„W sumie tych kont mam 11…”, czyli Asia Szwałek opowiada o Instagramie
Zakochałem się w Instagramie już jakiś czas temu i uwielbiam z niego korzystać, ale przy Asi Szwałek jestem prawdziwym amatorem.
Szklany Samuraj się zmienił, więc uważam, że warto wpuścić na niego nieco wiedzy innych osób. W końcu nie we wszystkim jestem specjalistą. Dziś specjalnie dla Was na moje pytania odpowiedziała Asia Szwałek, która na Instagramie zna się jak mało kto. Jej prywatny profil to @amalenstwo, ale znaleźć ją można chociażby też na @igerspoznan_official. Jeśli chcecie poczytać trochę o jedzeniu to koniecznie zobaczcie też jej bloga: malenstwo-asia.blogspot.com. Zaczynamy?
– Cześć!
No cześć 🙂
– Przedstaw się proszę i opowiedz co porabiasz w internecie.
Maleństwo, Aśkos, Asia. Od koloru do wyboru 😉
W Internecie porabiam wszystko. Od mieszczenia się w 140 znakach na Twitterze (@amalenstwo), po pokazywanie miejsc w Poznaniu na Instagramie.
– Jak wiesz założyłem ostatnio 2 dodatkowe konta na Instagramie (@kondux, @szklanysamuraj, @wiecznienadiecie) i spytałem Ciebie jak sobie z tym radzisz, ponieważ przy Tobie jestem amatorem. Przypomnij, iloma kontami na Instagramie zarządzasz?
W sumie tych kont mam 11, aktywnych 10. Jest to praca, prywatne profile oraz profile, które prowadzę wspólnie z dwójką znajomych.
– Spytam krótko, jak?! Ja przy 3 już się gubię, a jak będą one miały więcej obserwatorów, ogarnięcie ich będzie zapewne prawdziwym wyzwaniem. Opowiedz proszę jak zarządzasz tymi kontami, ile czasu na to potrzebujesz, skąd bierzesz tyle zdjęć oraz z czego korzystasz do pomocy (pochwal się też smartfonem bo wiem co masz i warto!).
Codziennie poświęcam około godziny na scrollowaniu, like’owaniu i pisaniu komentarzy. Na całe szczęście, profile „obserwują” ciekawych użytkowników, więc nie odczuwam zbytnio, że poświęcam Instagramowi tyle czasu.
Pracownicze są o tyle łatwe do prowadzenia, że content na nie, mam pod ręką. Wystarczy się rozejrzeć, zrobić zdjęcia, obrobić i dodać 😉
Trzy profile, które prowadzę z chłopakami są trudniejsze. Pokazujemy Poznań na zdjęciach. Ten zapomniany, ten NASZ Poznań. Cała nasza trójka bardzo kocha to miasto i poświęcamy dużo swojego wolnego czasu na robienie zdjęć, spotykamy się przynajmniej raz w tygodniu, wytyczamy sobie cele i tematy przewodnie zdjęć.
Moje dwa prywatne konta to głównie jedzenie, Poznań i miejsca, które odwiedzam poza Wielkopolską.
Instagram jest dla mnie narzędziem, które nie traktuję, jako kolejny portal społecznościowy, na którym utworzyłam konto. Jest to aplikacja, która dostarcza mi codziennie nowej dawki radości. Widzę, jaki mam progres w porównaniu ze zdjęciami sprzed 3 lat, czyli wtedy, gdy zakładałam konto. Powiedziałam nawet sobie, że nigdy przenigdy nie usunę swojego zdjęcia. Przez sentyment 🙂
Ha! Od 3 lat jestem dumną posiadaczką telefonu z Windows Phonem. Od kilku miesięcy korzystam z Microsoft Lumia 640. Już teraz wiem, że do Androida nie wrócę! Nie ma takie opcji i już. Może i aplikacja Instagrama na WP jest cały czas BETA, ale i tak korzystam na co dzień z 6tag. Czyli alternatywnego narzędzia dla użytkowników Microsoftu.
Co prawda, zdjęcia robię wyłącznie telefonem. Natomiast obrabiam je na iPadzie w VSCO. Nie mam serca używać filtrów jakie daje mi IG 😉
– Mnie najbardziej interesuje to jak wchodzisz w interakcję z innymi użytkownikami. Samo dodawanie zdjęć nie jest takie czasochłonne, ale sprawdzanie polubień, nowych obserwatorów czy komentarzy zabiera masę czasu. Jak to wygląda u Ciebie?
Tak jak mówiłam wcześniej, poświęcam na to wszystko minimum godzinie dziennie. Nie jest to uciążliwe. Albo czujesz Instagrama albo nie. Nie ma żadnego przepisu na dobre korzystanie z IG. Instagramowiczem nie stajesz się w momencie utworzenia konta. Stajesz się nim, gdy robienie zdjęć sprawia Ci przyjemność.
– Zapewne wiele osób się waha i nie czy warto zakładać konta na Instagramie, możesz powiedzieć czemu Ty to zrobiłaś? Czemu właśnie Insta, a nie inne portale społecznościowe?
Haha jestem chyba wszędzie, gdzie tylko mogę 😉 No ale mowa o Intagramie. Trzy lata temu ktoś mi ją podetknął pod nos i wtedy jedyne, co potrafiłam o niej powiedzieć to, „po co mi kolejna aplikacja?! Przecież mam FB i Twittera. Tam mogę dodawać zdjęcia!”
Nieśmiało dodał swoje pierwsze zdjęcie… z uczelni. No i się zaczęło. Pierwsze jedenaście like’ów to było coś! Ta radość, gdy nie masz już Nicków, tylko liczbę, była przeogromna. Później pojawiły się kolejne cele, dwadzieścia like’ów, czterdzieści… I pyknęła pierwsza setka. Każdy like to było takie fajne uczucie, że nakręcało mnie coraz bardziej. No i dzisiaj jestem w takim miejscu, że nie wyobrażam sobie dnia bez scrollowania zdjęć. W sumie po każdym takim zetknięciu jestem głodna, bo mój feed w 80% składa się z profili jedzeniowych 😀 No ale przecież jedzenie tak świetnie wygląda na zdjęciach! A sama z doświadczenia wiem, że nie sztuką jest upichcenie dobrego obiadu, sztuką jest zrobienie zdjęcia, które odwzorowuję w kwadracie całą dobroć zdęcia 🙂
– A podrzuciłabyś też jakieś rady dla początkujących użytkowników Insta?
Jedyną radę jaką mogę dać, to jest ta, że to jest Twój profil. Możesz patrzeć na innych, ale bądź sobą w zdjęciach, które robisz. One są przedłużeniem Ciebie w Internecie. Nie potrzeba kolejnej wersji jakoś znanego Instagramowca, potrzeba świeżego spojrzenia, które może być Twoje i Twoje albo Twoje 🙂
– Dziękuje za rozmowę! Trzymaj się i do usłyszenia!
Zdjęcie: @darom77
View Comments
Witaj Szklany Samuraju, oby na zawsze!
Zakochałem się w Instagramie już jakiś czas temu i uwielbiam z niego korzystać, ale...