SzklanySamuraj.pl

Dziś jest 25 września. Ważny dzień dla wszystkich fanów Apple, ponieważ w sprzedaży pojawiły się dwa nowe smartfony: iPhone 6s oraz iPhone 6s. I znów pojawiły się kolejki…

Rok w rok, na ulicach największych miast świata pojawiają się tłumy fanów Apple. Może nawet nie największych, ale tych wybranych przez firmę z Cupertino. Często ludzie żądni nowych smartfonów siedzą dniami na ulicy i czekają, aż szklane wrota w końcu się otworzą. Wtedy będą mogli wejść, będą mogli dotknąć, poczuć, powąchać i poobcować z ucieleśnieniem ich technologicznych marzeń. Dla wielu dzisiejszy dzień jest jednym z najważniejszych w ciągu roku i przygotowują się do niego lepiej niż do gwiazdki. Może nie wiecie, ale Apple nie uznaje Polski jako jednego z najważniejszych krajów, więc wszyscy fani jabłek z biało-czerwonym sercem muszą jechać do państw bogatszych, jak Anglia czy Niemcy. Tam czekają całą noc i dopiero rano mogą zakupić swojego wymarzonego iPhone’a. Najlepszego, najwspanialszego, najgenialniejszego… przynajmniej do przyszłego roku.

Kolejki po iPhone’a to szaleństwo?

Nie da się ukryć, że tysiące ludzi, którzy czekają całą noc (lub nawet kilka dni), żeby kupić telefon to dość dziwny widok. Szczególnie, że oni nie dostają niczego za darmo, nie ma tez ceny promocyjnej, ani żadnych gratisów. To po prostu telefon, który na dodatek kosztuje kilka tysięcy złotych. Jestem w stanie zrozumieć blogerów czy dziennikarzy, ponieważ to dla nich narzędzie pracy, a czas wypuszczenia recenzji rzeczywiście ma znaczenie. Ich jest jednak tylko garstka, a w większości to zwykli śmiertelnicy, którzy po prostu kochają amerykańską firmę.

I ich już zrozumieć do końca nie umiem. Może mam mentalność typowego polaczka, może jestem po prostu rozsądny, ale jeszcze nie jestem na tyle szalony, żeby rzucać się na nowy telefon, jak reksio na szynkę. Tutaj nie chodzi nawet o markę czy cenę. Po prostu mój umysł nie jest przeżarty jeszcze na tyle konsumpcjonizmem, żeby rzucać wszystko i jechać po telefon za kilka tysięcy złotych. Nie zrozumcie mnie źle, uwielbiam gadżety i otaczam się nimi jak tylko mogę, ale nie pojechałbym do innego kraju, żeby kupić telefon. Zwykły telefon, bo iPhone jest nadal tylko zwykłym telefonem, takim samym jak produkty Samsunga, LG, HTC, Huaweia czy Sony. Oczywiście nie pojechałbym po urządzenia żadnej z wymienionych firm, innych też nie.

Po prostu nie rozumiem dlaczego miałbym to robić. Jak mój blog się rozrośnie to pewnie będę chciał mieć jak najszybciej nowe telefony, żeby opisywać je czytelnikom, ale jako użytkownik po prostu tego nie czuję. Mógłbym zebrać i kupować nowe gadżety w dzień premiery, ale po co? Żeby pokazać innym? podnieść swój status społeczny? Pokazać, że mnie stać? Proszę, za stary na to jestem.

A może geniusz?

Mimo tego patrząc na zdjęcia spod sklepów Apple ręce same składają mi się do oklasków, ponieważ nie można tego nazwać inaczej niż czysty geniusz. Marketingowcy z Cupertino to są mistrzami w tym co robią i co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Każda inna firma – łącznie z liderem rynku, czyli Samsungiem – chciałaby mieć takie wyniki jak Apple. Każda chciałaby wzbudzać takie zainteresowanie i powodować takie emocje. Jeśli któraś mówi inaczej to po prostu kłamie, bo celem zawsze jest zarabianie pieniędzy, a to Amerykanie umieją robić.

To, że czegoś nie rozumiem, nie znaczy, że jest głupie!

Nigdy nie poszedłbym do kolejki po iPhone’a (chyba, że zarobkowo) i mój tekst pokazuje, że nie do końca rozumiem takie osoby, ale paradoksalnie wiem po co one tam stoją. Po emocje. Nie po produkt, ale po emocje, które mu towarzyszą. Mimo, że dla mnie to jest dziwne, to niech każdy stoi sobie w takich kolejkach, jakie tylko mu się podobają. Dla wielu to jest wycieczka z prawdziwego zdarzenia, gdzie mogą spotkać znajomych i po prostu pogadać. Premiera iPhone’ów jest tylko pretekstem i czymś, co spaja te kilkaset lub kilka tysięcy osób pod każdym sklepem. Gdyby ktoś powiedział mi, że mam stać całą noc w kolejce jeśli chce kupić nowy telefon to popukałbym się w głowę, ale gdyby ktoś zapytał mnie czy chcę spędzić całą noc na rozmowie z dobrymi kumplami to nawet bym się nie zawahał.

Spędzenie kilku godzin z dawno niewidzianymi kumplami, nawet na czymś tak niezrozumiałym jest warte poświęcenia. To nie telefon, a ludzie są ważni.


P.S. Przypominam satyryczny tekst o fanach Apple, pasuje tu doskonale: Fani Apple to zapatrzone w siebie buce…


Źródło: Lucius Kwok

Bloguję od kilku lat, a po licznych perypetiach i dziesiątkach blogów zostałem Szklanym Samurajem. Piszę tu głównie o smartfonach, ale i inne technologiczne tematy nie są mi straszne.

View Comments

There are currently no comments.

Next Post