SzklanySamuraj.pl

Wodoszczelność w smartfonach to trend, który zdaje się nasilać. To dobrze, ponieważ telefony to z natury brudasy i czasem przydałaby się im porządna kąpiel.

Od kilku lat to Sony stara się przodować w tworzeniu odpornych na wodę urządzeń, ale dopiero niedawno na rynku coś się ruszyło (paradoksalnie wtedy, gdy Japończycy nieco odpuścili). Zarówno Samsung, jak i Apple zdecydowały się postawić w swoich flagowcach na tę funkcję i chwała im za to. Przekonałem się o tym ostatnio, ponieważ zdecydowałem się wrzucić moją Xperię M5 do wody oraz zrobić podwodną sesję fotograficzną. Wyszło świetnie i to mnie przekonało, że wodoszczelność jest fajnym dodatkiem.

No i przy przypadkowym zalaniu nie dostaję zawału

Normalnie same plusy, ale tak naprawdę, jak często zalewasz swój telefon? Strzelam, że rzadko, nawet bardzo. Oczywiście każdemu mogło się to zdarzyć z raz czy dwa, ale przeważnie kontakt z wodą przez ułamek sekundy nie jest w stanie zabić smartfona. Piszę przeważnie, ponieważ jeśli masz pecha, ale nawet takie coś zmusi Cię do wydania kilkuset złotych, ale dziś nie o Twoim szczęściu (lub jego braku). Dziś nie mam również zamiaru popisywać się zdjęciami, które zrobiłem pod wodą. Bez wątpienia wyszły świetnie (poniżej soczewka jest zanurzona do połowy) jak na telefon, ale to temat na inny wpis, który – swoją drogą – robię już od wakacji.

dsc_0313

No więc, jeśli nie przypadkowe zachlapania czy podwodna fotografia, to co jest najważniejsze w wodoszczelnym smartfonie?

To, że można go umyć!

Wstępu nie napisałem z powietrza, ponieważ są badania udowadniające, że na wielu smarfonach jest więcej bakterii niż na desce klozetowej. Wystarczy chwilę poszukać, żeby znaleźć chociażby link do DailyMail. W skrócie chodzi o to, że często używamy telefonu bez mycia rąk przez co na ekranie znajdują się miliony bakterii. Nie jest to dziwne, ponieważ każdego dnia dotykamy masy rzeczy i osób, a potem sięgamy po smartfona. Nawet ja (maniak mycia rąk) nie myje ich po przywitaniu ze znajomymi czy dotknięciu czegokolwiek w miejscu publicznym i nie mówię tutaj o łazience, ale chociażby poręczy przy schodach.

Oczywiście pewnym rozwiązaniem jest dużo częstsze mycie rąk oraz przecieranie urządzenia, ale raczej mało kto się na to zdecyduje w dzisiejszych zabieganych czasach. Szczególnie, że wielu ludziom brud nie przeszkadza. Męska łazienka jest idealnym przykładem. Dziesiątki facetów po skorzystaniu z toalety nawet nie spojrzą na umywalkę tylko od razu wychodzą. Nie chciałbym takiemu podawać ręki.

Właśnie dlatego, umycie smartfona wydaje się idealnym rozwiązaniem!

Ostatnio byłem w centrum handlowym i miałem dość brudne ręce, a oczywiście korzystałem z telefonu. Normalnie nic bym sobie pewnie z tego nie zrobił, ale skoro to była moja M5, to ją po prostu włożyłem pod kran. Nawet jeśli jakieś bakterie to przeżyły – a tak na pewno było – telefon był czysty. No dobra, może sprawiał wrażenie czystego, ale nie mówimy tutaj o byciu sterylnym, tylko o tym, żeby nie przykładać do ucha urządzenia, które klei się od brudu.

I właśnie dlatego cieszę, że coraz więcej producentów decyduje się na dorzucenie wodoszczelności. Możliwość umycia telefonu czasem okazuje się bezcenna.

UWAGA! Nie radzę korzystać z żadnych detergentów, ponieważ nawet wodoszczelny telefon może tego nie wytrzymać!

Bloguję od kilku lat, a po licznych perypetiach i dziesiątkach blogów zostałem Szklanym Samurajem. Piszę tu głównie o smartfonach, ale i inne technologiczne tematy nie są mi straszne.

View Comments

There are currently no comments.

Next Post