SzklanySamuraj.pl

Możecie nie wiedzieć, ale od jakiegoś czasu jestem na diecie i wybieram zdrowe produkty. Strasznie się zdziwiłem, że mój sok ma NFC i chociaż nie działało to postanowiłem się nad tym zastanowić nieco głębiej.

Pewnie wielu z Was pomyślało czytając ten wstęp, że albo coś mi się przywidziało albo wymyślam niestworzone rzeczy na potrzeby tekstu. Otóż nie i dowodem niech będzie zdjęcie, które wrzuciłem na swojego Instagrama (@Kondux):

Sok z #nfc? Szaleństwo 😀

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Konrad Błaszak (@kondux)

Niestety nie oznacza to, że możemy sparować go ze swoim smartfonem, ale skrót NFC to w tym przypadku Not From Concentrate, czyli nie z koncentratuSpecjalistą nie jestem w tej dziedzinie, więc nie chcę się rozpisywać na ten temat, ale z mojej wiedzy wynika, iż taki sok jest po prostu zdrowy. Żadnych łączności w nim nie ma, ale czy to rzeczywiście byłoby takie głupie?

No właśnie nie do końca. Smartfona ma teraz niemal każdy, a łączność NFC staje się standardem, więc możemy śmiało założyć, że za rok lub dwa technologia ta będzie dostępna dla bardzo wielu użytkowników gadżetów technologicznych (tak w sumie to już jest). Oczywiście jeśli nie ona to zapewne pojawi się inne rozwiązanie działające na podobnej zasadzie i tu na scenę wkracza mój sok.

Jak już wspomniałem jestem na diecie i chociaż nie należę do osób, które z szałem w oczach liczą każdą spożytą kalorię to staram się uważać na to co jem. Oczywiście mogę sprawdzić skład kupowanych produktów na etykiecie, ale dla mnie często jest to czarna magia. Dziesiątki nazw, które słyszę pierwszy raz w życiu skutecznie odstraszają, a często nie mam czasu, żeby stać z telefonem i sprawdzać produkt po produkcie. Mogę szybko rzucić okiem na jeden czy dwa składniki, ale wszystko powyżej tego stałoby się irytujące. Dlatego zamontowanie modułu NFC w opakowaniu soku byłoby dla mnie zbawieniem.

Przyłożyłbym do niego telefon, a na ekranie pojawiłby się nie tylko skład i wartości odżywcze, ale również kilka słów o sposobie produkcji tego soku, wskazania dietetyka czy przykładowe przepisy wykorzystujące dany produkt. Dla osoby, która chce się zdrowo odżywiać, ale kompletnie się na tym nie zna takie rozwiązanie byłoby na wagę złota. Oczywiście taki moduł z tymi danymi nie musiałby się znajdować w opakowaniu danego produktu, ale równie dobrze sklep mógłby go umieścić w miejscu gdzie jest pokazana cena. Mimo, że dla wielu może to być pomysł dziwny, to jestem przekonany, że już za jakiś czas pierwsze sklepy będą myślały nad czymś podobnym.

Nie stawiam oczywiście na to, że od samego początku zainteresują się tym największe molochy, ale jest wiele marketów, które pozycjonują się nieco wyżej niż warzywniak pod blokiem czy ogromna sieć sprzedająca wszystko. Tam często te same produkty są nieco droższe, ale przez to można dostać je świeższe. No i wybór zdrowych produktów jest dużo większy. Dla takich miejsc wizerunkowo to rozwiązanie mogłoby okazać się bardzo korzystne, ponieważ ludzi chcący jeść zdrowo celowaliby właśnie w ich sklepy. A wystarczy spojrzeć na ulicę czy tablicę na fejsie, żeby zobaczyć coraz więcej ludzi uprawiających sport czy kupujących warzywa, o których istnieniu nie miało się pojęcia.

Dla mnie takie rozwiązanie byłoby bezcenne i zapewne miliony ludzi na całym świecie myślą podobnie. Pozostaje nam tylko poczekać, aż któraś z firm wpadnie na taki pomysł albo zacznie czytać Szklanego Samuraja.


Zdjęcie: smartag.my

Bloguję od kilku lat, a po licznych perypetiach i dziesiątkach blogów zostałem Szklanym Samurajem. Piszę tu głównie o smartfonach, ale i inne technologiczne tematy nie są mi straszne.

View Comments

  • To już lepiej kod QR dawać, co jest dosyć częste w produktach. NFC nie jest w każdym telefonie, chyba nie ma w żadnym low-endzie jeśli dobrze kojarzę.


    • Kod QR to też dobra opcja i pewnie łatwiejsza w przygotowaniu. Nie wpadłem na to 😛


      • Zawsze służę pomocą 🙂 Rozejrzyj się a zobaczysz, że kody QR są najczęstsze, np. Cola, (chyba jeszcze) czy na jedzeniu, jak Cheeseburger w McDonaldzie i parę innych.


Next Post