SzklanySamuraj.pl

OnePlus 5 to urządzenie, które na papierze może rywalizować z większością flagowców, ale czy tak jest w rzeczywistości? W końcu cenowo bije na głowę niemal całą konkurencję! 

OnePlus 5 dostałem do testów od HKTR Store Polska – sklepu w którym można kupić smartfony bez VAT-u (freetaxmall.net).

Jeśli czytacie mojego bloga dość regularnie, to na pewno trafiliście na wpis o OnePlusie 5, w którym stwierdziłem, że to co najwyżej słaba podróbka iPhone’a 7. Wielu osobom bardzo nie spodobała się taka ocena, ponieważ dla nich produkt chińskiej firmy nadal jest „zabójcą flagowców”, który mimo niższej ceny jest atrakcyjniejszy od topowych konstruckji konkurencji.

Gdy dostałem propozycję testów, w mojej głowie pojawiło się jedno pytanie: Kto ma rację, ja czy wielu czytelników? Tym testem odpowiedziałem i sobie i Wam.

Oczywiście najpierw, specyfikacja:

  • 5,5-calowy ekran AMOLED o rozdzielczości FullHD (1920 x 1080 pikseli);
  • 8-rdzeniowy Snapdragon 835;
  • 8 GB pamięci RAM
  • 128 GB pamięci wbudowanej;
  • 16 Mpix z przesłoną f/1.7 oraz 20 Mpix ze światłem f/2.6;
  • 16 Mpix na przednim panelu + f/2.0;
  • łączność 4G LTE;
  • Dual SIM;
  • baterii 3300 mAh;
  • czytnik linii papilarnych;
  • Android 7.1.1 Nougat;
  • wymiary: 154.2 x 74.1 x 7.3 mm;
  • waga: 153 gramy.

Ładny ten iPho… OnePlus!

No właśnie, co ja właściwie testuję? Jednym z moich głównym zarzutów względem OnePlusa 5 był wygląd, który jest łudząco podobny do iPhone’a 7 Plus. Co prawda niektórzy pisali, że nie widzą podobieństwa, ale moim zdaniem trzeba być albo ślepym albo fanatycznie zapatrzonym w markę, żeby tego nie dostrzec. Brak oryginalności w kwestii designu to pierwszy minus tego modelu, ale poza tym ciężko jest mi się przyczepić do jego zewnętrznych atrybutów.

Mimo ogromnego podobieństwa do smartfona Apple’a, OnePlus 5 prezentuje się bardzo dobrze. Nie jest to dla mnie pretendent do tytułu najładniejszego na rynku, ale brzydkim bym go nie nazwał. Jest lepiej niż w porządku, ale mnie nic nie porwało. Na plus zaliczyłbym matowe wykonanie mojej wersji (8/128), które nie łapie odcisków oraz jest eleganckie.

Dużo więcej ciepłych słów mogę powiedzieć o jego wykonaniu, ponieważ jest to smartfon zbudowany perfekcyjnie. Jakość użytych materiałów oraz ich spasowanie nie budzi żadnych zastrzeżeń. Wszystkie przyciski miały dobry skok i działały bez opóźnień. Trochę niepozorny wizualnie, ale za to cholernie solidny.

Patrząc na niego, po lewej stronie widać również przełącznik, dzięki któremu szybko zmienimy tryby działania. Jeśli ktoś często włącza/wyłącza wyciszenie telefonu, to ten dodatek może być bardzo przydatny. Ja szczerze mówiąc specjalnie z niego nie korzystałem. Dużo bardziej wolałbym tam mieć możliwość szybkiego uruchomienia oszczędzania energii jak w Lenovo P2.

OP5 całkiem dobrze leży w ręce, mimo swojego dość sporego rozmiaru. Jak już pewnie wiesz, nie jestem ogromnym fanem 5,5-calowych smartfonów, ale ten jest na tyle dobrze wyprofilowany, że specjalnie mi to nie przeszkadzało. Oczywiście i tak musiałem się trochę nagimnastykować, żeby dosięgnąć go górnej części wyświetlacza, ale cóż, tego nie unikniemy.

Minusem jest moim zdaniem podświetlenie przycisków pod ekranem, które mogłoby być mocniejsze. Ja zauważyłem je dopiero po kilku dniach.

Ekran również perfekcyjny!

Dla wielu czytelników wyświetlacze OLED-owe utożsamiane są z rozwiązaniem Samsunga, czyli Super AMOLED-ami. Koreańczycy zdecydowali się na unikalne nazewnictwo kilka lat temu i to był świetny ruch. Podobną drogą chce iść OnePlus. Ekran w OP5 nazywa się Optic AMOLED i jest to tak naprawdę panel koreańskiej firmy, ale „skonfigurowany” po swojemu. Niby nie duża różnica, a przy dobrym marketingu za kilka lat to właśnie taka nazwa może być utożsamiana z topowymi rozwiązaniami tego typu.

Poza tym jest to po prostu ekran z wyższej półki, który cechuje się świetnymi kątami widzenia, nieskończenie głęboką czernią oraz bardzo dobrą widocznością w pełnym słońcu. Kolory można ustawić po swojemu, ale niezależnie od wyboru i tak będziecie zadowoleni.

Szczególnie jeśli macie podobne do mnie podejście w kwestii rozdzielczości wyświetlaczy, czyli również uważacie, że 2K jest kompletnie zbędne do codziennego użytkowania, a jedynie niepotrzebnie zwiększa cenę urządzenia. FullHD jest całkowicie w porządku.

Na plus warto zaliczyć możliwość wybudzenia dwukrotnym stuknięciem oraz włączanie konkretnych funkcji gestami na zablokowanym ekranie. Obydwa rozwiązania działają bez zastrzeżeń, chociaż ja i tak preferowałem czytnik linii papilarnych, który… również sprawdza się świetnie.

Wisienką na torcie niech będzie możliwość wyświetlania powiadomień na wygaszonym ekranie (Ambient Display). Niby nic nowego, a strasznie mi tego brakuje w niektórych urządzeniach.

OnePlus 5 ma tyle RAM-u ile mój notebook!

W wielu testach wydajnościowych iPhone’y biją rekordy, a konkurencja z Androidem może co najwyżej kłócić się o dalsze pozycje. No chyba, że mamy do czynienia z takim potworem jak OP5, który pokonał siódemki od Apple’a! W sumie ciężko się temu dziwić, ponieważ ma najpotężniejszego dostępnego Snadpragona (835) oraz aż 8 GB pamięci RAM (jest również wariant z 6 GB, ale ja testowałem mocniejszy). Czytając specyfikację złapałem się za głowę, ponieważ na komputerze do grania w Wiedźmina 3 również mam tyle samo pamięci operacyjnej. To są oczywiście nieco inne pamięci, ale te cyfry pokazują jak szybko rozwijają się smartfony. Mógłbym również napisać, że to idealny przykład na to ile mocy potrzebują, żeby idealnie działać, ale to pewnie i tak większość z Was sama sobie dopowiedziała.

W dużym skrócie, OP5 działa piekielnie szybko. Nie zdarzyły mi się żadne przycięcia, a miałem do czego porównywać, ponieważ chwilę wcześniej w moich rękach był HTC U11 oraz Xperia XZ Premium. Obydwa wymienione flagowce również są niesamowicie wydajne, ale niewątpliwym królem w tym wyścigu jest właśnie OnePlus. Serio, takiego komfortu działania (np. w przy przełączaniu między kilkoma aplikacjami nawet te cięższe były cały czas w RAM-ie) jeszcze nie spotkałem w swojej smartfonowej karierze.

Testów wydajnościowych nie robiłem, ponieważ producent sam się przyznał, że „oszukuje” w benchmarkach i ten model również maksymalnie podbija swoją wydajność przy tego typu aplikacjach. Cóż, wszystko dla cyferek. Trochę szkoda, że tak jest, ponieważ to pozostawia pewien niesmak, a temu modelowi nie jest to po prostu potrzebne.

Jeśli chodzi o sam wygląd systemu, to jest on dość mało inwazyjny i podatny na zmiany, dzięki czemu raczej ciężko go za coś krytykować. Warto pamiętać, że jego lekkość również wpływa na tak fenomenalnie działanie. Mi on przypadł do gustu, ponieważ jest w nim całkiem sporo dodatków, jak chociażby gesty, tryby czytania, korzystanie z kilku palców jednocześnie czy wydłużone zrzuty ekranu.

W tym miejscu muszę wspomnieć o tym, że OP5 ma Dual SIM i to jest świetnie rozwiązanie, ale czemu nie jest to złącze hybrydowe? Dla niektórych slot na drugą kartę będzie kompletnie zbędny, ale za to chętnie zwiększyliby pamięć w telefonie. Szczególnie jeśli kupili model z 64 GB.

Nie dość, że szybko to i całkiem długo!

Na początku testów zastanawiałem się na jak długo wystarczy mi ogniwo o pojemności 3300 mAh. Obawiałem się, że przez tą całą moc, wyniki będą raczej przeciętne, ale myliłem się. Ani razu nie zdarzyło mi się doładowywać telefonu w ciągu dnia, ponieważ energii zawsze wystarczało do wieczora. Ba, często i półtora dnia mogłem pracować na jednym naładowaniu.

Co ważne, podczas ładowania telefon się nie nagrzewa. Pewnym minusem jest fakt, że w zestawie dostałem ładowarkę bez polskiej wtyczki, a do szybkiego ładowania była potrzebna właśnie ona (+odpowiedni kabel).

Podwójny aparat daje radę i to bardzo!

OnePlus 5 robi bardzo ładne zdjęcia, które mają dobrze odwzorowane kolory, dużą ilość szczegółów i prezentują się naturalnie. Ważne jest to, że nawet ciemne miejsca na fotografiach nie są czarne. Wiele urządzeń nawet z nieco wyższej półki, ma z tym spory problem. Model ten ma podwójną matrycę, dzięki czemu można fajnie rozmywać tło, działa to szybko i sprawnie. Podobnie jest z łapaniem ostrości.

Jeśli miałbym na coś narzekać, byłyby to zdjęcia nocne. One są na poziomie wielu topowych produktów i to dobrze, ale łatka zabójcy flagowców zobowiązuje do przodowania w każdym elemencie, a na rynku są lepsze urządzenia pod tym względem. Mimo tego, raczej nie będziecie mieli powodów do narzekania.

OnePlus 5 to smartfon idealny?

Jak czytaliście mój tekst o premierze OnePlus 5 to wiecie, że ten smartfon nie przypadł mi specjalnie do gustu. Zdawałem sobie sprawę, że będzie świetny, ale odrzuciło mnie nachalne kopiowanie iPhone’a i to nie tylko w kwestiach wizualnych.

To się nie zmieniło!

Nadal twierdzę, że projektanci i inżynierowie stojący za tym modelem mają powieszone w biurze plakaty z najnowszymi produktami Apple’a, ale to nie przeszkadza w tym, że odwalili kawał dobrej roboty. Ba, OnePlus 5 zdaje się nie mieć większych wad i mogę w pełni wziąć odpowiedzialność za te słowa. Mógłbym co prawda przyczepić się do braku slotu na kartę pamięci (np. zamiast drugiego SIM-a dać złącze hybrydowe) czy podświetlenia klawiszy pod ekranem – które działało na tyle słabo, że przez kilka dni wcale go nie zauważyłem – ale to szczegóły. Poważniejszym minusem względem konkurencji może być brak certyfikatów odporności na wodę i pył, ale większość osób może nawet nie zwrócić na to uwagi.

Ciężko mi się odnieść do problemów z Wifi czy galaretowatym ekranem, o których pisało sporo osób, ponieważ ja ich nie uświadczyłem.

Poza tym jest to telefon kompletny, który zadowoli każdego użytkownika. Ba, jestem przekonany, że nawet maniacy Apple będą z niego zadowoleni, ponieważ mało które urządzenie jest tak wydajne jak OP5. Ciężko jest mi napisać tutaj coś więcej, ponieważ każdy element tego modelu został przemyślany i wyśmienicie wypełnia swoje zadanie.

Warto również pamiętać, że jest to urządzenie relatywnie tanie, przynajmniej patrząc na konkurencję. Oficjalna cena najmocniejszego wariantu to 559 euro, czyli jakieś 2400 złotych. W HKTR Store – od ich przedstawiciela dostałem OP5 na testy, za co serdecznie dziękuje – kosztuje on 567 dolarów, czyli nieco ponad 2000 złotych. Za taką kwotę nie kupicie równie wydajnego smartfona, który dodatkowo będzie tak kompletnym produktem.

Tak, OnePlus 5 to kopia iPhone’a 7, ale sam nie wiem czy nie lepsza od oryginału…

OnePlus 5 dostałem do testów od HKTR Store Polska – sklepu w którym można kupić smartfony bez VAT-u (freetaxmall.net).

  • Wygląd – 0,5;
  • Ergonomia – 0,5;
  • Ekran – 1;
  • Wydajność – 1;
  • Karta pamięci/Dual SIM – 0,5;
  • Bateria – 1;
  • Aparat – 1;
  • Cena – 1;
  • Zestaw – 0,5 (opakowanie prezentuje się świetnie, dodatkowo jest gumowy pokrowiec);
  • Bonus (jakieś pozytywne zaskoczenie) – 1 (nie sądziłem, że Android może chodzić tak szybko!).

    Łączny wynik – 8 punktów!

Bloguję od kilku lat, a po licznych perypetiach i dziesiątkach blogów zostałem Szklanym Samurajem. Piszę tu głównie o smartfonach, ale i inne technologiczne tematy nie są mi straszne.

View Comments

There are currently no comments.

Next Post