragon 808 + chłodzenie cieczą;
- 3 GB pamięci RAM;
- 32 GB pamięci wewnętrznej + slot na kartę MicroSD (maks. 2 TB);
- aparat główny 20 Mpix z technologią PureView, potrójną diodą LED oraz optyczną stabilizacją obrazu piątej generacji i nagrywaniem 4K;
- szerokokątny aparat przedni 5 Mpix;
- dwie anteny dla lepszego połączenia;
- łączność 4G LTE;
- USB-C;
- wymienna tylna obudowa
- bateria o pojemności 3000 mAh +ładowanie bezprzewodowe Qi + szybkie ładowanie;
- Windows 10 Mobile.
Lumia 950 XL
- 5,7-calowy ekran AMOLED o rozdzielczości 2560 x 1440 (515 ppi) z powłoka ochronną Gorilla Glass 3;
- 8-rdzeniowy procesor Snapdragon 810 + chłodzenie cieczą;
- 3 GB pamięci RAM;
- 32 GB pamięci wewnętrznej + slot na kartę MicroSD (maks. 2 TB);
- aparat główny 20 Mpix z technologią PureView, potrójną diodą LED oraz optyczną stabilizacją obrazu piątej generacji i nagrywaniem 4K;
- szerokokątny aparat przedni 5 Mpix;
- dwie anteny dla lepszego połączenia;
- łączność 4G LTE;
- USB-C;
- wymienna tylna obudowa
- bateria o pojemności 3340 mAh +ładowanie bezprzewodowe Qi + szybkie ładowanie;
- Windows 10 Mobile.
Ceny?
- Microsoft Lumia 950 – 549 dolarów, czyli około 2080 złotych
- Microsoft Lumia 950 XL – 649 dolarów, czyli około 2460 złotych
Należy do nich jeszcze doliczyć podatek, ale zapewne nie będzie tak tragicznie. Została jeszcze pokazana budżetowa Lumia 550, ale o niej napiszę pewnie dopiero jak zostanie ogłoszona oficjalna polska cena. Może być hit!
No i Continuum!
Pisałem o tym już niedawno, ale teraz Microsoft pokazał jak to dokładnie działa. W dużym skrócie wygląda to tak, że podłączając smartfona z Windows 10 Mobile do specjalnego docka staje się on jednostką centralną komputera. Wystarczy podłączyć klawiaturę, myszkę oraz oczywiście monitor, żeby cieszyć się dużym systemem z uniwersalnymi aplikacjami. Na prezentacji wszystko działało płynnie, można było łatwo przełączać się między aplikacjami (również używając skrótów klawiszowych z dużego Windowsa), a smartfon świetnie radził sobie z wyświetlaniem tych samych rzeczy na dwóch diametralnie różnych ekranach. Cud, miód, orzeszki. Zapowiada się to fenomenalnie i Continuum może być hitem… ale dopiero za rok lub dwa. Na razie nie sadzę, żeby było to coś więcej niż ciekawostka lub rozwiązanie stosowane w małych firmach. Świetny krok naprzód, ale rynek musi do niego dojrzeć.
Na początku lipca napisałem tekst: „Jeszcze nigdy było mi tak żal jakiejś firmy, jak teraz Microsoftu…” i jest on nadal cholernie aktualny. Microsoft pokazał, że łatka technologicznego giganta, który za cel postawił sobie utrudnianie życia ludziom już dawno minęła. Sam dobrze pamiętam, gdy to właśnie Amerykanie byli utożsamiani ze wszelkim złem w tej branży. Piękne to były czasy, gdy Windows XP był nowością. Teraz nie pozostało z nich już nic.
Microsoft robi fajne produkty, ma fajne rozwiązania, fajne oprogramowanie i fajnych ludzi, którzy o tym wszystkim fajnie mówią. Jak widzicie nadal można wiele Amerykanom zarzucić, ale na pewno nie jest to brak fajności. Niestety na razie to jedyna cecha, która przekonuje mnie do wejście na 100% w ten ekosystem, a to za mało. Microsoft genialne przygotował swoją konferencję i nawet Apple, które jest zawsze za to chwalone mogłoby podpatrzeć kilka sztuczek, ale jednocześnie ukrył wiele rzeczy. Na początku wspomniano, że Facebook przygotuje zupełnie nowe aplikacji uniwersalne i to też jest fajne, ale już to słyszałem. Kiedyś też miało być super pod względem dostępnych tytułów, a jak jest naprawdę wie każdy fan Windows Phone’a. Instagram jakiś czas temu przestał w ogóle działać, a nawet jak został naprawiony to i tak bez nowych dodatków. No i ciągle jest w fazie BETA.
Czasem mam wrażenie, że to cały czas jest bardzo kolorowy i przyciągający wzrok system z dużymi możliwościami, ale w fazie BETA. Tak, głównie chodzi mi tutaj o braki w aplikacjach i podejście deweloperów. Możecie napisać, że to nie wina Microsoftu, a ja – jako zwykły użytkownik – mam to zwyczajnie gdzieś. Kupując telefon chcę dostać wszystkie aplikacje, którzy potrzebuje, a skoro ich nie ma, to ja dziękuje i nie kupuję. Nie ważne czy to wina Amerykanów, twórców aplikacji czy sąsiada mieszkającego nade mną. Nie ma to nie ma, i tyle!
Aktualnie to jest jedyny element, który wygasza we mnie pierwsze, bardzo pozytywne emocje. Kupowałbym jak szalony nowe Lumie i bawił się Continuum jak opętany, ale potem chciałbym wysłać zdjęcie na Instagrama i znowu narzekałbym na problemy wieku dziecięcego tego systemu, które już dawno powinny zostać wyeliminowane. Powiecie, że są zamienniki Insta jak 6tag i macie rację. Sam z niego korzystam, to świetna aplikacja, ale nie tylko jej mi brakuje. Nadal nie ma słownika chińskiego, który jest dla mnie bardzo ważny i tak, póki on się nie pojawi nie mogę brać Windowsa 10 Mobile na poważnie. Głupie, niegłupie? Oceniajcie jak chcecie, ale ja po prostu nie mogę przesiąść się na Lumie i strasznie żałuję.
Microsoft zrobił świetne telefony, pokazał znakomite funkcje i przygotował idealną konferencję. Mimo tego ja nadal przy wyborze następnego smartfona nawet nie biorę pod uwagę żadnej Lumii i szkoda. Podobnie mają zapewne miliony ludzi i przez to sprzedaż znów będzie taka sobie. Może kiedyś to się zmieni, tylko czy to „kiedyś” w ogóle nastąpi?
Zdjęcia i informacje: Microsoft
View Comments
Sony Xperia Z4v – smartfon który nigdy nie ujrzał światła dziennego…
Microsoft jest znowu fajny! To zmieniło się już jakiś czas temu, ale wczorajsza...