SzklanySamuraj.pl

„Polska komedia romantyczna” – to pojęcie budzi u niektórych drgawki, ale są filmy, które ogląda się z przyjemnością. Planeta Singli nie jest jednym z nich. Takiej tragedii na ekranie nie widziałem już dawno.

Jak wiesz chodzę ostatnio do kina częściej niż przeciętny zjadacz chleba, ale przecież jestem niezwykle ukulturalnionym blogerem, więc to mój obowiązek wobec Ciebie. To wcale nie jest związane z tym, że wykupiłem abonament i jak typowy Polak będę chodzić jak często mogę, tylko żeby nie zmarnować swoich pieniędzy. Cóż, kilka lat już żyję w tym kraju, więc polska mentalność robi swoje. Oczywiście nie mam zamiaru chodzić na wszystko, ale ostatnio wpadła w oko mi Planeta Singli. W końcu – jak poinformował The Wrap – Polska była jedynym krajem (wśród 61), gdzie Deadpool nie okazał się najchętniej oglądanym filmem w pierwszy weekend. Nad Wisłą wygrała wspomniana wyżej Planeta Singli, więc postanowiłem spróbować.

I to była bardzo zła decyzja!

Ale po kolei.

Nie spodziewałem się ambitnego kina, nie jestem głupi. Wiedziałem, że to będzie typowa komedia romantyczna, jakich widziałem już sporo, ale miałem nadzieję, że przez dwie godziny będę się chociaż dobrze bawić. No cóż, plan się nie udał.

12_a6b737e9fa

Planeta Singli jest bardzo typowym filmem tego gatunku i po 5 minutach oglądania, wiedziałem jak wszystko się skończy. Szybki rzut oka na reżysera i już wszystko było jasne. Mitja Okorn był odpowiedzialny chociażby za „Listy do M”, więc ciężko było spodziewać się czegoś oryginalnego. Przyznam uczciwie, że już nie pamiętam akurat tego dzieło polskiej kinematografii, ale kilka takich komedii w swoim życiu widziałem i zarówno obsada, jak i schemat zawsze są takie same. Przystojny, ale bezczelny casanova + zakompleksiona i nieśmiała – choć piękna – główna bohaterka + znajoma para, która ma problemy w związku. Historia też nie jest trudna do opisania, ponieważ zakompleksiona uważa, że przystojniak to dupek, ale splata ich złośliwy los i po kilku przygodach (najpierw jest źle, potem coraz lepiej, następnie niemal idealnie, aż coś musi trzasnąć i jest krytycznie) okazuje się, że wszytko się układa, a główna para żyje długo i szczęśliwie.

Ok, tego się trochę spodziewałem, ale największym problemem była niestety…

NUDA!

Wspomniana wyżej wtórność jest dla mnie poważną wadą, która skreśliła ten film już po kilkunastu minutach. Mógłbym wytrwać na seansie bez ziewania, gdyby chociaż to było zabawne. No i cóż, było, ale tylko kilka razy. Sytuacji, w których szczerze się uśmiechnąłem było kilka, mógłbym je policzyć na palcach jednej ręki. Na wspomnianym wyżej Deadpoolu zabrakłoby mi kończyn od liczenia. Jeśli Planeta Singli byłaby wypełniona fajnymi gagami, to pewnie mógłbym przeżyć tą wtórność i co najwyżej wspomniałbym tylko o niej w kilku słowach. Niestety nie było ani oryginalnie, ani śmiesznie.

Przynajmniej dla mnie, ale mogę być wyjątkiem. Po napisaniu tego tekstu przeczytałem kilkanaście recenzji i NIEMAL KAŻDA była pozytywna! Sytuację – moim zdaniem – ratuje jedynie nieco wpis Zwierza. Co więcej kilka znajomych dziewczyn również uznało, że to fajny film. No cóż, albo w takim razie jestem zbyt brutalny dla tego „dzieła”, albo nie mam kompletnie serca, albo po prostu ja widziałem już kilka takich filmów i miałem jakiekolwiek oczekiwania.

2000x1333_nze8h3

Internet jest miejscem wielu niewybrednych żartów, a skoro Planeta Singli opiera się na zasadach rządzących Tinderem (nawiązanie do tej aplikacji „randkowej” było niemal jedynym dobrym elementem tego filmu, ale nie zbyt dużym) to podsumuję ten film słowami rodem z sieci…

Dostałem raka od tego filmu!

Na całe szczęście po powrocie obejrzałem zwiastun i ten rak dostał raka, więc jestem bezpieczny.

Jeśli miałbym komukolwiek polecić ten film to znalazłbym nie jedną, nie dwie, a nawet trzy(!) grupy odbiorców, które będą zachwycone. Pierwszą są chłopaki, które nie mają innego pomysłu na randkę niż kino i liczą, że komedia romantyczna zapewni im spotkanie ze śniadaniem. Drugą są dziewczyny, dla których taka randka jest spełnieniem marzeń i za taki wypad mogą zapewnić śniadanie swojemu lubemu, oraz nawet obiad. Muszę również wspomnieć – a może nawet niektóre panie ostrzec – że jeśli film jak Planeta Singli skłoniłby którąś do zaproszenia mnie na śniadanie, to nie zadzwoniłbym już nigdy więcej. Po Deadpoolu napastowałbym taką niewiastę telefonami, ale po tej komedii romantycznej szukałbym najbliższego lotu do Azji, a numer cudem zniknąłby z mojego telefonu (i jej też).

Ostatnią z grup są również kobiety, ale nieco inne. Przypominając sobie ten film (przywoływanie go w głowie boli, serio!) widzę przede wszystkim główną bohaterkę i dziewczyny do niej podobne. Oczywiście mówię o początku filmu, czyli kobiecie, która jest już nieco zdesperowana szukaniem swojego księcia na białym koniu i powoli skłania się ku myślom, że chce mieć po prostu kogoś, nawet jeśli będzie on stereotypowym dupkiem, na którego jeszcze kilka miesięcy wcześniej nawet by nie spojrzała.

maxresdefault

Nie iść czy nie iść?

Każda z odpowiedzi jest dobra, więc wybieraj śmiało. Na pewno dobrze trafisz. Jeśli wybierzesz inaczej, możesz czuć się jak Karolak na powyższym zdjęciu. Ja się tak czułem.

P.S. Jednym z nielicznych plusów jest główna bohaterka – Agnieszka Więdłocha – która jest po prostu urocza! #OglądałbymGodzinami


A jeśli wpis Ci się spodobał i chcesz być na bieżąco to zostaw lajka. Dzięki!


Zdjęcia:

Bloguję od kilku lat, a po licznych perypetiach i dziesiątkach blogów zostałem Szklanym Samurajem. Piszę tu głównie o smartfonach, ale i inne technologiczne tematy nie są mi straszne.

View Comments

  • MarikaMarika

    Author Odpowiedz

    Tak się kończy chodzenie do kina na gatunek filmu, którego się nie lubi. 😉 Ja nie chodzę na horrory, bo wiem, że nie lubię. A komedia romantyczna, którą opisujesz na tle innych wypada bardzo barwnie. 😉


    • Ja lubię czasem obejrzeć sobie komedię romantyczną, ale musi być bardzo fajna 😉


      • MarikaMarika

        Author Odpowiedz

        W takim razie po prostu mamy odmienne gusty, bo moim zdaniem Planeta jest jedną z „naj” w kategorii „polskie komedie romantyczne”. 😉


Next Post