SzklanySamuraj.pl

Większość z nas zaczynała od prostego telefonu lub smartfona, ze mną było podobnie. Ja swoją przygodę GSM rozpocząłem od Motoroli C350.

Zakładając tego bloga chciałem po prostu pisać o smartfonach i swoich spostrzeżeniach dotyczących tego rynku. To się nie zmieniło i teraz w każdą niedzielę postaram się przybliżyć Wam to jak wyglądała moja przygoda z telefonami, od czego zaczynałem, co polubiłem, a które marki mają u mnie minusa. To ma być luźna seria, w której to nie specyfikacja czy cyferki są najważniejsze. Pytał o to chociażby Jakub pod tekstem o rozszerzeniu tematyki, więc zaczynajmy!

Moim pierwszym telefonem była Motorola C350, która do tej pory leży w szafce. Pamiętam jak bardzo się z niej cieszyłem. Miała kolorowy ekran, fajne dzwoni no i po porostu była moja. To chyba jej największa zaleta, ponieważ szybko mi się znudził ten telefon. Nie da się ukryć, że szału on nie robił, ale nie narzekałem. Był mój i miał jeden dzwonek, w którym się zakochałem, ale niestety za nic nie mogę go sobie teraz przypomnieć.

Warto dodać, że Motorola w tamtych czasach liczyła się na rynku, a rok później wypuściła takie telefony jak RAZR V3 czy e398. Pierwszy to chyba jeden z najładniejszych telefonów z klapką jakie kiedykolwiek wyszedł. Nawet teraz ten model (i reszta tej rodziny) wyglądają znakomicie, a wtedy takie urządzenia cały czas były modne. A poza tym Motka pokazała też e398, która chyba grała najlepiej na rynku. Równie dobrze pamiętam jak sprawdzałem ile takie cudo kosztuje i jak bardzo mnie na nią nie stać. Piękne to były czasy, ale wróćmy do mojej Motki.

Dostałem ją zaraz przed wyjechaniem na obóz i nabiłem wtedy rachunek w okolicach 200 złotych. Tam mi się chyba wydaje, ale może to było później. Pamiętam za to, że znajoma się zdenerwowała, ponieważ zjadło jej z karty 20 złotych. Wiecie czemu? Łapała ją moja poczta, a wtedy nie było jeszcze naliczania sekundowego, a każda minuta kosztowała ok. 1,50 złotych (mówię te liczby z pamięci, poprawcie jak się mylę). Wtedy królowały głuchacze/strzałki i za każdym razem miało się ciszą nadzieję, że ta druga strona nas nie złapie lub nie ma poczty. I te wyścigi, czy się uda kogoś złapać czy nie. To była adrenalina!

Gdy teraz wyjąłem Motkę z pudełka to przeraziłem się, że ona jest taka malutka. Jest mniej więcej tak samo długa jak wyświetlacz w Xperii Z3 Compact, która również wydaje mi się strasznie mała. Nie chcę się rozwodzić w tym tekście, ponieważ w sumie nie ma o czym. Motorola C350 nie była telefonem, który ja sobie wybrałem i to był jednocześnie pierwszy oraz ostatni telefon, na którego wybór nie miałem wpływu (jak dobrze pamiętam). Dlatego cieszę się, że ją miałem, ale muszę przyznać, że nieco mnie zraziła do marki Motorola. Potem zacząłem swoją przygodę z Sony Ericssonami, a to już dużo ciekawsze historia. Chociażby dlatego, że pośrednio dzięki nim powstał ten blog.


Jak macie jakieś pytania lub chcecie podzielić się swoim pierwszym telefonem to komentarze są Wasze.

Bloguję od kilku lat, a po licznych perypetiach i dziesiątkach blogów zostałem Szklanym Samurajem. Piszę tu głównie o smartfonach, ale i inne technologiczne tematy nie są mi straszne.

View Comments

Next Post