Honor 7 – cenowo to średniak, ale z ogromnymi ambicjami [TEST]
Gdy przyszedł do mnie Honor 7 to miałem nadzieję, że dostałem w swoje ręce ciekawe urządzenie, nie myliłem się?
Honor 7 spędził ze mną sporo czasu i gdy czytacie te słowa to ja go już nie mam. W pierwszych wrażeniach z użytkowania tego modelu mogliście poznać kilka szczegółów, ale tutaj oczywiście rozpiszę się bardziej.
Telefon dostałem do testów od Honor Polska, ale nikt nie miał wpływu na recenzję.
Zacząć muszę od tego, że czekałem bardzo na tego smartfona, ponieważ zastanawiałem się czy to może być produkt na tym samym poziomie co Xperia Z3 lub Xperia Z3+. Miałem już co prawda Honora 6+, ale to nie jest urządzenie z najwyższej półki. Dopiero „siódemka” może rywalizować z flagowcami… No właśnie, czy może z nimi rywalizować? Szczególnie, że kosztuje tylko 1500 złotych?
Specyfikacja
- 5,2-calowy ekran IPS o rozdzielczości FullHD (1920 x 1080 pikseli), 424 ppi;
- 8-rdzeniowy Kirin 935;
- układ graficzny Mali-T628 MP4;
- 3 GB pamięci RAM;
- 16 GB pamięci wbudowanej + slot na kartę MicroSD;
- 20-megapikselowy aparat główny;
- 8 Mpix na przednim panelu;
- bateria o pojemności 3100 mAh;
- Android 5.0 Lollipop + EMUI 3.1;
- wymiary: 143,2 x 71,9 x 8,5 mm;
- waga: 157 gramów.
Obudowa
Honor 7 jest niemal w całości wykonany z aluminium i to robi niesamowite pierwsze wrażenie. Biorąc ten model do ręki od razu czuje się, że jest to urządzenie z wyższej półki. Mi najbardziej przypadło go gustu przywiązanie do szczegółów. Patrząc na wszystkie przyciski, boczne krawędzie czy też czy tez tylny panel można być szczerze zaskoczonym jakością wykonania. Sama budowa jest nieco zaokrąglona (tył), przez co Honor 7 bardzo dobrze leży w dłoni
Patrząc na przedni ekran – do którego też nie można się przyczepić jeśli chodzi o jakoś wykonania – po prawej stronie jest przycisk włączania oraz dwa odpowiedzialne za głośność. Po lewej jest klawisz funkcyjny, do którego można przypisać różne działania (naciśnięcie, podwójne stuknięcie i przytrzymanie) i jest to zaskakująco prosty, ale przydatny dodatek. Dzięki niemu można chociażby szybko włączyć latarkę, zrobić zrzut ekranu czy użyć go jako spustu migawki. Nad wyświetlaczem jest także głośnik, aparat oraz dioda LED. Na dole jest minijack, a niżej oprócz microUSB znajduje się także głośnik.
Dużo dzieje się na tyle urządzenia, ponieważ jest tam wystający aparat, podwójna doda LED oraz czytnik linii papilarnych. Jeszcze niżej jest metalowy napis HONOR, który dla fanów szczegółów będzie ciekawym smaczkiem. Na samej górze oraz dole są elementy wykonane z tworzywa sztucznego.
Wygląd
Ten punkt mógłbym pominąć i wrzucić po prostu sporo zdjęć, żebyście sami ocenili czy Honor 7 Wam się podoba, ale liczę na to, że moje zdanie jest dla Was istotne.
Dlatego mogę śmiało powiedzieć, że ten model sprawia dość surowe wrażenie – nawet nieco pancerne – ale jest całkiem atrakcyjny. Ciężko byłoby mi znaleźć jakieś elementy wyróżniające to urządzenie, ale to w żadnym wypadku nie jest zarzut. Huawei podszedł do projektowania bardzo zachowawczo – przez to Honor 7 może nie zdobyć zbyt wiele nagród najpiękniejszego na rynku – ale mi się po prostu spodobał.
Wyświetlacz
W ostatnim czasie testuję smartfony z różnymi ekranami, ale na razie rozmiar 5,2 cala wydaje mi się optymalny. Właśnie taki jest wyświetlacz w Honorze 7, który został wykonany w technologii IPS i ma rozdzielczość FullHD (1920 x 1080 pikseli) co daje zagęszczenie pikseli na poziomie 424 ppi. Taka wartość jest wystarczająca dla większości osób i dopatrzenie się pojedynczych punktów jest praktycznie niemożliwe.
Wyświetlane kolory są bardzo żywe, ale naturalne. Z racji tego, że jest to panel IPS nie można narzekać na kąty widzenia. Jasność wyświetlacza jest duża, a biel jest biała (co nie jest takie oczywiste w wielu modelach) i nie ma żadnych innych odcieni. Czy w takim razie jest idealnie? Niestety nie, ponieważ każda osoba, która korzystała z OLED-ów (np. SuperAMOLED-y u Samsunga) zauważy, że czerń nie jest tak głęboka jak mogłaby być. Na tej półce cenowej to bez wątpienia dobry wybór, ale bez problemu można znaleźć coś lepszego.
Szybkość działania
Ten metalowy smartfon został wyposażony w 8-rdzeniowy autorski procesor Huaweia, Kirin 935. Dodatkowo jest w nim aż 3 GB pamięci RAM, czyli tyle ile w większości flagowców. Podczas codziennej pracy jestem przekonany, że nie będziecie mogli dostrzec żadnych spowolnień czy zacięć. Moim zdaniem Honor 7 pracował nawet lepiej niż Xperia Z3+, która jest wyposażona w Snapdragona 810, czyli topowy układ Qualcomma. Ja nie miałem żadnych problemów z działaniem tego urządzenia.
Nieco inaczej jest w przypadku gier czy chociażby Chrome’a. Sprawdzałem na nim kilka tytułów i tak Mortal Kombat X działał bez zarzutu, tak Fifa 16 już nie śmigała idealnie. Animacje były całkiem płynne – choć mogłoby być odrobinę lepiej – ale już dźwięk nie dawał rady i komentarze zacinały się oraz były zniekształcone. Problem miałem również korzystając z Chrome’a. Przy kilku otwartych oknach przeglądarka się zawiesiła i musiałem uruchomić ją ponownie. Potem nadal nie działała tak płynnie, jak można by od niej tego oczekiwać. Nie było źle, ale we flagowcu spodziewałem się, że będzie idealnie.
Poniżej macie wyniki kilka przykładowych benchmarków:
Nakładka systemowa
Podejście Honora do nakładki systemowej opisywałem już w specjalnym tekście testując model 6+, ale ten smartfon pracował pod kontrolą Androida 4.4.2 KitKat. Honor 7 to już Android 5.0 Lollipop (+EMUI 3.1), więc oczywiście jest trochę różnic, ale na pierwszy rzut oka są one mało zauważalne. To nadal bardzo podobne podejście do systemu Google’a, które nieco przypomina iOS-a. Mi ono – podobnie jak poprzednio – przypadło do gustu.
Wszystko można łatwo znaleźć, a Honor oferuje dużo funkcji dodatkowych znanych z wcześniejszej wersji, jak chociażby pływający przycisk, podwójne stuknięcie ekranu w celu zrobienia zrzutu ekranu, obsługa jedną ręką czy też wybudzanie konkretnych funkcji poprzez rysowanie odpowiednich liter na zgaszonym ekranie (działa to wyśmienicie). Poza tym jest także kilka motywów, dzięki czemu każdy może dostosować pod siebie wygląd swojego Honora. Jedyna rzecz, która mi przeszkadza w tej nakładce (tak sam jak w KitKacie) to niedopracowanie niektórych ikon. Na poniższym zrzucie ekranu z menu głównego widać ikonę Messengera, która ma zieloną ramkę. Wygląda to tragicznie, jakby projektował to przedszkolak. Nie jest to bardzo denerwujące, ale esteci będą dostawać białej gorączki. Poza tym nakładka prezentuje się dobrze.
Bateria
Honor ma baterię o pojemności 3100 mAh, co wystarcza spokojnie na cały dzień pracy. Ja miałem na stałe podłączonego maila i kilka kont social mediów (przypomnienia ustawione), a poza korzystałem normalnie z telefonu (pisanie na Messengerze, przeglądanie FB, korzystanie z Chrome’a po kilkanaście lub kilkadziesiąt minut) i ani razu nie rozładował mi się on przed końcem dnia.
Zawsze staram się też sprawdzić jak na baterię wpływają różne 15-minutowe czynności, dzięki czemu wiadomo czy odpalenie gry w tramwaju lub przeglądanie sieci w kolejce jest dobrym pomysłem:
- Zaawansowane gry (FIFA 16) – 8%;
- Przeglądanie sieci (Chrome) – 6%;
- Oglądanie filmów (YouTube) – 3%.
Aparat
Jeśli czytaliście moją recenzję Honora 6+ to wiecie, że bardzo przypadł mi do gustu aparat w tym modelu, a konkretniej aż dwie matryce. Honor 7 ma „tylko” jeden aparat, ale za to 20-megapikselowy z podwójną diodą LED i szafirowym szkłem ochronnym. Warto w tym miejscu dodać, że wielkość sensora to 1/2.4, a jasność przesłony wynosi f/2.0. Sama aplikacja aparatu jest niemal identyczna jak w Honorze 6+.
Zdjęcia w ciągu dnia są moim zdaniem szczegółowe i wszystko dobrze widać, nawet po ich powiększeniu na komputerze. Kolory są naturalne, a autofocus jest bardzo szybki. Nie przypominam sobie, żebym miał problemy z łapaniem ostrości, niezależnie od warunków. Na plus zaliczyłby także tryb HDR, który znacząco potrafi rozjaśnić fotki.
Przy smartfonach ze średniej lub wyższej półki, które mają więcej niż 13-megapikseli przeważnie jest dobrze przy zdjęciach dziennych. Dopiero nocne fotografie pokazują jaki potencjał ma aparat. W przypadku Honora jest dobrze, ale podstawowy tryb mnie nie porwał (podobnie jak w Xperii Z5 Compact). Dużo lepiej bawiłem się korzystając z malowania światłem i trybu nocnego. Dzięki pierwszemu można uzyskać niezwykle interesujące efekty, a drugi potrafi rozjaśnić ciemne zdjęcia. Niestety bez statywu może być ciężko.
Selfie jak to selfie. Jest i wygląda całkiem dobrze, nawet gdy jest ciemno dzięki diodzie LED. Jest standardowo już tryb upiększania, przez który wygląda się jak kosmita, ale cóż. Może taki są dzisiejsze standardy, a ja jestem po prostu stary.
Co jeszcze?
Czytnik linii papilarnych – Na razie jedynym smartfonem z czujnikiem biometrycznym, który testowałem była Xperia Z5 Compact. W niej narzekałem nieco na działanie tego elementu, ponieważ czasem sprawdzał się idealnie, a czasem w ogóle nie czytał mojego palca. Ten w Honorze jest dużo lepszy. Działał błyskawicznie, a jak zdarzyło mu się nie czytać palca, to zawsze za drugim razem nie było problemów.
Podsumowanie
Bardzo czekałem na Honora 7 i się nie zawiodłem. Huawei tym modelem pokazał, że potrafi robić świetnie wykonane urządzenia, które pod wieloma względami nie odstają od topowych produktów innych firm. Na minus niestety muszę zaliczyć wydajność, ponieważ zarówno w grach, jak i przy kilku zakładkach w Chrome’ie smartfon nie działał tak jak można by tego oczekiwać. Największą bolączką jest postawienie na autorski procesor. Reszta – jak na telefon – za +/- 1500 złotych jest świetna.
Zawsze zadaje sobie pytanie, czy sam bym kupił dany model. W tym przypadku odpowiedź nie jest łatwa, ale gdybym miał Honora 7 to na pewno bym nie narzekał. Za takie pieniądze wybór jest ogromny, ale to jest jeden z ciekawszych modeli. Ja na pewno brałbym go pod uwagę przy szukaniu czegoś dla siebie.
View Comments
Netflix jest taki super? Może lepiej wykupić abonament na kino?
Gdy przyszedł do mnie Honor 7 to miałem nadzieję, że dostałem w swoje ręce ciekawe...
Rafau
AuthorCzy z czytnika linii papilarnych można w Honorze korzystać w charakterze touchpada? Wiem że w Mate S czytnik ma taką funkcję, a w tym wypadku różne źródła mówią różne rzeczy 🙂
Konrad Błaszak – Kondux
AuthorMożesz chociażby wysuwać belkę powiadomień używając tego czytnika 😉