SzklanySamuraj.pl

Jeden ekran wygląda tak samotnie, szczególnie gdy siada się do pracy. Dlatego warto zainwestować w drugi, nawet jeśli wymaga to odrobiny zachodu.

Bloger, jak to bloger, siedzi przy komputerze i stuka w klawiaturę. Ten wyjątkowy przypadek, który dla Ciebie opisuję słuchał na zmianę muzyki oraz wybuchów, ponieważ mieszka zaraz obok poligonu. Do obydwóch dźwięków się już przyzwyczaił, ale nadal nie mógł rozwinąć swoich skrzydeł. Ograniczała go technologia. Bloger ten, jak coraz więcej ludzi w dzisiejszych czasach, nie ma czasu na robienie tylko jednej rzeczy jednocześnie. XXI wiek należy do wielozadaniowości, czyli oprócz pisania może on słuchać muzyki lub… oglądać jakieś głupoty w internecie. Nawet jeśli nie preferujesz jak on odmóżdżających filmów, ale lubisz oglądać cokolwiek, to – podobnie jak bloger – potrzebujesz do tego drugiego ekranu. Tak jest wygodniej. Dlatego bloger sprawił sobie monitor, teraz pracuje na dwóch i zakochał się w tym rozwiązaniu.

Jak zaczęła się moja przygoda z dwoma ekranami?

No dobra, koniec opowiadania. Jakbyś nie wiedział to ja byłem bohaterem i pisanie o sobie w trzeciej osoby jest dziwne, więc teraz już będzie normalnie.

W sierpniu sprawiłem sobie notebooka, ponieważ mój wcześniejszy komputer już nie domagał i musiałem go zmienić. Zdecydowana większość części wylądowała w szafie, ale jeden element mojego zestawu przez te kilka miesięcy leżał pod biurkiem i czekał. Czekał na to, aż mnie coś natchnie, a dzięki temu, mi uda się tchnąć w niego życie. Chodzi mi oczywiście o monitor.

Nie jest to zbyt nowy sprzęt, więc miałem z nim trochę problemów, a w sumie to tylko jeden. Nie miał on złącza HDMI (tylko D-Sub), czyli wszystkie kable, które miałem w domu były zbędne. Sprawiłem sobie nawet specjalną przejściówkę, ale okazało się, że ten plan nie działa. Po kilku tygodniach szukania rozwiązania w sieci (i wielu różnych informacjach, często sprzecznych) w końcu zadzwoniłem do jednego sklepu, wytłumaczyłem o co mi chodzi i dostałem odpowiedź co muszę zrobić i ile będzie mnie to kosztować.

Spakowałem do plecaków komputer i monitor, pojechałem, sprawdziłem wszystko na miejscu i kupiłem. Od tamtej pory przez większość czasu pracuję na dwóch ekranach i zakochałem się w tym rozwiązaniu.

Dwa ekrany <3

Powyższa emotka „<3” oznaczająca miłość najlepiej oddaje moje uczucia względem pracy na dwóch monitorach. Czasem oczywiście korzystam tylko z jednego, ale przez większość czasu stawiam na dwa. To mi wszystko ułatwia.

Teraz siedzę sobie na kanapie i piszę ten tekst na notebooku, a monitor leży na biurku (kabel ma idealną długość) i oglądam sobie na nim jakieś głupoty. Wiele czynności wymaga u mnie dość dużego skupiania i wtedy stawiam tylko na muzykę, ale na komputerze robię też masę rzeczy, przy których oglądania serialu w ogólne mi nie przeszkadza. W takich chwilach cieszę się, że chciało mi się ruszyć tyłek to konwerter, który jest potrzebny do działania monitora.

Bez drugiego ekranu pewnie też dałbym radę, ale po co żyć bez uprzyjemniania sobie egzystencji takimi małymi przyjemnościami? Wy też macie jakieś technologiczne gadżety, bez których moglibyście się obejść, ale byłoby to smutne życie?


A jeśli wpis Ci się spodobał i chcesz być na bieżąco to zostaw lajka. Dzięki!

Bloguję od kilku lat, a po licznych perypetiach i dziesiątkach blogów zostałem Szklanym Samurajem. Piszę tu głównie o smartfonach, ale i inne technologiczne tematy nie są mi straszne.

View Comments

  • W praktyce dwóch monitorów nie mam, ale w teorii… Jak się uprę mogę w TV oglądać YouTuba pracując przy laptopie. Dekoder to zabawka z Internetem. U mnie, drugi monitor, to ewentualnie telewizor.


Next Post