Legion samobójców to niestety słaby film, ale z genialnymi wstawkami
Czekałem na Legion Samobójców, jak dziecko na Świętego Mikołaja. Szkoda tylko, że ten Mikołaj przyszedł pijany, w brudnym stroju i z zepsutymi prezentami.
Jeśli miałbym wybrać mój ulubiony typ filmów, to o pierwsze miejsce, horrory rywalizowałyby z produkcjami o superbohaterach. Uwielbiam kino akcji z nadnaturalnymi istotami, które często jednym kichnięciem mogłyby zniszczyć pół małego miasta. Ostatnio takich filmów jest całkiem sporo (Kapitan Ameryka czy też X-Meni), a ja oczywiście nie chciałem żadnego pominąć, więc wybrałem się też na Legion Samobójców.
Początek jest idealny!
Mam taką zasadę, nie czytam recenzji filmów, na które chce się wybrać. Zdecydowanie sam wolę wyłapywać smaczki danej produkcji lub wręcz przeciwnie, jej potknięcia. W przypadku „Suicide Squad” ciężko było uniknąć jakichkolwiek opinii, ponieważ przez sieć przelała się fala złych recenzji. Nie czytałem ich, ale tytuły i pierwsze słowa wystarczały, żeby zrozumieć, że nie jest to dobry film.
Właśnie dlatego byłem bardzo zaskoczony przez kilka pierwszych minut tej produkcji, ponieważ one są idealne. Nie, nie przesadzam. Początek Legionu Samobójców jest moim zdaniem wzorowy i inne filmy tego typu powinny się od niego uczyć. Mamy przedstawienie fabuły, są pokazani najważniejsi bohaterowie, a także jest wytłumaczone kto kim jest, jakie ma moce i jak się znalazł w obecnej sytuacji. Przy horrorze „Kiedy gasną światła” początek miał być widowiskowy, ale zrobiono go w taki sposób, że zepsuto całość. Tutaj wykonano to po mistrzowsku, ponieważ na brak wrażeń nie można narzekać, a jednocześnie widz powoli wprowadzany jest w fabułę. Brawo!
Najlepsza ścieżka dźwiękowa jaką słyszałem!
Bardzo ważnym elementem Legionu Samobójców jest ścieżka dźwiękowa, którą dopasowano idealnie. Możliwe, że nadużywam tego słowa, ale śmiało możecie zamienić jest na doskonale, genialne lub wzorowo. Nawet tak przeze mnie uwielbiana seria Szybcy i Wściekli – w której muzyka zawsze stała na bardzo wysokim poziomie – musi oddać palmę pierwszeństwa.
Ze względu na powyższe powody myślałem, że wszyscy recenzenci byli mocno pijani na seansie, skoro tak źle ocenili Legion Samobójców. Niestety…
Z każdą kolejną minutą jest coraz gorzej
Fabuła ma sens, ale jest oklepana i miejscami nie trzyma się kupy. Legion Samobójców powołano do życia jako jednostkę do walki z nadnaturalnymi zagrożeniami, więc czemu wszyscy członkowie myśleli, że po jednej – zupełnie przypadkowej i nieplanowanej – misji będą mieli spokój? Czemu główna przeciwniczka jest tak płytka i jednowymiarowa, że wygląda jak napisana specjalnie do bajki dla bardzo małych dzieci? Motyw niszczenia świata był przerabiany już tysiące razy, ale to i tak nie przeszkodziło twórców w całkowitym jego skopaniu. Jest tak banalnie, że chwilami aż boli.
To niestety nie wszystkie minusy. Nie tylko ta zła jest całkowicie spłycona, ci stojący po dobrej stronie źli również nie ratują Legionu Samobójców. Gdyby ktoś mi na początku nie powiedział, że to jacyś super złoczyńcy, to nigdy bym do tego nie doszedł. Sprawiają wrażenie jakiś rabusiów zamkniętych za drobne przestępstwa, a nie ludzi z kilkukrotnych dożywociem. Nie chciałbym też spojlerować za dużo, ale mój mały rozumek nie jest w stanie pojąć, czemu w kilku momentach najgroźniejsi ludzie na świecie po prostu nie uciekli. Nie mówiąc już o samej końcówce…
No i fabuła po świetnym początku, rozpędza się z prędkością Pendolino, żeby potem znowu zwolnić jak stary PKS. Może twórcy byli fanatykami kolejek górskich, ale mi takie wahania średnio pasują.
Z całego Legionu jedynie Harley Quinn nieco ratuje sytuację. Może i nie sprawia wrażenia wcielenia zła, ale wprowadza odrobinę humoru i wygląda cholernie dobrze. Jeśli dostanie swój film, to idę na premierę! Dobry jest również Joker, który pojawia się okazjonalnie. Nie jest on moim zdaniem tak dobry, jak Heath Ledger w Mrocznym Rycerzu, ale daje radę. Jared Leto ma potencjał i czekam co jeszcze pokaże.
Na plus dodałbym też nawiązaniu do ostatniego filmu z Supermanem oraz samą postać Batmana. Co prawda pojawił on się tylko kilka razy, ale moim zdaniem fajnie to pokazało, że DC będzie stawiać na tworzenie uniwersum filmowego.
Mówię to ze smutkiem, ale nie warto iść na Legion Samobójców…
Strasznie jarałem się Legionem Samobójców, który na zwiastunach wyglądał świetnie. Niestety muszę ze smutkiem przyznać, że to nie jest dobry film. Po genialnym początku, jego poziom drastycznie spada, a końcówka to istna tragedia. Oglądając końcowe sceny, które w założeniu powinny wywołać we mnie strach, nie wiedziałem czy mam się śmiać czy płakać. Tak plastikowego głównego przeciwnika dawno nie widziałem.
Nie lubię kopać leżącego, więc nawet nie wspomniałem o tym, że przez pół filmu, zamiast kul śmigają po ekranie jakieś lasery rodem z Gwiezdnych Wojen. Aż chciałem robić w kinie fiu, fiu, fiu…
Łapcie, mega!
View Comments
Kobieta została zgwałcona przez… Pokemona?!
Czekałem na Legion Samobójców, jak dziecko na Świętego Mikołaja. Szkoda tylko, że ten...