SzklanySamuraj.pl

Bloger. Dla jednych to pracuś, który nie śpi po nocach bo musi pisać nowy tekst. Inni powiedzą, że to wieczny dzieciak z hobby dla nastolatków, które nie ma przyszłości. Co jeszcze może o sobie usłyszeć taki ktoś?

Ostatnio na blogu mogliście przeczytać „5 rzeczy, które usłyszysz jeśli jesteś gruby!” i ten tekst przyjął się tak fajnie, że zacząłem się zastanawiać na czym się jeszcze znam, oprócz bycia grubym. Po dłuższym zastanowieniu (nie prawda, góra 3 minuty) doszedłem do wniosku, że znam się też na byciu blogerem. Siedzę w tym już ponad 3 lata i chociaż nadal oszałamiającej kariery nie zrobiłem to uważam, że trochę poznałem ten świat od podszewki. Spotkałem się też z dziesiątkami reakcji na informację o tym, że bycie blogerem to jest moja praca.

1. A co poza tym robisz?

W wielu przypadkach jest to pierwsze pytanie jakie można usłyszeć po dumnym ogłoszeniu, że jest się blogerem. Ja nie utrzymuję się ze swojego bloga – pracuję żeby to zmienić –  ale i tak jest to moje źródło zarobku, ponieważ piszę u innych. Wiele osób nie jest w stanie przyjąć do wiadomości, że można tworzyć w sieci (w gazecie to tak, ale w internecie?!) i zarabiać w taki sposób pieniądze. Dlatego wychodzą z założenia, że bycie blogerem jest zawsze tylko pracą dorywczą, niczym więcej. Nie może być niczym więcej…

2. A jak wyobrażasz sobie swoją przyszłość?

Nie ważne czy ma się 16 czy 26 lat bycie blogerem jest według wielu tylko czymś przejściowym. Przecież pisanie może mi się znudzić, mogę stracić wenę, klawiatura mi wciągnie palce i urwie je przy łokciach, a bloga ukradną mi kosmici. Oczywiście dziennikarz/sprzedawca/marketingowiec/pisarz/aktor nigdy nie straci pasji do tego co robi, ale bloger już tak. Poza tym wydaje mi się, że Ci sami ludzi wychodzą z założenia, iż pracy nie można lubić. Oni pracują po 10 godzin dziennie i każdego dnia przeklinają miejsce, w którym zostawiają najlepsze dni swojego życia, więc im nie grozi wypalenie, ale blogerowi już tak.

3. A nie myślałeś o jakiejś normalnej pracy?

Muszę Was blogerzy oświecić, blogowanie to nie jest normalna/uczciwa praca. To bycie darmozjadem, internetowym głupkiem, wiecznym dzieciakiem lub twórcą nikomu niepotrzebnych bzdur. Każdy bloger (lub większość) usłyszał chociaż raz pytanie czy nie myślał o jakiejś normalnej pracy. Jakaś kopalnia, może własne pole lub chociaż magazyn, ale na pewno nie blogowanie. Żeby pracować to trzeba wstać z biurka! Albo łóżka!

4. Ile?!

Tutaj pytanie postawiłem proste, ale każdy bloger wie o co chodzi. Ile zarabiasz? Ile dostajesz za tekst? Ile Ci zapłacili, żebyś dobrze o nich napisał? Ile bierzesz za reklamę? ILE?! Temat pieniędzy w blogosferze trochę ucichł w ostatnich miesiącach, ale wcześniej mówiło się o nim zawsze i wszędzie. Nie chodziło tylko o czytelników, ale również samych blogerów, którzy chcieli po prostu wiedzieć „ile”. Sam również nie raz zadawałem takie pytanie, ale nie, żeby komuś zaglądać do portfela. Chciałem poznać jak wyglądają stawki na rynku, ile płacą redakcje technologiczne itp.

5. No dalej, napiszesz to kiedy indziej!

Ostatni z punktów jest idealnym podsumowaniem podejścia do blogerów. Wiele razy zdarzyło mi się powiedzieć, że nie mam czasu lub nigdzie nie idę, ponieważ mam do napisania tekst na bloga. Dla mnie to normalna sprawa. Czasem mogę sobie pozwolić na słodkie lenistwo i tekst może poczekać, czasem nie. W większości przypadków gdy mówiłem, że muszę coś napisać i dzisiaj odpadam spotykałem się z ogromnym zdziwieniem.

 – Jak to? Przecież jesteś blogerem i pracujesz kiedy chcesz?

Każdy kto tworzy coś w sieci i podchodzi do tego poważnie wie, że powyższe zdanie nie ma wiele wspólnego z prawdą. Co prawda nie stoi nad nami szef, który grozi nam zwolnieniem jak jak nie oddamy mu tekstu, a ludzie nie zaczną masowo skakać z mostów gdy nie pojawi się obiecany wpis, ale jesteśmy my. A w moim przypadku ja jestem swoim najgorszym szefem, ponieważ wobec siebie staram się być bardziej wymagający niż ktokolwiek inny. Blogowanie nie jest niestety zajęciem, które trwa od 8 do 16, a potem można mieć je gdzieś.

Pewnie większość blogerów chociaż raz słyszała te teksty i czytając je przytakuje mi głową. Ja szczerze nie wiem jak się potoczy moja najbliższa przyszłość. Bardzo możliwe, że pójdę do jakiejś normalnej/uczciwej pracy, ale z marzeń nie zrezygnuje i za rok lub dwa będę takim blogerem, że mucha nie siada!


Zdjęcie: gratisography.com

Bloguję od kilku lat, a po licznych perypetiach i dziesiątkach blogów zostałem Szklanym Samurajem. Piszę tu głównie o smartfonach, ale i inne technologiczne tematy nie są mi straszne.

View Comments

  • W chwili obecnej bezpieczniej jest nastawić się na dorabianie na blogu. Wciąż jesteśmy traktowani jako dodatek do kampanii jeśli marketerom została jakaś nadwyżka. Ale próbowanie jest chwalebne :>


    • KonduxKondux

      Author Odpowiedz

      Racja, blogi to w wielu przypadkach nadal dodatek do czegoś większego 😉

      A linka wywaliłem, bo nie pasował kompletnie do tego tematu 😉


  • Pracuję na etacie, ciągnę zlecenia zawodowe, piszę dla emigracyjnych portali, jestem żoną, kochanką i… opiekunką domowego ogniska i czasem staram się porzucać sztangą, a w między to wszystko wplatam moje dziecko. I szczerze powiedziawszy, nigdy nie byłam bardziej pewna ilosci rzeczy i spraw, które ogarniam. Każda chwila w ciągu dnia może rzucić nowym pomysłem na tekst, lub cokowiek innego.

    Super żyć z samego blogowania, ale troche bałabym się rutyny, jakiegoś pieniężnego poczucia obowiązku – bo przecież nie mając innych źródeł dochodu „trzeba”, prawda? Co tu dużo mówić… jest ktoś taki w polskiej blogosferze, kogo bardzo lubiłam czytać, ale od kilku miesięcy stwierdzam, że buduje bloga na siłę i brakuje tej osobie pomysłu. Blog stał się nijaki, i bardzo przewidywalny, wręcz sztywny. Bywa.


    • KonduxKondux

      Author Odpowiedz

      Rutyna zawsze może się wkraść, ale w innych zawodach może być podobnie. Ja cenię sobie to, że jak tutaj nie będzie mi szło pisanie, to mogę zrobić sobie krótką przerwę i rozwijać chociażby Szklanego Samuraja, gdzie jest zupełnie inna tematyka 😉

      A co do blogów, które nam się znudziły to też mam takich kilka. Czasem po czasie bloger zaczął słabiej trafiać w mój gust i dlatego sobie go odpuściłem. Czasem też pomysł, który ma autor kompletnie nam nie podchodzi i dlatego kiepsko nam się go czyta.


      • Ale wiesz, bloga zaczyna się prowadzić z pasji, chęci pomocy, chęci dzielenia się wesołą twórczością (no nie wiem – wybierz to, które chcesz ;)), a nie z POWODU możliwości zarabiania na nim milionów, prawda? To co przychodzi do Ciebie, gdy się rozwijasz to inna sprawa. Fajnie jest być docenionym i jak najbardziej się z tym zgadzam! 🙂 Ale chodzi mi o poczucie obowiązku. Tego zmechanizowanego obowiązku. Nie dla czytelników, ale dla siebie. Kiedy zdajesz sobie sprawę, że cholera, nie masz weny, ale musisz pisać, bo kasa sama nie przyjdzie. A niestety chora pogoń za czymś, ta rutyna, o której pisałam wczoraj, może zabić kreatywność. A kreatywność może zabić wartość bloga.


        • KonduxKondux

          Author Odpowiedz

          Jak to z pasji?! A nie dla hajsu?! Kurdę to źle zacząłem 😛

          A tak serio to racja, ale sądzę, że wielu aktorów/piosenkarzy/pisarzy zaczynało tworzyć/działać z pasji, a potem zaczęli na tym zarabiać. Oni również mogą się wypalić i grać w gównianych serialach dla kasy czy pisać książki pod publiczkę.

          Ja wychodzę z założenia, że jak się wena lub pomysły skończą to trzeba coś zmienić. Można odświeżyć wygląd, można zmienić tematykę lub spróbować z nowym stylem. Oczywiście część ludzi powie, że to nie to samo i przestają Cię czytać, ale innym się spodoba 😉


        • Ale pracę też powinno się podejmować z pasji, chęci pomocy i dzielenia się swoimi możliwościami. Takie jest przynajmniej moje zdanie, choć rzeczywistość oczywiście inaczej wygląda. Według mnie rutyna nie zabija kreatywności. Rutyna to nawyk, a nawyk wręcz może pomagać w byciu kreatywną 🙂


          • KonduxKondux

            Author

            Powinno się, ale często bierze się jakąś pracę, bo akurat jest pod ręką ;/


  • Ostatnio jak powiedziałam koleżance, że idę na Seebloggers i wyjaśniłam co to, to usłyszałam: Coo zjazd darmozjadów?!


    • KonduxKondux

      Author Odpowiedz

      Czekam aż któraś impreza blogerów będzie się reklamować takim hasłem 😀


    • MagdaMagda

      Author Odpowiedz

      You made my day.

      😀


    • alniacalniac

      Author Odpowiedz

      Do mnie po Smok Blogu znajomy powiedział: „Jak tam było na spotkaniu blogozjebów?” – nawiązanie do wcześniejszej dyskusji, gdzie padło między innymi „Smok Blog? To taki konwent dla mangozjebów tylko że bez mangi i z blogami?”.


  • Nigdy nie zakładałam, że zyskam takie podejście do blogowania, o jakim piszesz w punkcie 5. Ale… to się po prostu już dzieje.


  • Nie żeby nie wstydziła się swojego bloga, ale własnie dla tych tekstów pewnej grupie osób wolę się nie przyznawać jakie ja mam z nim plany i jak go widzę w swoim życiu. Wychodzę z założenia, że lepiej pewne rzeczy przemilczeć tylko dla swojego komfortu psychicznego. Ehc…, nie zaprzeczę, fajnie było by się otrzymywać z samego bloga, ale… Czas pokaże co i jak to się potoczy, choć też nie wiem czy tak by chciała na stałe. Chociaż ja wiem w którą stronę chciała bym iść, mając nawet kilka przykładów blogowych (domyślam się na podstawie tego co piszą) więc czas zabrać się za coś konkretnego i iść napisać wpis, a nie czas na czytanie marnować. 😉


    • KonduxKondux

      Author Odpowiedz

      Racja, nie trzeba od razu na lewo i prawo ogłaszać jakie ma się blogowe plany 😉

      Czas na czytanie Konduxa to nigdy nie jest czas zmarnowany 😛


  • Ja spotykam sie ze zdziwieniem, ze ktoś to w ogóle czyta. No bo kogo obchodzą czyjeś internetowe pamiętniki, przemyślenia czy co tam jadł na śniadanie


  • No ja dziś usłyszałam, że chyba mam za dużo dzieci, bo się blogiem zajmuję… (dodam, że mam trójkę dzieci)… haha Większość nie traktuje tego jako pracy, a raczej fanaberię.. Przyzwyczajam się 🙂


    • KonduxKondux

      Author Odpowiedz

      Ja nie raz usłyszałem, że mam chyba za dużo wolnego czasu jak bloguję 😛


      • no… miało być „za dużo czasu”… ale widać też „za dużo dzieci” bo już myślenie się wyłączyło 🙂


  • Ja bardzo często dostaję „informacje”, że skoro nie idę do biura to nie pracuję 🙂


  • alniacalniac

    Author Odpowiedz

    Łap za to lajka na fejsie. Prawdziwe jak cholera.


  • Jest jeszcze jeden tekst, który przychodzi mi do głowy: Musisz koniecznie napisać o…


    • KonduxKondux

      Author Odpowiedz

      To mi akurat zdarzało się bardzo rzadko 😉 A jak już to były to sprawy, o których nikt by nie przeczytał oprócz mnie i tego co proponował 😉


      • To masz szczęście, nie musisz się wykręcać brakiem czasu, rozeznaniem w temacie, kredytem w frankach na głowie. W styczniu tylko „powinienem był napisać” o traumatycznym porodzenie koleżanki, traumatycznym porodzie koleżanki koleżanki, zakładzie energetycznym w Płońsku i psychopatycznym dyrektorze jednej ze szkół, ale to już chyba w lutym było to ostatnie.


        • KonduxKondux

          Author Odpowiedz

          Ja przeważnie mówię, że nie będzie to interesować moich czytelników i tyle 😉


          • Raz tak powiedziałem i usłyszałem „jestem twoją czytelniczką i mnie by to zainteresowało”. Spasowałem.


  • Duża część moich znajomych, tych, którzy nie żyją Facebookiem, nie traktuje blogowania poważnie. Inni, są zaskoczeni, gdy po kliknięciu w link, przekierowuje ich na stronę mojego bloga – nie potrafią pojąć, jak to zrobiłam, zbudowałam, jak to działa. Niektórzy nie wiedzą, że to link i lajkują zajawkę, bo im się podoba. A że w ogóle można na tym zarabiać, kompletna fikcja 😉 Dla mnie to nadal tylko odskocznia – bardzo fajna, ale odskocznia, a nie sposób na życie 😉


    • KonduxKondux

      Author Odpowiedz

      Czytając ten komentarz taki obraz Twoich znajomych miałem w głowie 😛


  • …a pomijając wszystko, każdy ma prawo do pielęgnowania swojej pasji 🙂


  • Podpisuję się łapkami i nogami 😀


  • To prawda.


Next Post