SzklanySamuraj.pl

HTC najwyraźniej nie przejęło się licznymi problemami w ostatnich latach, ponieważ ten rok w wykonaniu Tajwańczyków wydaje się kapitalny. Nowy HTC U11+ jest tego najlepszym przykładem.

Kilkanaście dni temu opublikowałem recenzję HTC U11, czyli smartfona, który na tle konkurencji nie ma się czego wstydzić, a pod kilkoma względami może nawet być dobrym przykładem. Chyba zgodzicie się ze mną, że Tajwańczycy w końcu zrobili urządzenie, które może podobać się nie tylko zagorzałym fanom tej marki, ale praktycznie każdemu. Sam wystawiłem mu 8 punktów, co jest najwyższą oceną w historii mojego bloga. Teraz został zapowiedziany jego większy i bardziej wypasiony wariant, ale czy on ma potencjał, żeby zgarnąć jeszcze lepszą notę?

Na to wygląda, ale najpierw specyfikacja:

  • 6-calowy ekran IPS LCD 6 o rozdzielczości 2880 x 1440 pikseli, proporcje 18:9;
  • 8-rdzeniowy Snapdragon 835;
  • 6 GB pamięci RAM;
  • 128 GB pamięci wbudowanej + MicroSD;
  • 12-megapikselowy aparat główny z przesłoną f/1.7;
  • 8 pix na przednim panelu, przesłona f/2.0;
  • łączność 4G LTE;
  • bateria 3930 mAh;
  • USB typu C
  • czytnik linii papilarnych;
  • wodoszczelność potwierdzona certyfikatem IP68;
  • Android 8.0 Oreo;
  • wymiary 158,5 x 74,9 x 8,5 mm;
  • waga: 188 gramów.

HTC U11+ to HTC U11 na mocnych sterydach!

Smartfon przede wszystkim urósł, ponieważ 5,5-calowy wyświetlacz został zamieniony na 6-calowy panel. Dla wielu osób będzie to świetna wiadomość, ale moim zdaniem istotniejsze jest to, że ma on teraz proporcje 18:9. Takie ekrany stały się w ostatnich czasach modne, więc dobrze, że HTC to zauważyło. No i dzięki temu smartfona powinno lepiej trzymać się w dłoni. A, zmniejszono także ramki na dole i górze urządzenia, co również jest niewątpliwie na plus. Żeby jednak nie było za miło, to muszę dodać, że czytnik linii papilarnych powędrował na tył smartfona, co dla mnie jest sporym minusem, szczególnie przy tak dużym produkcie.

Również pamięci dostały mocnego kopa, ponieważ 64 GB zostało zamienionych na 128, a zamiast 4 GB RAM-u mamy aż 6 GB pamięci operacyjnej. Jeśli chodzi o przestrzeń na dane to popieram taką zmianę, ale obydwa urządzenia mają slot na kartę pamięci, więc nie jest to aż takie ważne. Zupełnie inaczej jest w przypadku dodatkowego RAM-u, którego nigdy za wiele. Testując U11 stwierdziłem, że 2 GB więcej nikomu by nie zaszkodziły i nagle pojawia się taki wariant. Flagowiec Tajwańczyków jest piekielnie szybki, ale zdarzało mu się ładować od nowa bardziej zasobożerne aplikacje (przy uruchomieniu kilku innych), więc teraz powinno być z tym dużo lepiej.

Oprócz tych dwóch kluczowych zmian, jest kilka mniejszych nowości, które również zasługują na uwagę. Bateria ma teraz 3930 mAh (w U11 3000 mAh) co jest sporym wzrostem i nawet mimo większego ekranu, smartfon ten powinien działać dłużej niż zwykła jedenastka. Zwiększono stopień ochrony IP z 67 na 68. Niby szczegół, ale to świadczy, że ktoś przysiadł nad tym dodatkiem i zrobił wszystko, żeby był on jeszcze lepszy. Także aparat ma sobie radzić lepiej, ale to dopiero pokażą testy. Strzelam, że poprawa będzie nieznaczna, ale na plus. Ukoronowaniem tego wszystkiego jest Android 8.0 Oreo od samego początku. Sony pokazało w Xperiach XZ1, że można tak zrobić i chwała HTC za naśladownictwo w tej kwestii.

HTC U11+ ma oczywiście głośniki stereo, a w zestawie będą dodawane słuchawki USonic, skanujące nasze ucho ultradźwiękami. Ostatnim z dodatków jest ramka reagująca na ściskanie, która w tym modelu ma być znacznie poprawiona (np. po ściśnięciu pojawi się lista najczęściej używanych aplikacji). Moim zdaniem nie jest to bajer, który będzie kluczowym argumentem przy wyborze HTC, ale jest to ciekawy dodatek mogący nieco usprawnić korzystanie z telefonu.

Google powinno wziąć HTC U11+ na Pixela 2 XL!

Według plotek i przecieków, HTC U11+ miał być Pixelem 2 XL, ale Google ostatecznie zmieniło zdanie i zleciło jego wykonanie LG.

Czy to dobrze? Niekoniecznie.

Jak pewnie wiecie, większy z Pixeli zmaga się z masą problemów i niedoróbek, przez co Google mocno straciło wizerunkowo, nie mówiąc już o tym, że sporo osób zraziło się do tej serii, zanim jeszcze mogli w ogóle wziąć któryś z modeli do ręki. Jeśli U11+ zostałby większym z flagowców amerykańskiej firmy, to możliwe, że nic z tego nie miałoby miejsca. Oczywiście może on również jest „testówką” i pierwsi klienci szczerze znienawidzą tajwańska firmę, ale nie sądzę, żeby tak się stało. Model ten sprawia wrażenie dużo bardziej przemyślanego niż Pixel 2 XL.

Mocno, ładnie i rozsądnie?

HTC U11+ jest piekielnie mocny i pod względem specyfikacji niczego mu nie brakuje, to fakt. Drugim jest to, że bez wątpienia będzie on przyciągać wzrok, ponieważ prezentuje się interesująco. Dla klientów do wyboru będą trzy wersje: czarna, srebrno-niebieska oraz półprzeźroczysta! Szczególnie ten ostatni wariant może okazać się hitem, chociaż ja czekam na wprowadzenie wersji czerwonej.

Jeśli chodzi o cenę, to ma ona wynieść 3399 złotych, co nadal jest ogromną kwotą, ale patrząc przez pryzmat rynku, HTC w końcu rozsądnie wyceniło swojego flagowca. Jest on nawet tańszy niż Huawei Mate 10 Pro, co jest ogromnym zaskoczeniem. W końcu to Chińczycy znani są a dobrych okazji cenowych, a urządzenia Tajwańczyków przez lata rozpoznawało się między innymi po zdecydowanie zawyżonej cenie. Cóż, teraz sporo się zmieniło.

Na koniec mogę powiedzieć jedno, HTC U11+ to kawał porządnego sprzętu, który może się podobać i mam nadzieję, że klienci zagłosują na niego swoimi portfelami. Moim zdaniem, w pełni na to zasługuje.


Źródło: HTC via Komórkomania

Bloguję od kilku lat, a po licznych perypetiach i dziesiątkach blogów zostałem Szklanym Samurajem. Piszę tu głównie o smartfonach, ale i inne technologiczne tematy nie są mi straszne.

View Comments

There are currently no comments.

Next Post