SzklanySamuraj.pl

Chodziłem spać o 6 rano, teraz o tej godzinie wstaję. Czy taka zmiana z dnia na dzień jest trudna? Nic bardziej mylnego!

Jeśli znacie mnie chociaż odrobinę, to wiecie że jestem typowym nocnym markiem. Dobrych kilka lat temu zacząłem chodzić spać coraz później i później, co nie jest zbyt dobre dla organizmu. Na początku to była 2, potem 3 i tak dalej, aż doszedłem do 6-7 rano. Tak, dla wielu z Was wydaje się to pewnie absurdalne, ale w ostatnich tygodniach właśnie o takiej godzinie zasypiałem. Mogłem sobie na to pozwolić, ponieważ pracuję pisząc teksty, a im nie robi różnicy czy powstają w środku dnia, czy nocy. Przez wiele miesięcy tak żyłem, ale postanowiłem w końcu coś zmienić. A jak się już za coś brać to najlepiej z przytupem…

I poszedłem spać o 24

Dla wielu nic wielkiego, a dla mnie to odwrócenie trybu życia o 180 stopni. Oczywiście nie spałem do 11 jak wcześniej, ale zacząłem wstawać o 6 rano. Z dnia na dzień, bez większego problemu. Budziłem się, zwlekałem się z łóżka i siadałem do komputera. Wcześniej kończyłem pracować nad ranem, aktualnie dopiero zaczynam pisać o tej godzinie. Jeszcze miesiąc wcześniej nie wyobrażałem sobie, że to w ogóle możliwe. Byłem tragicznym przypadkiem, żyłem bardziej w nocy niż w dzień i nic nie mogło mnie zmusić, żeby to zmienić, ale jakoś mi się udało. Pewnie zapytacie jak, otóż…

Wstałem rano i cały dzień walczyłem ze sobą, żeby nie zasnąć. To najprostsza metoda i jeśli chcecie podobnie jak ja zmienić swój tryb życia to polecam Wam sprawdzić ten sposób. On jest najprostszy, chociaż pół dnia możecie spisać na straty. Mimo tego, że to dobre rozwiązanie wiem, że w moim przypadku by się nie sprawdziło. Ja musiałem dodać do tego coś jeszcze…

Sens takiej zmiany

Każda większa zmiana w moim życiu musi mieć jakiś cel. Schudnięcie nie było dla mnie na początku problemem, ale potem przestałem widzieć w tym sens i zacząłem jeść co tylko chciałem. Podobnie było ze studiami, jak zdecydowałem, że już nie chcę tego robić, to po prostu z nich zrezygnowałem. Znam siebie dość dobrze i wiem, że z tym byłoby podobnie, gdyby to nie miało większego sensu. Samo zdrowie czy presja społeczeństwa są dla mnie niewystarczające.

Dlatego budząc się rano wiedziałem dwie rzeczy. Po pierwsze muszę* wstać, żeby napisać teksty do pracy. Po drugie chcę wstać – co jest ważniejsze – żeby napisać teksty do pracy. Niby niemal to samo, ale dla mnie różnica jest znacząca. Gdybym tylko musiał, to pewnie szybko wróciłbym do starych nawyków, ale skoro również chcę to robić to nie zamierzam nic zmieniać.

*Tak naprawdę to nie muszę, ale to pewien skrót myślowy. Muszę to oddychać. 

Co daje wstawanie rano? Czy nocne marki powinny zastanowić się nad zmianą?

Jeszcze miesiąc temu napisałbym, że nie daje zupełnie nic i życie nocne jest świetnie. Teraz widzę, że taki tryb życia jest dla mnie dużo lepszy. Wydaje mi się, że w tygodniu śpię średnio mniej niż wcześniej (odsypiam sobie w weekendy), ale co ważniejsze nie tracę ani minuty dnia. Jak już tylko mój umysł się obudzi to mogę pracować na pełnych obrotach. Dzięki temu mam zarówno czas na pracę, jak i na odrobinę rozrywki. Co prawda wieczorem (koło 22) jestem już nie do życia i moja wydajność spada niemal do zera, ale cóż, nie ma sytuacji idealnych.

Najważniejsze jednak jest to, że nad taką zmianą powinni zastanowić się wszystkie nocne marki. Skoro nawet takie osoby jak ja mogą zmienić swój tryb życia o 180 stopni, to jestem pewien, że każdy może tego dokonać. To nie takie trudne. Ja tak sądziłem przez kilka lat, ale teraz wiem, że wystarczy odrobina dobrej woli. No i trzeba w tym wszystkim widzieć sens.


Zdjęcie: gpointstudio

Bloguję od kilku lat, a po licznych perypetiach i dziesiątkach blogów zostałem Szklanym Samurajem. Piszę tu głównie o smartfonach, ale i inne technologiczne tematy nie są mi straszne.

View Comments

  • A ja czekam na dłuższe dni, aby mieć naturalne światło do zdjęć. Jak muszę, to wstanę rano, ale praca jeszcze mnie nie przekonuje do zmiany. Poza tym ja i tak z rana pisać nie potrafię.


Next Post