SzklanySamuraj.pl

Smartfony z logiem Lenovo nigdy nie budziły we mnie jakiś większych emocji. Wolałem Motorole, ale teraz to się może zmienić, ponieważ model P2 to prawie ideał. Zabrakło tylko jednego elementu do perfekcji!

Na początku tego tekstu muszę się przyznać, że tak jak bardzo lubię smartfony z serii Lenovo Moto (teraz znowu po prostu Motorola), tak inne urządzenia od chińskiego producenta nie budzą we mnie jakiś większych uczuć. Chińczycy dobrze zrobili, że mocno oddzielili te serie, ale to sprawiło, że dla osoby szukającej czegoś mocniejszego, produkt bez dopisku Moto nie ma większego sensu, a przynajmniej tak myślałem do tej pory, ponieważ model P2 to topowa konstrukcja chińskiego brandu i zdecydowanie nie warto przechodzić o niej obojętnie.

Oczywiście zanim powiem nieco więcej, specyfikacja:

  • 5,5-calowy ekran SuperAMOLED o rozdzielczości FullHD (1920 x 1080 pikseli), Gorilla Glass 3;
  • 8-rdzeniowy procesor Snapdragon 625;
  • 4 GB pamięci RAM;
  • 32 GB pamięci wbudowanej + slot na kartę MicroSD;
  • 13-megapikselowy aparat główny z przesłoną o jasności f/2.0, detekcją fazy i podwójną diodą LED;
  • 5-megapikselowy aparat na przednim panelu z przesłoną o jasności f/2.2;
  • łączność 4G LTE;
  • Dual SIM;
  • czytnik linii papilarnych;
  • bateria o pojemności 5100 mAh;
  • Android 6.0 MArshmallow;
  • wymiary: 153 x 76 x 8,3 mm;
  • waga: 177 gramy.

Topornie, ale solidnie!

Lenovo P2 to urządzenie, które zostało stworzone z pewną myślą przewodnią i przez to sprawia wrażenie dość topornego.

Czy takie jest? Tak!

Model ten jest dość spory, więc dla osób z mniejszymi rękami jego obsługa jedną dłonią może być wysoce problematyczna. Przez ten rozmiar, chwyt również może nie być zbyt pewny, chociaż u mnie nie było to problemem. Co ciekawe, przez większość czasu nosiłem go w pokrowcu, który przyszedł w zestawie. Przeważnie wystrzegam się wszelkiego rodzaju dodatków tego typu, ale tym razem czułem, że telefon pewniej leży w dłoni. Z tego co wiem, każda nowa sztuka jest wyposażona w ten dodatek, więc sami będziecie mogli się przekonać, czy tak jest lepiej.

Jego waga oraz wymiary prowadzą również do innego, tym razem jednoznacznie pozytywnego, wniosku – solidności. Testów zderzeniowych oczywiście nie robiłem, ale czułem, że ten telefon mógłby sporo ze mną przeżyć, a i tak nie wróciłby na tarczy. To bez wątpienia, toporna, ale cholernie konkretna konstrukcja. No i aluminiowa, co może nie być niczym wyjątkowym na tej półce cenowej, ale i tak warto to pochwalić.

W tym akapicie nie sposób zapomnieć jeszcze o jednym elemencie – wyglądzie. Zdecydowanie nie jest to smartfon, który wygra w jakimkolwiek konkursie piękności, ale prezentuje się znośnie. Sprawia wrażenie twardziela do zadań specjalnych, a nie pięknisia z salonu mody. Jeśli dla Was wygląd urządzenia jest bardzo ważny, to prawdopodobnie w tym miejscu możecie przestać czytać, ponieważ i tak nie przekonam Was do niego. Jeśli jest inaczej, zapraszam dalej.

Ekran jest w porządku!

Już dawno pisałem, że lubię ekrany AMOLED (chociażby w teście Galaxy A5 2017) i tym razem również nie mogłem narzekać na wyświetlane kolory czy kąty widzenia. Jasność mogłaby być nieco większa, ale nawet w sporym słońcu można korzystać z telefonu. Przyczepić mógłbym się jeszcze do wielkości samego panelu, ale zdaję sobie sprawę, że byłbym w mniejszości. Lenovo P2 przez dużą baterię i wyświetlacz nie należy do najmniejszych, ale w zamian świetnie nadaje się do oglądania filmów, grania w gry czy korzystania z internetu. Pomaga w tym rozdzielczość FullHD, która jest złotym środkiem. Panel QHD zwiększyłby cenę produktu, a przy tym sam telefon działałby zdecydowanie krócej na jednym ładowaniu, za to z drugiej strony HD przy 5,5 calach to byłoby trochę mało.

Chińczycy dobrze to wypośrodkowali.

Mocny długodystansowiec!

Kilkanaście linijek tekstu wcześniej pisałem, że Lenovo P2 został stworzony z pewną myślą przewodnią i to również widać po spojrzeniu na specyfikację. Jest to przedstawiciele mocnej średniej półki, który będzie wystarczający dla zdecydowanej większości osób. Połączenie Snapdragona 625 i aż 4 GB pamięci RAM pozwala na granie w nowe tytuły oraz oczywiście komfortową pracę na różnych aplikacjach. Cieszy szczególnie pamięć operacyjna, ponieważ rzadko będzie się zdarzało, że aplikacja działające w tle trzeba będzie wczytywać od nowa. Mocy zdecydowanie wystarczy nawet aktywnym użytkownikom (oczywiście nadal możemy sprawić, że telefon będzie zwalniać, ale o to trzeba trochę się postarać).

Warto dodać, że nakładka jest dość lekka, co również pozytywnie wpływa na czas pracy i wydajność.

Pisząc o działaniu, muszę wspomnieć o czytniku linii papilarnych, którzy jest także przyciskiem funkcyjnym. W takiej Motoroli Moto G4, przycisk nie był przyciskiem, co było dla mnie kompletnie niezrozumiałe. Na szczęście tutaj działa (można cofnąć do poprzedniego okna, otworzyć listę otwartych aplikacji czy też wrócić do ekranu głównego) i robi to dobrze. To zdecydowanie plus względem Motki.

Trochę szkoda, że Lenovo nie zdecydowało się na pokazywanie powiadomień na zablokowanym ekranie (jak w Motkach) – uwielbiam tę funkcję.

Długo, dłużej, Lenovo P2!

Pod dużym ekranem kryje się spora bateria, co wynagrodziło mi jego rozmiary. W każdym innym telefonie przy 30 procentach naładowanego akumulatora nerwowo szukałbym powerbanka lub gniazdka, ale tutaj kompletnie się tym nie przejmowałem. Wiedziałem, że mam jeszcze kilka dobrych godzin pracy, nawet jeśli będę chciał porobić coś więcej niż tylko sprawdzanie godziny. Cały, nawet dość pracowity weekend nie jest problemem dla tego urządzenia, a jeśli korzystacie z telefonu mało to możecie jeszcze wydłużyć ten czas.

Dodatkowo Lenovo P2 ma przycisk włączający oszczędzanie energii. Jeśli miałbym wybrać jeden element, za który szczerze polubiłem tego smartfona, to zdecydowanie byłby nim ten właśnie przełącznik. W jednej chwili można nim uruchomić specjalny tryb, który kilkukrotnie wydłuża działanie telefonu. Gdybyśmy jednak potrzebowali sprawdzić coś w sieci, to nie ma problemu, żeby znów użyć pstryczka i w kilka chwil mamy w pełni działające kieszonkowy komputer.

Podczas testów byłem na Blog Conference Poznań (taka impreza dla blogerów) i korzystałem z tego dodatku nad wyraz często. Słuchając prelekcji co pewien czas sprawdzałem czy coś dzieje się na Twitterze lub Facebooku, a gdy już wiedziałem co i jak, wracałem do trybu oszczędzania energii, żeby wieczorem nic mnie nie zaskoczyło. Rozwiązanie genialne w swej prostocie i szczerze brakuje mi go w innych urządzeniach (no i tak dużej baterii).

Na końcu dodam tylko, że Lenovo P2 jest obecnie najlepszym smartfonem w rankingu GSMAreny z wynikiem…

149 godzin!

Naładowanie tego potwora zajmuje jakieś 2 godziny.

Pod względem baterii, bardziej niż w porządku był LG X Power, ale dopiero Lenovo pokazało mi jak powinien wyglądać długodystansowiec z prawdziwego zdarzenia.

Aparat jest ok… tyle.

Lenovo P2 to smartfon, który śmiało mógłby wylądować w mojej kieszeni, gdyby nie aparat. Nie chcę powiedzieć, że jest zły, ale… dobrym również bym go nie nazwał. Dość często zdarzało mi się zrobić rozmazane, przepalone lub bardzo ciemne zdjęcia, więc przy każdym ujęciu musiałem spędzić relatywnie sporo czasu. To spory minus w dzisiejszym zabieganym świecie. Kolory również nie zawsze były naturalne, choć z tym przeważnie było w porządku.

Smartfon ten radzi sobie zadowalająca praktycznie tylko przy bardzo dobrych warunkach, wtedy ciężko na niego specjalnie narzekać. Niestety w każdej innej sytuacji spokojnie znajdziecie za te same pieniądze dużo lepsze telefony fotograficzne.

Sami zobaczcie co udało mi się pstryknąć Lenovo P2:

Lenovo P2 to prawie ideał…

Może jestem zbyt pobłażliwy dla tego urządzenia, ale moim zdaniem to jest prawie ideał. Z jednoznacznych minusów wymieniłbym jedynie aparat, który będzie wystarczający jedynie dla mało wymagających okazjonalnych pstrykaczy. Reszta elementów w tym smartfonie jest co najmniej w porządku (ekran, wygląd, ergonomia), a wydajność i jakość wykonania stoją na dobrym poziomie. Na duży plus należy zaliczyć cenę, ponieważ za ok. 1400 złotych ciężko jest o tak ciekawy telefon. Szczególnie, że przy zakupie dostajemy folię ochronną, pokrowiec na plecki, przejściówkę OTG oraz oczywiście słuchawki, kabel USB i ładowarkę.

No i ta bateria, która jest po prostu GENIALNA! Jako bloger technologiczny, często korzystam z dwóch telefonów i gdybym teraz zmieniał swój zestaw, to Lenovo P2 byłoby numerem jeden na zostanie moim drugim urządzeniem. Jest to sprzęt, który ani razu mnie nie zawiódł, a ponadto ma kilka mocnych punktów i działałby on wtedy, kiedy cała reszta potrzebowałaby energii. Gdyby jeszcze miał lepszy aparat, to byłby ideałem…

  • Wygląd – 0,5;
  • Ergonomia – 0,5;
  • Ekran – 0,5;
  • Wydajność – 1;
  • Karta pamięci/Dual SIM – 1;
  • Bateria – 1;
  • Aparat – 0,5;
  • Cena – 1;
  • Zestaw – 1;
  • Bonus (jakieś pozytywne zaskoczenie) – 1 (przycisk oszczędzania energii, super bateria).

Łączny wynik – 8 punktów!

Bloguję od kilku lat, a po licznych perypetiach i dziesiątkach blogów zostałem Szklanym Samurajem. Piszę tu głównie o smartfonach, ale i inne technologiczne tematy nie są mi straszne.

View Comments

  • Poza aparatem nic więcej nie potrzeba w smartfonie, Lenovo P2 to torpeda pod każdym względem, do Internetu idealny i do rozmów, szybki, wydajny, świetny dzwiek, mocny głośnik, super wyświetlacz, bateria mega. Tak sobie myślę, że specjalnie tak mocno zwalili aparat, bo kolejne ich telefony by się po prostu nie sprzedawały…


    • Ja tam wierzę w to, że Lenovo/Motorola pod względem aparatów jest po prostu takie sobie 😛


      • Chyba się zgadza, mam tablet od lenovo i też aparat jest bardzo słaby, reklamują w lenovo p2 że optyka sony, w takim razie jakaś sprzed 7-8 lat.


        • Raczej dość nowa, tylko albo z niższej/średniej półki, albo Lenovo słabo podziałało z oprogramowaniem 😉


Next Post