SzklanySamuraj.pl

Jednymi z najpopularniejszych horrorów w ostatnich latach, są te na które był jakiś pomysł, ale coś poszło nie tak z ich wykonaniem. Taka właśnie jest Aplik@cja!

Przeważnie staram się napisać jakiś wstęp do swoich tekstów, ale akurat przy tym horrorze jest to zbędne. Nie chciałbym przez kilkaset słów dawać Wam nadziei, że Aplikacja (Aplik@cja) to może być dobry film, tak nie jest. To twór zły pod każdym względem i znalezienie jakiegokolwiek istotnego plusa graniczy z cudem. Mi udało się wymyślić tylko jeden…

Pomysł był OK

Żyjemy w czasach, gdy świat wirtualny jest coraz częściej tak samo ważny, jak ten prawdziwy. Nasze życie przelewamy do sieci, a używamy do tego aplikacji. Dzielimy się tam tyloma informacjami, że kompletnie obca osoba, może znać nas doskonale. Świetnym tego dowodem jest chociażby ten kawał:

Horror Aplik@cja opiera się na tym, że w sieci dzielimy się naprawdę wszystkim. Nie dość, że jest bardzo aktualny temat, to jeszcze nadal jest dość rzadko wykorzystywany. Niestety to tylko jedna zaleta, ponieważ…

Cała reszta została skopana koncertowo!

Aplikacja, która odpowiada za całe zło w filmie nazywa się Mr. BeDevil i jest opętana. Żeruje ona na lękach bohaterów. Niestety nie ma za tym specjalnego tła, wiemy tylko że czai się w niej coś niedobrego i nadprzyrodzonego, ale to tyle. Trochę szkoda, ponieważ nawet niestraszny horror może być ciekawy, dzięki wciągającej fabule. Tutaj jej brak.

Dalej nie jest lepiej, ponieważ aplikacja „sama” wysyła zaproszenia z telefonu zmarłej do jej znajomych, a ci ją instalują. Na początku wszystko jest dobrze, ale po pewnym czasie ich życie zaczyna się sypać. Jak to zwykle bywa, giną po kolei, a jedynym odstępstwem od normy jest to, że czarnoskóry bohater nie umiera jako pierwszy. Ba, w filmie jest to wyraźnie zaznaczone. Sam o tym mówi, żebyśmy przypadkiem nie pomyśleli, że stereotypowe dzieło.

Najgorsze są straszne chwile…

Przede wszystkim dlatego, że jakoś specjalnie nie przerażają, ale to nie wszystko. One są po prostu tandetne. Nawet jeśli ktoś się boi klaunów, to te plastikowe straszaki w filmie, nie powinny wzbudzić żadnego strachu, nawet najmniejszego. No ale dobra, powiedzmy, że wzbudziły, więc co zrobiła garstka inteligentnych młodych ludzi?

Rozdzieliła się. I to nie w jednym domu, ale idą spać do siebie. Całkiem przypadkiem nie ma rodziców, bo akurat wyjechali. Mogliby jeszcze napisać sobie na plecach „zabij najpierw mnie straszna aplikacjo”. Tak, to jest właśnie poziom tego filmu.

Nie idź, nawet pod groźbą chłosty!

To chyba tyle co mogę powiedzieć o Aplik@cji. Nie warto go oglądać, ponieważ to strata czasu. Już wolałbym poświęcić go na leżenie i patrzenie w gwiazdy. Nawet na mrozie. W samych gaciach. Na Syberii…


No dobra, są jeszcze dwa plusy. W filmie pojawia się muzyka Chopina, a dziewczyny dają radę…

Bloguję od kilku lat, a po licznych perypetiach i dziesiątkach blogów zostałem Szklanym Samurajem. Piszę tu głównie o smartfonach, ale i inne technologiczne tematy nie są mi straszne.

View Comments

There are currently no comments.

Next Post