Dziennik #12 – Jak wyjść z uzależnienia?
Nie mówiłem Ci, ale jestem uzależniony. Co najgorsza, większość świata nie widziała problemu, przez co i ja nie zdawałem sobie z tego sprawy, ale czas coś z tym zrobić!
Cześć, nazywam się Konrad i od lat piję… hektolitry Coli.
Ten wstęp nie ma na celu spłycanie tragedii życiowych osób z uzależnieniem od alkoholu czy narkotyków, ale chciałbym nim pokazać, że w dzisiejszych czasach nałogiem może być wszystko. Ja na szczęście nigdy nie miałem problemów z wyżej wymienionymi, a papierosów to szczerze nie cierpię. Już dość się ich nawdychałem podczas każdej wizyty w klubie czy barze.
Oczywiście to nie znaczy, że nie mam rzeczy, bez których – według mnie – nie wytrzymam do końca dnia. Aktualnie jedynym moim nałogiem jest…
Cola!
Szczerze kocham to czarne, płynne złoto dla kubków smakowych, ale zdaję sobie sprawę jakie potrafi być zdradliwe. Piję Colę (zarówno Cola, jak i Pepsi – zależy od humoru i ochoty) już od lat i niemal zawsze wlewałem w siebie ilości hurtowe tego napoju. Dla mnie 2 litry dziennie, to nie był żaden wyczyn, a normalność.
Właśnie w tej chwili kilku dietetyków zeszłoby na zawał, gdy się tak zdrowo nie odżywiali.
2 litry? Czy Ci mózg wyżarło?
Wiele osób zadawało mi takie pytania, gdy mówiłem, że 2 litry dziennie to dla mnie norma. Zapewne po jakimś czasie do mojego małego rozumku doszłoby, że to nie jest zdrowe, ale jest też druga strona.
Uzależnienie od cukru, dla wielu nie jest niczym złym!
To przecież nie narkotyki, ani alkohol. Na Coli nie ma również ostrzeżenia, jak na paczkach papierosów, że może powodować liczne choroby. Czasem oczywiście ktoś sobie pokrzyczy, że to zło dla organizmu, ale ludzie narzekają też na szczepionki, więc ciężko jest ich słuchać.
Poza tym, znam wiele osób, dla których Cola jest codziennym rytuałem, czasem piją pół litra, czasem sporo więcej, ale to dla nich jest coś tak normalnego jak oddychanie. Zdecydowana większość nie widzi w tym nic złego, ponieważ zły stan zdrowia osób uzależnionych od słodkich napojów (lub cukru w innej formie) jest upatrywany głównie w tym, że za mało się ruszają lub mają złe nawyki żywieniowe.
Ogólnie, Cola raczej mało kiedy jest głównym winowajcą złego stanu zdrowia, raczej chodzi o całokształt, co często się sprawdza. Nie znam, chyba nikogo, kto jest za gruby/ma problemy zdrowotne, a oprócz nałogowego picia Coli jest przykładem zdrowego trybu życia.
No, dobra. Czas odpowiedzieć na kluczowe pytanie.
Jak wyjść z uzależnienia?
Spójrz na mnie (o chociażby TU), myślisz że znam odpowiedź? Gdybym znał, to bym założył bloga o nazwie FitKonrad i pokazywałbym na selfie swój kaloryfer, a na razie może przemknąć Ci widok bojlera.
Nie znam odpowiedzi, ale staram się ją poznać. Samemu, powoli i bez pośpiechu. Na razie – od jutra – nie piję Coli, całkowicie. To chyba najlepsza droga. Próbowałem już wielu metod, ale…
Żadne półśrodki się nie sprawdzają. Trzeba się odciąć całkowicie.
Dziś walnę sobie jeszcze szklaneczkę, bo tak, jestem uzależniony. Na razie udało mi się wytrwać miesiąc, ale do odważnych świat należy. Może uda mi się pobić swój rekord? Wchodzisz w to razem ze mną?
P.S. Z czystej złośliwości, kupię sobie puszkę i postawię na biurku. Tak, żebym codziennie rano mógł na nią spojrzeć. Jestem okrutny.
P.S.2 Uprzedzam pytania, nie jestem chory, jestem po prostu gruby.
Zdjęcie: Seth Doyle
View Comments
Dziennik #11 – Pierwsze spostrzeżenia po 10 dniach codziennego pisania
Nie mówiłem Ci, ale jestem uzależniony. Co najgorsza, większość świata nie widziała...